Program w publicznej telewizji Rossija 1

Pylyp Bilyi: "W rosyjskiej telewizji mówią, że Warszawę można by podbić w 30 sekund. Bombą atomową"

Pylyp Bilyi: "W rosyjskiej telewizji mówią, że Warszawę można by podbić w 30 sekund. Bombą atomową"

autor artykułu

Pylyp Bilyi

Od początku wojny na bieżąco śledzę ukraińskie i rosyjskie wiadomości. W ostatnich dniach w rosyjskich mediach coraz częściej pojawiają się antypolskie narracje. Rosjanie sądzą, że zdołaliby podbić Warszawę w 30 sekund - wystarczyłoby... zrzucić bombę atomową. Serio.

Dzieje się tak od lat. Gdy jakieś państwo pomaga twojemu wrogowi, automatycznie się nim staje. I tak jest w przypadku Polski. "Polacy pomagają Ukrainie, a to przecież ona jest winna konfliktowi" - dało się słyszeć na jednym z kanałów. Ile w tym prawdy? Zero. To rosyjska propaganda, mająca odwrócić uwagę od najważniejszego problemu, jakim jest inflacja, sankcje i niechęć zachodu wobec Putina, czyli i całej Rosji.

Dewastacja Warszawy? Wystarczy bomba

Rosjanie tak mają: dużo mówią, mało robią. W ostatnich dniach w rosyjskich wiadomościach pojawił się wątek zniszczenia Polski w odwecie za pomoc. "Gdybyśmy chcieli, podbiliby Warszawę w 30 sekund. Wystarczy zrzucić na nią bombę atomową" - mówił politolog Siergiej Michejew w programie "Wieczór z Władimirem Sołowjowem" w popularnej, publicznej stacji Rossija 1. Szokujące? W Rosji coraz mniej.

W ukraińskich mediach słyszymy z kolei, że siły rosyjskiej armii stopniowo opadają. Na froncie brakuje im pożywienia, amunicji, a także i ducha walki. Bo jakie podejście mogą mieć żołnierze, którzy zmuszeni zostali do koszmarnej, bezsensownej wojny? Wojny, w której staruszka pasztecikami zatruwa ośmiu rosyjskich żołnierzy. Brzmi komicznie, ale obrazuje jakimi metodami również toczy się ta wojna, jakie motywacje mają zwykli ludzie.

Z Mariupolu pozostały strzępy

Ukraińskie wiadomości podają, że około 70 procent infrastruktury miasta Mariupol zostało zniszczone. Większość budynków legła w gruzach. Nie ma sklepów, placów zabaw, galerii handlowych, nie ma życia. Od początku wojny z miasta uciekło ponad 300 tysięcy mieszkańców. Z 430 tys., które zamieszkiwały miasto przed wojną. Warto zaznaczyć, że w Mariupolu nie ogłoszono oficjalnej ewakuacji - ludzie uciekali na własną rękę. Pakowali się w samochody i wyjeżdżali. Gdzie? Jak najdalej - na zachód, do Lwowa albo dalej, do Polski.

Ci, którzy chcieli uciec przed wojną, już to zrobili. Ponad 2 miliony Ukraińców przekroczyło polską granicę. Są i tacy, którzy przenoszą się do Rosji. Powody? Ukrainę zamieszkiwali też ludzie z prorosyjskimi poglądami. Nie wiem, czy wojna ich zmieniła, ale jak żyć w kraju ogarniętym tą wojną? Uciekają również ci, którzy mają rodzinę w Moskwie. Śmierć, czy wyjazd z kraju - co wybrałbyś, Czytelniku?

Zełenski i walka o wolność

Ukraina broni się heroicznie, ale co dalej? Jeżeli spełni się czarny scenariusz i Rosjanie zdominują kraj? Prezydent Zełenski, nieprzerwanie od początku wojny, odezwy do Ukraińców rozpoczyna od słów: "Wielki narodzie, wielkiego państwa". Chce pokazać społeczeństwu, że wszyscy walczymy o wolność, którą Putin postanowił zagarnąć.

*Pylyp Bilyi urodził się w Gliwicach, ale prawie całe życie spędził w Kijowie. Wrócił ponownie na Śląsk na studia. Od pierwszego dnia rosyjskiej agresji na Ukrainę, śledzi przekazy w rosyjskich i ukraińskich mediach i relacjonuje je w codziennym, internetowym streamie na kanałach "Filozofia tak bardzo" w serwisach YouTube oraz Facebook.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon