Kilka miesięcy temu minęło dokładnie 12 lat od oficjalnego
zaprezentowania mieszkańcom Rudy Śląskiej nowego miejskiego rynku, jak czasem określa się plac Jana Pawła II (wcześniej plac
Wolności). Na gruntowną przebudowę przestrzeni przed ratuszem w
Nowym Bytomiu wydano ponad 13 mln zł, z czego przeszło 7,5 mln zł
stanowiło unijne dofinansowanie. Od początku realizacja tego
projektu budziła kontrowersje ze względu na wycinkę rosnących w
tym miejscu drzew. Urzędnicy tłumaczyli jednak, że ich korzenie
dewastują sieć kanalizacyjną pobliskich kamienic, a przede
wszystkim roztaczali wizję rynku pełnego tętniących życiem
kawiarenek, na którym odbywać się będą imprezy plenerowe i który
przyciągać będzie mieszkańców z całej Rudy Śląskiej. Rynku,
który sprawi, że Ruda Śląska nareszcie przestanie być zlepkiem
dzielnic, a stanie się miastem z jasno wyznaczonym centrum.
Kiedyś z dumą mówiono o rewitalizacji, dziś bez dumy o betonozie
Po prawdzie wielu mieszkańców z nadzieją taką zmianę przyjęło. Uczciwie trzeba powiedzieć zresztą, że w wielu miastach całej Polski tak właśnie wyobrażano sobie wówczas rewitalizację rynków bądź miejsc, mających taką funkcje spełniać. Ba, wciąż jeszcze zdarza się oglądać nowe inwestycje wykonane wedle takowych założeń.
Upływający czas szybko jednak te założenia zweryfikował. Niestety - negatywnie. Na rynku nie zaroiło się od ogródków restauracyjnych (skoro wzdłuż południowej krawędzi placu utrzymano ruch pojazdów, to nawet nie było fizycznej możliwości, aby potencjalni restauratorzy je wyprowadzili z kamienic), a po wcale nie tak częstych imprezach plenerowych miejsce szybko pustoszało. Mająca być główną atrakcją rynku fontanna w jego centralnej części wskutek usterki nie działa i dziś raczej jest antyreklamą tego miejsca.
Na dodatek ogólny
„klimat” względem tego typu inwestycji zaczął się zmieniać.
W przestrzeni publicznej coraz częściej można było usłyszeć o
tzw. betonozie, której znakiem rozpoznawczym stały się właśnie
pozbawione zieleni, szczelnie wybetonowane rynki. Zaczęły się
happeningi ze smażeniem w takich miejscach jajecznicy w czasie
letnich upałów, pokazywanie planów miast z zaznaczonymi „wyspami
ciepła” i omawianie ich skutków dla zdrowia mieszkańców. A
kiedy w ubiegłym roku ówczesna Generalna Konserwator Zabytków
zagroziła, że doprowadzi do zakręcenia kurka z pieniędzmi na
betonowanie miejskich przestrzeni, stało się jasne, iż epoka
rewitalizacji spod znaku kostki brukowej definitywnie się kończy. I
kandydujący na prezydenta w Rudzie Śląskiej tą zmianę
najwyraźniej zauważyli.
Szpalery drzew, a pośrodku… palma. Tak było, moi drodzy, na Frynie
To tyle odnośnie ostatnich kilkunastu lat historii placu przed nowobytomskim ratuszem. A jak to miejsce wyglądało wcześniej? I kiedy tam pojawiły się drzewa?
Dla poszukujących odpowiedzi na to pytanie wskazówką może być archiwum fotograficznego Henryka Poddębskiego. Kilkanaście wykonanych w 1937 roku zdjęć, które dostępne są dzisiaj w Narodowym Archiwum Cyfrowym, pokazuje jak wyglądało wówczas otoczenie nowobytomskiego kościoła. Na trzech ujęciach widać obecny plac Jana Pawła II i nie pozostawiają one żadnych wątpliwości – zieleń w tym miejscu już wtedy była. Fotografie zostały wykonane w okresie jesienno-wczesnowiosennym, stąd nie ma jej zbyt wiele, ale kontury drzew są aż nadto widoczne. Drzewa były wąskie w obwodzie i niezbyt wysokie, co pozwala przypuszczać, że zasadzono je niewiele wcześniej.
Na niemieckich
widokówkach pokazujących plac przed ratuszem po roku 1939 (wtedy
Adolf Hitler Platz) widać, że miejsce to przecinały trzy szpalery
zieleni, prowadzącej od obecnej ul. Niedurnego w stronę kościoła.
Zieleń była wyższa w bliższym sąsiedztwie kościoła, niższa
przy ulicy i samym ratuszu (nie sięgała nawet do połowy jego
wysokości), a na środku placu dostrzec można… palmę. Jak
widać, stawianie palm w centrach górnośląskich miast ma długą
tradycję i współczesne Katowice, które od kilku lat chwalą się
obecnością palm nad Rawą, niczego nowego tu nie wymyśliły.
Jest do czego wracać, choć uwzględnić trzeba nowe realia
Na powojennych zdjęciach palm na nowobytomskim rynku już daremnie szukać, choć przynajmniej do początku lat 70. XX w. można dostrzec pewne nawiązanie do przedwojennego ładu w urządzeniu tutejszej zieleni (zadrzewienia tworzyły równoległe osie z otwartą panoramą na kościół pośrodku). Dostrzec można również porastający elewację ratusza bluszcz, który tworzył wrażenie zielonej ściany. Później z dbałością o wygląd tego miejsca było już tylko gorzej i pod koniec zeszłego stulecia raczej kojarzyło się ono z zadeptanymi trawnikami i odrapanymi ławeczkami aniżeli z przytulnym zielonym rynkiem.
Podsumowując, chcąc przywrócić zieleń na nowobytomskim rynku nie trzeba koniecznie „odkrywać Ameryki”. Jest do czego wracać i co podpatrywać (no może z wyjątkiem końcówki minionego stulecia). Można i należy uwzględnić przy tym zmienione, wynikające ze zmian klimatycznych realia, biorąc poprawkę chociażby na częstotliwość występowania huraganowych wiatrów i konsekwencje tychże dla bezpieczeństwa w centrum miasta, czy długie okresy suszy przeplatane nawalnymi deszczami.
Historia zatacza koło. Zieleń wróci na Plac Jana Pawła II
Władze Rudy Śląskiej chcą nawiązać do przedwojennych tradycji i postawić na zielony plac tuż przed magistratem. Jeszcze do 9 lutego potrwają konsultacje społeczne, podczas których omówione zostaną założenia nowej koncepcji zagospodarowania placu Jana Pawła II.
By pozbyć się "betonozy" zostanie zdemontowana części nawierzchni rynku wykonanego z płyt i kostek betonowych, a następnie zazielenienie poprzez nasadzenia zieleni niskiej w postaci bylin i krzewów oraz zieleni wysokiej – w tym przypadku w grę wchodzą drzewa odporne na susze oraz dostosowane do warunków miejskich, np. platan klonolistny, klon polny, klon czerwony czy lipa srebrzysta. Istotnym elementem nowego zagospodarowania rynku ma być wykorzystanie retencji wód opadowych.
Dlatego też zasugerowano budowę zbiornika retencyjnego wraz z systemem podlewania roślinności. Dodatkowo koncepcja przewiduje likwidację nieczynnej, centralnie usytuowanej fontanny oraz utworzenie nowych elementów wyposażenia placu - miejsc do siedzenia, pergoli, ogródków gastronomicznych. Ponadto zaproponowano usytuowanie dwóch pawilonów gastronomicznych w południowo-wschodnim i południowo-zachodnim narożniku placu, bezpośrednio powiązanych z fragmentem placu przeznaczonym pod ogródki gastronomiczne.
Może Cię zainteresować:
Na rynek w Gliwicach przyjechały drzewa. Zostały nasadzone w pierzejach starówki [ZDJĘCIA]
Może Cię zainteresować: