Srebrni bliźniacy: jeden ma w herbie pyrlik i żelazko, a drugi górniczą kopaczkę
Olkusz
i Tarnowskie Góry są jak dwaj bracia, rozdzielani przez dziejowe
zawieruchy. Oba te miasta wyrosły w średniowieczu za sprawą
górnictwa kruszców – srebra, cynku i ołowiu. W obu górnictwo
odeszło już do przeszłości ze względu na wyczerpanie się złóż.
W obu pamięć o dawnych dziejach jest kultywowana, czego świadectwem
są nie tylko ich herby, zawierające do dziś dnia narzędzia pracy
dawnych gwarków (w tarnogórskim uważne oko dostrzeże pyrlik
i żelazko, w tym olkuskim zachowała się górnicza
kopaczka i jest to jeden z najstarszych w Polsce herbów miejskich
zawierającym górnicze akcesoria). Oba przez kilkanaście lat
poprzedzających ostatnią reformę administracyjną znajdowały się
w województwie katowickim, po czym od roku 1999 Tarnowskie Góry
należą do woj. śląskiego, zaś Olkusz znalazł się w zachodniej
Małopolsce.
Owo podobieństwo dziejów to tylko jeden z
powodów, dla których w majówkę warto zajrzeć do dawnego miasta
gwarków tuż za granicą naszego regionu. Niewielki, będący dziś
cieniem samego siebie sprzed wieków, Olkusz jest po prostu urokliwym
miasteczkiem, a przynajmniej jako taki potrafi się w ostatnich latach
pokazać. Widać to szczególnie na tamtejszym rynku, gdzie niemal
dokładnie dwa lata temu oddano do użytku podziemną trasę
turystyczną (a mówiąc ściślej dwie, z których jedna znajduje
się w piwnicach dawnego ratusza, a druga w piwnicach tzw. Kwartału
Królewskiego, gdzie kiedyś ulokowano siedzibę władz górniczych).
Spróbujcie ruszyć paternoster. Albo podnieść ołów...
Goście, którzy do niej zajrzą, mogą przepaść na kilka godzin. Wiem, bo sam tak właśnie przepadłem, choć gdy mijałem stojącego przy wejściu kamiennego gwarka zakładałem, że w godzinę będzie „po temacie”. Nic z tych rzeczy. Przemierzający olkuskie podziemia mogą, w nowoczesnej interaktywnej formie, dowiedzieć się skąd się wzięły rudy srebra i ołowiu, poznać historię wzlotów i upadków zarówno samego miasta, jak i tutejszego górnictwa, a także zapoznać się ze sztuką górniczą oraz narzędziami pracy dawnych gwarków. Siłą własnych mięśni mogą spróbować wprawić w ruch kierat, płuczkę, śrubę Archimedesa, czy paternoster. Mogą przekonać się o ile cięższa jest bryła ołowiu od podobnej bryły aluminium, bądź cegły. Zobaczyć modele pieców do wytopu ołowiu i srebra, a na pamiątkę wybić kopię olkuskiego trojaka.
Jeśli
jest coś, czego tu brakuje, to autentycznych górniczych podziemi.
Można
tylko gdybać, gdzie dzisiaj
byłby Olkusz na
turystycznej mapie Polski gdyby historia i geologia okazały się dla
niego łaskawsze pozwalając
przetrwać dawnym górniczym chodnikom i sztolniom w stanie
umożliwiającym udostępnić
je współcześnie dla ruchu turystycznego. Przykład Tarnowskich Gór pokazuje, że
odrobina dziejowego
szczęścia w parze z pomysłem na wykorzystanie daru od losu potrafi
uczynić wiele. Tak się
jednak nie stało. Z
początkiem XVIII wieku zapadła się licząca ponad 10 km długości
Sztolnia Ponikowska, w owym czasie jeden z największych tego typu
obiektów w Europie.
Jak dojechać ze Śląska?
Do położonego w połowie drogi ze Śląska do Krakowa zmotoryzowani najprościej dojadą Drogą Krajową 94 (czas przejazdu ok. 1 godz.). Zaparkować można (za darmo) przy ul. Mickiewicza 18. Ci, którzy chcą postawić na kolej mają do wyboru nieliczne bezpośrednie połączenia w relacji Katowice – Kozłów / Sędziszów lub wariant z przesiadką w Jaworznie – Szczakowej, gdzie można przeskoczyć do pociągu jadącego od strony Krakowa. Co istotne, w kontekście najbliższych dni – ekspozycja „Podziemny Olkusz” będzie czynna zarówno 1, jak i 3 maja.
A po wizycie w starym Olkuszu, warto zajrzeć do "nowego". Na osiedle Słowiki, zwane "Niebieskimi dachami". To jedno z najciekawszych przykładów inwestycji mieszkaniowej późnego PRL - budowało go całe ówczesne województwo katowickie, m.in. dla pracowników Huty Katowice. Blok z wieżą zegarową, osiedle z wielkiej płyty z rynkiem i "ratuszem"? Takie rzeczy tylko w Olkuszu.
Może Cię zainteresować: