Naukowcy opracowali system do oczyszczania górniczych solanek. Jest świetny i… zbyt drogi, by go wdrożyć

Naukowcy pochwalili się opracowaniem systemu do oczyszczania kopalnianych solanek. System był przez ponad półtora roku testowany na „grubie” w Lędzinach. Wiadomo, że działa znakomicie. Wiadomo też jednak, że jego pełnoskalowe wdrożenie pochłonęłoby miliardy złotych. Tych oczywiście nie wyłoży ledwo co zipiące górnictwo i tak koło się zamyka. O sprawie pewnie znów ktoś sobie przypomni przy okazji kolejnego zakwitu złotej algi.

Przez ponad półtora roku w należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Ziemowit działał demonstracyjny system do oczyszczania kopalnianych solanek. Opracowali go naukowcy w ramach międzynarodowego projektu (udział w nim bierze Polska, Grecja i Holandia), którego koordynatorem jest Politechnika Narodowa w Atenach, a polskimi partnerami są Główny Instytut Górnictwa, Politechnika Śląska oraz właśnie PGG. System łączy metody filtracji, wytrącania, elektrodializy i odparowywania.

Celem projektu było opracowanie i przetestowanie technologii pozwalającej na produkcję z zasolonych wód kopalnianych soli mineralnych i czystej wody (mowa jest o osiągnięciu do 90 proc. odzysku wody), a w efekcie na ograniczenie zasolenia rzek. Przypomnijmy bowiem, że co roku same tylko kopalnie PGG odpompowują do cieków wodnych na Śląsku 49 mln metrów sześciennych wód dołowych, z czego 13 proc. stanowi zawierająca duże ilości chlorków i siarczanów „solanka”.

Większość z tego ładunku trafia do zlewni Wisły, do której swoje wody zrzucają KWK Bolesław Śmiały, Staszic-Wujek, Mysłowice-Wesoła oraz Piast-Ziemowit. Kopalnie muszą się pozbywać tych wód, ponieważ bez tego podziemne wyrobiska zostałyby po prostu zalane, ale trafiająca do rzek „solanki” radykalnie pogarszają ich jakość.

Górnicze spółki przetrzymują solanki. Jest tylko jedna instalacja do odsalania

Kiedy dwa lata temu na zlecenie Greenpeace Polska naukowcy przebadali dopływy Odry i Wisły, odbierające wody z kilku tutejszych kopalń okazało się, że stężenie chlorków i siarczanów jest w nich kilkadziesiąt razy wyższe od tego, które w 2022 r. doprowadziło do katastrofy na Odrze. Na 40-kilometrowym odcinku Wisły poniżej zbiornika w Goczałkowicach zasolenie „królowej polskich rzek” wzrosło 25 razy! Prowadzący tamte badania naukowcy nie mieli wątpliwości, że związane to było ze zrzutem solanki z kopalni Silesia, Mysłowice-Wesoła oraz Piast–Ziemowit. Zwracali uwagę, że gwałtowne wzrosty zasolenia pokrywają się z miejscami odprowadzania kopalnianych wód.

Większość kopalnianych solanek trafia do cieków wodnych nie bezpośrednio, ale za pośrednictwem specjalnych systemów retencyjnych. Tworzą go zbiorniki, mające za zadanie przytrzymać wypompowaną z wyrobisk wodę aż do momentu, gdy jej zrzut będzie najmniej uciążliwy dla środowiska. Tyle że systemy te nie mogą przetrzymać solanki w nieskończoność (w systemie „Mała Wisła” to 60 dni, w systemie „Olza” to 20 dni), a poza tym odkładanie momentu zrzutu nie sprawia, że stężenie soli spada.

Stąd właśnie pomysł na instalacje do odsalania kopalnianych wód. Na razie jedyny w Polsce taki system działa pod szyldem Jastrzębskiej Spółce Węglowej w Czerwionce-Leszczynach. Trafiają do niego wody z kopalni „Budryk” w Ornontowicach. Co roku zakład oczyszcza prawie 1,5 mln metrów sześciennych zasolonych wód, produkując z nich wysokogatunkową sól spożywczą.

Uniwersalny, skuteczny i niestety drogi. Naukowcy się chwalą, górnicy liczą koszty

Instalacja testowana na kopalni „Ziemowit” nie jest więc w polskim górnictwie zupełną nowością. W trakcie pilotażu system okazał się bardzo skuteczny. Uzdatniał solankę o 8-procentowej zawartości soli, produkując czystą wodę, odpowiednią – jak ocenia w podsumowaniu projektu GIG - do nawadniania terenów uprawnych, podlewania parków, utrzymywania czystości w budynkach użyteczności publicznej, a także przydatną w kopalniach dla celów sanitarnych oraz przemysłowych (przy okazji uzyskiwano wodorotlenek magnezu, węglan wapnia, siarczan wapnia i chlorek sodu, wszystkie o czystości powyżej 91 proc.).

- Analizy techniczne warunków zastosowania technologii w pełnej, przemysłowej skali dostarczają solidnych dowodów, że jest to wykonalne dla różnych typów wód zasolonych. (…) Wyliczenia pokazują, że pełnoskalowe wdrożenie instalacji jest kosztowne, ale przynosi istotne zyski środowiskowe – stwierdza w skierowanym do mediów komunikacie Główny Instytut Górnictwa.

I na tym optymistycznie doniesienia się kończą. Bo choć instalacja wykazała swoją technologiczną przydatność, to nie zanosi się, aby w najbliższej przyszłości zyskała pełnoskalową wersję. Powód? Koszty takiej inwestycji. Jak tłumaczą przedstawiciele PGG przedstawiona analiza finansowa pełnoskalowej instalacji (tylko dla jednego z kilku rodzajów wód dołowych Ruchu Ziemowit) wykazała, że na wybudowanie i uruchomienie zakładu odsalania trzeba by wyłożyć kwoty rzędu miliardów złotych.

- Niezbędne do poniesienia koszty operacyjne funkcjonowania takiej instalacji znacznie przewyższają spodziewane przychody z odzyskanych produktów – stwierdza Ewa Grudniok, rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej.

Ministerstwo obiecało, że wskaże skąd wziąć pieniądze. Termin już minął

Innymi słowy, narzędzie do odsalania kopalnianych wód dołowych istnieje, lecz jego wdrożenie jest tak kosztowne, że nie ledwo zipiące górnicze spółki (tegoroczne przychody PGG będą o 40 proc. mniejsze w stosunku do planów), które w ciągu kolejnych 25 lat (o ile nie wcześniej) zamkną swoje kopalnie ani myślą pompować będą miliardy złotych w instalacje mogące w niektórych przypadkach pracować po kilka, czy kilkanaście lat. Chyba że te pieniądze wyłożyłby ktoś inny.

W tym kontekście warto przypomnieć, że wskazanie źródeł finansowania instalacji do odsalania kopalnianych wód dołowych wraz z harmonogramem ich budowy i wyceną obiecywała latem Urszula Zielińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

- Wiemy, że jedna taka instalacja odsalająca dla jednej z dużych spółek wydobywczych kosztuje od 1,2 mld do 1,5 mld zł. Wiemy, w jakiej sytuacji są spółki wydobywcze i wiemy, że będziemy musieli w jakiś sposób znaleźć te źródła finansowania – mówiła Zielińska, zapowiadając, że kompleksowy plan budowy instalacji oczyszczających kopalniane solanki powstanie do… końca września.

Kopalnia Bielszowice protest Greenpeace

Może Cię zainteresować:

Rząd chce budowy instalacji oczyszczających kopalniane solanki. Koszty pójdą w miliardy złotych

Autor: Michał Wroński

07/08/2024

Kanał Gliwicki Neutralizacja złotej algi

Może Cię zainteresować:

Górnicze spółki tłumaczą się z „solanki” w rzekach. "Śląskie kopalnie mogłyby zapewnić sól dla całej Europy"

Autor: Michał Wroński

31/05/2023

PGG Szyb Kopalnia Ruda Bielszowice

Może Cię zainteresować:

Sprzedaż węgla i przychody Polskiej Grupy Górniczej lecą na łeb na szyję. Prezes PGG mówi o „tąpnięciu”

Autor: Michał Wroński

04/10/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon