Nikoś Mocny i jego siostra bliźniaczka Pola urodzili się w październiku 2016 roku. Nikodem przyszedł na świat z prawą nóżką krótszą od lewej i zniekształconą stopą.
– My jeszcze przed narodzinami Nikosia wiedzieliśmy, że taki się urodzi. Miałam dobrego lekarza, który w czasie USG ciążowego powiedział, że ma wątpliwości co do stanu zdrowia syna. Wysłał nas do innego specjalisty i ten 12 lipca 2016 roku w czasie USG prenatalnego potwierdził, że Nikosiowi brakuje jednej kości – strzałkowej – w nodze i coś ma ze stopą, ale ciężko mu było powiedzieć dokładnie co, bo dzieci chowały się w brzuchu jedno za drugim w czasie badania – opowiada Kasia, mama Nikosia i Poli.
Ta diagnoza była wstrząsem dla Kasi i Marka Mocnych, ale dziś, z perspektywy czasu wiedzą, że mieli szczęście do lekarzy w opiece prenatalnej, bo większość rodziców dowiaduje się o takich wadach u dzieci dopiero w momencie porodu.
– Ja byłam jedyną osobą w grupie mam niepełnosprawnych dzieci, która wiedziała wcześniej o tej wadzie. Dzięki temu nie przeżyłam szoku w czasie porodu, wiedziałam czego mogę się spodziewać. Miałam kilka miesięcy by poczytać o tej wadzie, zasięgnąć opinii. Choć nigdy się nie da stuprocentowo przygotować na taką sytuację, bo nie ma bardziej stresujących okoliczności dla rodziców niż te, w których dowiaduje się, że dziecko jest chore, że urodzi się z bardzo poważną wadą. Nawet swoją chorobą człowiek nie przejmuje się tak jak dziecka – dodaje Kasia.
Polscy lekarze: Trzeba amputować nóżkę Nikosia
W Polsce lekarze widzieli tylko jedno rozwiązanie – amputacja nogi, i to jak najszybciej po porodzie, żeby dziecko dorastało z myślą, że nie ma nogi, by się uczyło funkcjonować bez niej.
Kasia i jej mąż Marek jednak nie dopuszczali do siebie takiej myśli. Wiedzieli, że zrobią wszystko, by Nikoś mógł chodzić na własnych nogach. Że nie pozwolą, by amputowano mu chorą nóżkę.
– Urodziłam dzieci po udanym zabiegu in vitro, mając 39 lat. Staraliśmy się 10 lat o nie. One były bardzo wyczekiwane przez całą naszą rodzinę – mówi Kasia ze łzami w oczach. – Przyrzekłam sobie, że nie odpuszczę. Jeżeli człowiek czeka na dzieci tyle czasu, to nie pozwoli, by ktoś na nich eksperymentował. Chcieliśmy, by Nikosiem zajął się lekarz z doświadczeniem w leczeniu takich wad – wyznaje Kasia.
Wygooglowała, że za granicą są lekarze, którzy operują takie wady, i że były u nich na leczeniu dzieci z Polski. Jednym z nich jest dr Paley, ortopeda o światowej sławie, który ma ośrodek na Florydzie, specjalizujący się między innymi w leczeniu wrodzonych, rozwojowych i pourazowych schorzeń ortopedycznych. „ Nasza filozofia leczenia koncentruje się na zaangażowaniu w zachowanie kończyn i stawów, ich rekonstrukcji oraz przywróceniu ich funkcji” – czytamy na stronie europejskiej odnogi amerykańskiego ośrodka, czyli Paley European Institute.
– Jeszcze będąc w ciąży umówiłam na listopad wizytę u doktora Shadima w Poznaniu, który miał praktyki u doktora Paley’ego na Florydzie. Jednak okazało się, że tego dnia byłam jeszcze z Nikosiem w szpitalu, i mąż pojechał z jego dokumentacją medyczną do Poznania. Dr Shadim stwierdził, że jest szansa na leczenie syna i byśmy nie zgadzali się na amputację – opowiada Kasia.
Jednak ordynator oddziału, na którym w szpitalu w krakowskim Prokocimiu, leżał Nikoś po narodzinach, miał odmienne zdanie.
- Przy wszystkich, na sali, stwierdził, że on proponuje dla naszego dziecka amputację, że to będzie najlepsze rozwiązanie, dzięki któremu syn nie spędzi całego dzieciństwa w szpitalach, a my nie będziemy się musieli bawić w żadne zbiórki i stać pod kościołem z puszką. Powiedzieliśmy: „nie” – wspomina Marek Mocny.
Musieli uzbierać ponad 600 tys. zł na operację syna w USA
Mocni skontaktowali się z ośrodkiem dr. Paley’ego. Okazało się, że asystentką ortopedy jest Polka, która pomogła im umówić się na wizytę u lekarza gdy ten na weekend (to był pierwszy weekend września 2017 roku), w celach prywatnych, przyjechał do Szwajcarii. Polecieli tam we trójkę, Pola została w domu z babcią. Doktor przyjął ich w niedzielę w hotelu. Obejrzał Nikosia, przeanalizował wyniki jego badań i powiedział, że nogę da się naprawić. Już w poniedziałek była wycena i opis operacji. Mocni wracali więc do Polski z konkretnym planem, ale i świadomością, że na operację syna na Florydzie muszą zebrać ogromną sumę pieniędzy, ponad 600 tysięcy złotych, i to w krótkim czasie, bo dla dobra dziecka należało zabieg przeprowadzić jak najszybciej, do 18. Miesiąca życia.
- W NFZ-cie dowiedzieliśmy się, że nie mamy szans na refundację operacji w USA. Mieliśmy pecha, bo do grudnia 2016 roku polskie dzieci leczone za granicą miały przez państwo polskie opłacone operacje, pobyt w hotelu, przelot. Po zmianie władzy ucięto taką możliwość. My nie zdążyliśmy się na to załapać. Wiedzieliśmy, że nawet gdy sprzedamy wszystko, co mamy, to nie nazbieramy tylu pieniędzy, a przecież mając dwójkę dzieci musieliśmy mieć też do czego wrócić. Nie mieliśmy żadnych działek czy mieszkań, które można było spieniężyć. Przez wiele lat staraliśmy się o dzieci, płaciliśmy za kosztowne zabiegi in vitro. Nie mieliśmy jak odłożyć większej sumy. Poszliśmy więc na żywioł. Założyliśmy zbiórkę na stronie siepomaga.pl. Celem było zebranie 642 tysięcy złotych. Bardzo dużo osób nam tu, lokalnie, pomogło. Organizowano koncerty, jarmarki. Doświadczeniem wsparli nas rodzice dziewczynki, która zbierała pieniądze na leczenie nowotworu oka w USA. Wzięli nas za rękę i nas pokierowali. Do końca życia będziemy im za to wdzięczni – przyznaje mama Nikosia i Poli.
W zbiórce pomogła im rozpoznawalność. Bo Mocni – zupełnie przez przypadek – wcześniej w tym, 2017 roku, zostali zaproszeni do telewizji śniadaniowej.
Najmłodsi wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Marek zapisał Nikosia i Polę, gdy mieli zaledwie kilka miesięcy, jako wolontariuszy do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W styczniu 2017 roku 3-miesięczne maluszki zbierały z rodzicami pieniądze do puszki WOŚP-u. Okazało się, że bliźnięta Mocnych są najmłodszymi polskimi wolontariuszami tego finału Orkiestry. Na wywiad w studiu zaprosiło ich „Dzień Dobry TVN”. Pojechali całą rodziną. Ten sobotni odcinek prowadzili Kinga Rusin i Piotr Kraśko. I choć producentka zapowiedziała od razu, że to ma być rozmowa o wolontariacie, a nie o wadzie Nikosia, i uprzedziła Mocnych, by nie poruszali tematu niepełnosprawności syna, to Kinga Rusin na antenie sama wprost powiedziała, że Nikoś zbiera pieniądze na chore dzieci, ale sam potrzebuje pomocy, bo jest chory.
- Po tym programie mieliśmy mnóstwo wiadomości na Facebooku, SMS-ów, telefonów. Gdybyśmy wtedy mieli założoną zbiórkę na leczenie Nikosia, pewnie w ciągu tygodnia zebralibyśmy całą potrzebną kwotę. Ale i tak gdy pół roku później organizowaliśmy zbiórkę to fakt, że ludzie kojarzyli naszą rodzinę i Nikosia z telewizji, bardzo nam pomógł – mówi Kasia.
TVN o nich nie zapomniał. Gdy zbiórka ruszyła, ekipa stacji przyjechała do ich domu, by nakręcić o nich reportaż, który wyemitowano w programie „Czarno na białym”. Pisały o nich różne media, też ogólnopolskie.
- Sprzedaliśmy wtedy naszą prywatność, co nie było dla nas łatwe, ale uratowaliśmy syna – wspomina Kasia. – Bez nagłośnienia tej zbiórki, siedząc w ciszy w nadziei, że te pieniądze same się zbiorą, na pewno nie osiągnęlibyśmy efektu – uważa mama Nikodema.
Zbiórkę udostępniła Martyna Wojciechowska. Wspierała ich aktorka Katarzyna Zielińska, która do dzisiaj interesuje się chłopcem. Historia Nikosia poruszyła też Sławomira, który w tym czasie święcił triumfy piosenką „Miłość w Zakopanem”. Artysta, który ma syna starszego od Nikosia zaledwie o 2 miesiące, też udostępnił informacje o zbiórce na swoich kanałach w mediach społecznościowych i sam wpłacił pieniądze.
Zbiórka wystartowała 15 września 2017 roku, a zakończyła się 7 grudnia tego roku. Udało się zebrać całą potrzebną na leczenie Nikosia kwotę. Zbiórkę wsparło ponad 35 tysięcy osób. Niektórzy wpłacali nieduże sumy, ile mieli. Inni – tysiące złotych. – Bardzo wzruszyła mnie dziewczyna, która wszystkie pieniądze ze swojej „18” przekazała na naszą zbiórkę – dodaje Kasia łamiącym się głosem. 10 tysięcy złotych przelała znana osoba, która prosiła o anonimowość.