Na granicy znów tłumy. Ludzie uciekają przed rakietami i... zimą. Jacek Skorek z Ukrainy

Choć obrona powietrzna Ukrainy chwali się sukcesami w zestrzeliwaniu rosyjskich rakiet, niestety, wiele z nich dociera do celów. A tymi, niezmiennie od października są obiekty energetyczne. Zima, brak prądu, wody, ciepła... to krajobraz dzisiejszej Ukrainy. Z humanitarną pomocą dla mieszkańców i żołnierzy nieustannie jeździ nasz redakcyjny kolega, Jacek Skorek, współzałożyciel Fundacji Cross Borders.

Jacek Skorek
Tłumy na granicy polsko ukraińskiej

Do przejścia granicznego w Medyce - kilometrowe kolejki. Na szczęście pomoc humanitarna idzie osobnym korytarzem. Szybka odprawa po polskiej stronie i już jesteśmy w Ukrainie. Tu - klasycznie - trzy stempelki i ujeżdżajcie. Po blisko 300 dniach wojny jesteśmy już tak rozpoznawalni, że znamy wielu celników.

- Dawno was nie było. Maszyny dla armii? Dokąd jedziecie? - pytają.

To klasyczne pytanie. Ale samochodów nie oddamy. Pojazdy i kierowcy wracają. Tym razem wieziemy sprzęt medyczny dla szpitala w Krzywym Rogu, lekarzy i ratowników wspierających walczące na froncie bataliony oraz tony żywności dla Polaków mieszkających w Ukrainie. To, co jest potrzebne.

- Jest mnóstwo rannych, których ewakuujemy z frontu. Bardzo potrzebne są stazy taktyczne i opatrunki hemostatyczne - mówi nam zaprzyjaźniona doktor Olga Zborowska, którą kiedys ewakuowaliśmy do Polski i po kilku miesiącach wróciła nieść pomoc w swoim kraju. - Bez tego często nie jesteśmy w stanie dowieźć rannych do szpitali.

Oficjalna propaganda ukraińska pomija straty własnych jednostek. Jednak szpitale pełne są rannych żołnierzy. Straty ukraińskie są zbliżone do rosyjskich. Mówi się o blisko 100 tysiącach rannych i zabitych.

Dla Olgi przewozimy specjalne polowe zestawy chirurgiczne, opatrunki hemostatyczne, na oparzenia, sprzęt do resuscytacji. Wszystko, co może pomóc w podtrzymaniu życia poranionym w walkach.

Ludzie uciekają przed zimą

Codzienne uderzenia rakietowe na ukraińskie miasta spowodowały, że na granicy znów widać tłumy cywilów. Kobiety, staruszkowie, pieszo, z dzieckiem na ręku i walizeczką - uciekają do Polski. Przed rakietowym terrorem, ale i przez zimą. Odkąd rozpoczęły się ataki na elektrownie - w Ukrainie jest reglamentacja prądu. Jak to wygląda w praktyce? Każda gmina ma grafik dostaw i wyłączeń. Planowanych. Jeśli jest dobrze - prąd jest włączany na osiem godzin w ciągu doby. Jeśli gorzej - tylko na cztery.

Co to oznacza w praktyce? Brak światła, to jedno. Do tego brak ogrzewania, wody, niemożność zatankowania paliwa, zapłacenia kartą w sklepie, niedziałające lodówki, stojące windy, szpitale pracujące na "pół gwizdka", sparaliżowany transport, łączność, brak Internetu, telefonów. Sparaliżowane całe życie. I coraz silniejszy mróz. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie, gdy braknie tak podstawowych "wynalazków". Wprawdzie nie są to jeszcze syberyjskie mrozy, to stepowy wicher powoduje, że odczuwalna temperatura jest ze 20 stopni niższa...

- Będzie nas za to więcej - śmieją się niezłamani Ukraińcy. No tak. Co tu robić po ciemku?
Zespół medyczny z Sosnowca pomaga w Ukrainie

Może Cię zainteresować:

Dziennikarz ŚLĄZAGA w zespole medycznym w Ukrainie: „Przekraczamy granicę. W jedną stronę pełne ambulanse zaopatrzenia, w drugą – chorzy i ranni. Ale nie zawsze”

Autor: Jacek Skorek

07/04/2022

Pomoc dla Polaków, pomoc dla żołnierzy

Na prośbę Caritas Diecezji Sosnowieckiej przerzucamy tony żywności dla Polaków mieszkających w obwodzie lwowskim. Ksiądz prałat Jerzy Legowicz, proboszcz parafii w Żółkwi, zajmie się dystrybucją. Do tego środki higieny dla dzieci - pampersy, chusteczki nawilżane, środki czystości. Ciężarówki wypakowane towarem po dach. Zaopatrzeniem, które choć na kilka tygodni da nieco komfortu w sparaliżowanym kraju.

O dziwo, na widok pampersów - oczy zaświecają się też żołnierzom.

- Możemy trochę wziąć? Tych największych? - pytają.

O tym nie pomyśleliśmy, a jakież to proste. Zwiadowcy czy snajperzy muszą często godzinami tkwić bez ruchu. Nie można zdradzić swojej pozycji, więc pójście "na stronę" nie wchodzi w grę. Ratunkiem jest więc pampers. Daje tę odrobinę komfortu, gdy nadejdzie potrzeba...

- A macie te ogrzewacze do rąk i nóg? - pada kolejna prośba.
- Jakie? - pytam. - Chemiczne?
- Nie, te z folii...

Szybko dochodzimy do porozumienia, o co chodzi. Wojna matką wynalazków. Żołnierze w okopach wykorzystują folie NRC, czyli tak zwane koce termiczne, by robić z nich onuce i wkłady do rękawic. Pomysł polowy i ponoć skuteczny. Jeszcze przed świętami dostarczymy im kilka setek folii. Proszą też o generatory prądu, gazowe palniki turystyczne... zima w okopach jest zupełnie inna, niż ta na stoku, przy grzańcu...

Jeszcze przed świętami zawieziemy im generatory prądu i środki opatrunkowe. Jeśli chcecie wesprzeć działania Fundacji i zobaczyć, co robimy - zajrzyjcie na naszą stronę na Facebooku https://www.facebook.com/funda...

Numery kont do wpłat:

FUNDACJA CROSS BORDERS, KATOWICE, UL. DĄBROWSKIEGO 16/7

PLN: 66 1140 2004 0000 3802 8259 6061

USD: 58 1140 2004 0000 3812 1641 5690

EURO: 44 1140 2004 0000 3112 1641 5703

Ambulans Ukraina

Może Cię zainteresować:

Jacek Skorek z Ukrainy: Święta niecodzienne. Ukraińcy spędzali je w Polsce, Polacy - na Ukrainie, w ambulansie

Autor: Jacek Skorek

19/04/2022

Jacek Skorek z Ukrainy 1

Może Cię zainteresować:

Nasz dziennikarz z Ukrainy: Zabraliśmy kacapom 5 transporterów i wozów bojowych, a teraz czołg

Autor: Jacek Skorek

24/10/2022

Nasi ratownicy i Oleksandr Usyk

Może Cię zainteresować:

Nasz dziennikarz w Ukrainie. "Dowiedział się, że jedziemy z lekami z Polski do szpitala i wpadł pomóc". Kto? Ołeksandr Usyk!

Autor: Jacek Skorek

12/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon