W ubiegłym tygodniu ośmioklasistom minął czas na złożenie wniosków o przyjęcie do tych szkół średnich, w których chcieliby dalej kontynuować naukę. I choć do zakończenia tegorocznej rekrutacji pozostaje jeszcze kilka tygodni, to pierwsze wnioski dotyczące chociażby tego, które szkoły i kierunki są popularne wśród młodych można już dzisiaj z tych danych wyciągnąć.
Wyraźnie
widać, że hitem tegorocznego naboru nie będą klasy górnicze. I
to mimo że zabiegająca
o ich ponowne uruchomienie Polska Grupa Górnicza kusiła
młodzież oferując
jej naprawdę hojne
warunki. W pakiecie
benefitów znalazło się 400
zł miesięcznego
stypendium,
1500
zł nagrody
rocznej za dobre wyniki i
dodatkowo
5
tys. zł za
ukończenie szkoły. Do tego rzecz jasna gwarancja
zatrudnienia w koncernie.
Oferta jakiej nie przedstawił nikt inny
Takiej oferty uczniom swoich klas patronackich nie są w stanie zaproponować ani kolejarze, ani sektor automotive, ani firmy z branży stalowej. Największa w Polsce i UE spółka górnicza nie żałuje grosza na wykształcenie sobie nowych kadr, bo choć dziś chętnych do pracy w niej naprawdę jest sporo, to z zawodowymi kwalifikacjami tych osób nie jest najlepiej, a prognozy na przyszłość są bardzo niewesołe.
- Za kilka lat może zabraknąć ludzi do pracy, w szczególności chodzi o pracowników dozoru ruchu górniczego. Bo o ile mechaników czy elektryków, możemy pozyskać także z innych szkół, niekoniecznie z tych, z którymi współpracujemy, to górników już nie, bo kształci się ich coraz mniej – tak powody dla których po dwuletniej przerwie zdecydowano się na reaktywację klas górniczych tłumaczył Andrzej Sączek, dyrektor Departamentu Wsparcia HR PGG.
Plan
PGG zakładał, że od 1 września w trzech wybranych szkołach
średnich w
Rybniku, Radlinie i Rudzie Śląskiej ruszą
dwie klasy o profilu „technik górnictwa podziemnego” oraz jedna
o specjalności „górnik eksploatacji podziemnej”.
Chętnych pozornie wielu, ale większość wolałaby się uczyć czegoś innego
To tyle założeń. A odzew młodzieży? Szału nie ma. We wszystkich trzech szkołach wciąż jeszcze nie jest przesądzone, czy klasy górnicze powstaną. Liczba tych, którzy ponad wszelką wątpliwość chcieliby związać się z sektorem wydobywczym nie upoważnia dziś bowiem do takiej prognozy.
W Zespole Szkół Technicznych w Rybniku, gdzie w klasie o profilu „technik górnictwa podziemnego” przewidziano 30 miejsc liczba chętnych z pozytywnie rozpatrzonymi wnioskami sięgnęła 103. Tyle, że zaledwie jedenaście z tych osób wskazało ten kierunek jako opcję pierwszego wyboru. Reszta natomiast wolałaby kształcić się na innych kierunkach, a górnictwo traktuje jako wariant rezerwowy.
- Dlatego jeszcze nie wiemy, czy ta klasa powstanie – przyznaje Agnieszka Skupień, rzeczniczka rybnickiego ratusza.
W położonym po sąsiedzku Radlinie również nie wiadomo, czy klasa pod szyldem PGG (specjalność „górnik eksploatacji podziemnej”) rozpocznie działalność. Bo choć wniosek o przyjęcie do niej złożyło 40 osób (na 32 miejsca), to tylko 15 wskazało ją jako wariant preferowany.
- Rekrutacja elektroniczna jest procesem dynamicznym – w tej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy oddział się zapełni – wszystko zależy od tego ile osób zostanie zakwalifikowanych na ten kierunek zgodnie z listą wybranych preferencji - stwierdza Katarzyna Zöllner–Solowska, naczelnik Wydziału Oświaty w starostwie powiatowym w Wodzisławiu Śląskim.
Bodaj
najsłabiej wypadła rekrutacja w Rudzie Śląskiej, wciąż jeszcze
jednym z najbardziej górniczych miast regionu. Do klasy o profilu
„technik
górnictwa podziemnego”, gdzie
przygotowano 30 miejsc (15
dla uczniów kształcących się na kierunku technik górnictwa
podziemnego oraz 15 dla uczniów na kierunku technik mechanik)
zgłosiły się 22 osoby. Nieźle? Niekoniecznie, bo tylko trzech
kandydatów wybrało ten kierunek jako najbardziej preferowany.
Reszta w gruncie rzeczy wolałaby uczyć się czegoś innego.
Absolwenci klas górniczych nie dorobią już na „grubie” do emerytury
Losy górniczych klas rozstrzygną się w najbliższych tygodniach. Do 10 lipca kandydaci będą mieli możliwość zmiany decyzji dotyczącej wyboru szkół lub złożenie zupełnie nowego wniosku. 26 lipca komisja rekrutacyjna poda do publicznej wiadomości listy kandydatów przyjętych i tych nieprzyjętych, a od 27 lipca do 16 sierpnia na ewentualne wolne miejsca zostanie przeprowadzona rekrutacja uzupełniająca. I wtedy dopiero będzie można kategorycznie ocenić wyniki naboru.
Już teraz jednak widać, że młodzież (a może doradzający jej rodzice) uważnie sobie kalkulują, biorąc pod uwagę plusy i minusy każdego rozwiązania. I trudno, aby w tej kalkulacji nie zauważyli, że oferowane w toku nauki benefity to jedno, a perspektywy branży, która te benefity wypłaca, to drugie. Trudno również, aby nie policzyli, że rozpoczynający w tym roku naukę uczniowie klas górniczych nie mają co liczyć na to, że na „grubie” dorobią emerytury. Już jako dorośli, mający ok. 20 lat górniczego stażu pracownicy, staną wobec konieczności przebranżowienia.
Może Cię zainteresować: