Kiedy spędza się z kimś trzy tygodnie w miesiącu, poznaje się nawzajem swoje słabości. Mimo swoich ograniczeń zdrowotnych Marek Plura, był najsilniejszym człowiekiem, którego poznałem i jest dla mnie autorytetem.
Miał niezwykłą zdolność łagodzenia konfliktów
Z Markiem Plurą poznaliśmy się bliżej w roku 2014 podczas konferencji w Nakle Śląskim zorganizowanej przez Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej. Trwało wtedy zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, która zakładała uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną, a język śląski za język regionalny. Koordynowałem tę sprawę z ramienia Ruchu Autonomii Śląska.
Niestety śląskie środowiska nigdy nie były jednomyślne. Jednak, gdy tylko w trakcie burzliwej dyskusji pojawiał się Marek Plura emocje od razu opadały. Miał niezwykłą zdolność łagodzenia konfliktów i jednania ludzi ze sobą. Bo „niy warto sie wadzić”.
W październiku 2017 rok odbyło się posiedzenie Intergrupy ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Wtedy po raz pierwszy rozbrzmiewa głos Ślązaków w Parlamencie Europejskim: „Stop ethnocide against Silesians in Poland” („Stop etnicznemu ludobójstwu wobec Ślązaków w Polsce”) mówił Marek Plura. Europosłowie z Intergrupy dostają ulotkę o tym samym tytule przygotowaną przez RAŚ. Po sesji podchodzą posłowie z kraju Basków i Katalonii, rozmawiają nie kryjąc oburzenia wobec tego jak Polska traktuje mniejszość śląską. Marek Plura spokojnie tłumaczy wszystkie niuanse polskiego prawa.
Nie bał się wyzwań
Marek Plura nie bał się wyzwań. Posłowie wchodząc na teren parlamentu nie przechodzą szczegółowej kontroli bezpieczeństwa. Jednak wnoszenie na teren Parlamentu Europejskiego jakichkolwiek transparentów o wymowie politycznej jest zabronione.
Gdy wspólnie z deputowanymi z European Free Alliance (Wolny Sojusz Europejski) wpadliśmy na pomysł, żeby zamanifestować swoje poparcie dla ambicji Ślązaków występując w Parlamencie na tle transparentu „We demand minority rights for Silesians in Poland” („Domagamy się praw mniejszości dla Ślązaków w Polsce”), Marek Plura zaproponował, że sam go wykona i wniesie na teren parlamentu. Bo dla niego było rzeczy niemożliwych.
W czerwcu 2021 roku w Senacie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Osób z Niepełnosprawnościami (Marek Plura był przewodniczącym tego zespołu), dotyczące „edukacji włączającej”. Wpadł na pomysł aby zaprosić ministra edukacji Przemysława Czarnka. „Nie przyjdzie”, „Pewnie wszystkich będzie obrażał” - mówili jego koledzy z parlamentarnych ław.
„Tak jakoś wyszło”
Przemysław Czarnek jednak ku zdumieniu wszystkich przyszedł. Znany ze swoich aroganckich występów na mównicy sejmowej minister tym razem nie podniósł głosu, nikogo też nie obraził. „Jak tyś to Mareczku zrobił?” pytali wszyscy uczestnicy spotkania. Senator wzruszał tylko ramionami i mówił : „Tak jakoś wyszło”.
Ale to nigdy „tak jakoś” nie wyglądało. Było pozorem wynikającym ze skromności, bo tak naprawdę Marek Plura był człowiekiem, który nie przyjmował do wiadomości, że czegoś nie da się zrobić, a konsekwencja działania powodowała, że udawało mu się osiągnąć zamierzony cel.
W grudniu 2022 roku Marek Plura chce zorganizować na terenie Sejmu obchody Międzynarodowego Dnia Osób z Niepełnosprawnościami, w tym pokaz filmu „Śubuk”, któremu towarzyszyć ma dyskusja panelowa na temat sytuacji uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Chce to zrobić w największej sali audiowizualnej jaka znajduje się na terenie Parlamentu. Problemem może być ówczesna władza PiS - przestrzegają koledzy parlamentarzyści. Marek Plura pisze pismo do Marszałka Sejmu z prośbą o patronat nad wydarzeniem i udostępnienie sali. W odpowiedzi czytamy, że Marszałek Sejmu nie obejmuje wydarzenia patronatem ale udostępnia salę.
Wydarzenie to sukces, sala jest pełna widzów. Przyjechali twórcy filmu, przedstawiciele fundacji pomagających osobom z niepełnosprawnościami, gości wita ówczesny Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki. Kolejne niemożliwe stało się możliwe. Wystarczyło jedno pismo, jeden telefon i spokojna rozmowa. Bo „niy warto sie wadzić”.
„Najważniejsze to być dobrym człowiekiem”
24 lutego 2022 roku to początek rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od rodziców dzieci z niepełnosprawnościami, którym Marek Plura kilka lat wcześniej organizował na Śląsku i w Polsce leczenie, otrzymuje smsy o treści „bomby spadają nam na głowy”. Dosłownie w kilka dni biuro senatorskie przy ul. Francuskiej w Katowicach staje się domem przejściowym dla niezliczonej ilości ukraińskich matek z dziećmi uciekających przed wojną. Bywa, że w tym samym czasie nocuje nawet 6 osób. Wszyscy otoczeni są kompleksową opieką. Całe biuro jest zaangażowane w szukanie ludzi dobrej woli, którzy podopiecznym Marka Plury udostępniają swoje mieszkania.
Marek Plura angażuje się we wszelką możliwą pomoc, organizuje zbiórki leków, żywności, sprzętu medycznego dla rannych w Ukrainie. Organizuje karetki i samochody terenowe dla walczących na froncie. Pomaga na samej granicy zapewniając transport osobom niepełnosprawnym. Bo „najważniejsze to być dobrym człowiekiem”.
Marek Plura był Ślązakiem, kochał Śląsk miłością bezwzględną. Zawsze ogromną satysfakcję i radość sprawiało mu, gdy mógł swój ukochany “hajmat” promować gdziekolwiek by nie był.
Kochał Śląsk z całą jego trudną i tragiczną historią, o czym wiedzą wszyscy uczestnicy Marszu na Zgodę. Mimo swojej choroby zawsze był zdeterminowany, żeby być na każdym z nich. Nigdy Marszu na Zgodę nie opuścił. Zawsze mówił, że to najważniejsze wydarzenie w kalendarzu Ślązaków.
Marku w tym roku nie będzie Cię z nami, ale wszyscy pójdziemy razem dla Ciebie, bo „niy warto sie wadzić, a trza być dobrym człowiekiem”. Patrz tam na nos jako z góry.
Jacek Tomaszewski. Asystent Marka Plury w Parlamencie Europejskim i Senacie RP. Regionalista. Działacz Ruchu Autonomii Śląska.
Może Cię zainteresować: