Po
pierwsze, co to jest Fundusz Transformacji Śląska, nie mylić z
unijnym Funduszem Sprawiedliwej Transformacji? W największym
skrócie, był to jeden z warunków, jakie związkowcy postawili
stronie rządowej podczas negocjowania umowy społecznej. Tak, tej
samej, która zakłada likwidację górnictwa do 2049 roku i która z
półrocznym opóźnieniem (lekko licząc) dopiero trafiła do
Komisji Europejskiej.
Fundusz
Transformacji Śląska ma być regionalnym odpowiednikiem PFR:
Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak tłumaczył wielokrotnie Dominik
Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności, rolą FTŚ jest
m.in. „tworzenie nowych, wartościowych miejsc pracy, które
wypełnią lukę powstałą po likwidacji kopalń”. Fundusz miał
dysponować 500-milionowym kapitałem początkowym i gwarancjami na
kolejny miliard zł. Jego akcjonariuszami mieli zostać m.in.: Polski
Fundusz Rozwoju, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej, Bank Gospodarstwa Krajowego czy Skarb Państwa. Jeszcze jedna
ciekawostka: FTŚ ma gospodarować terenami pogórniczymi i
przekształcać je w tereny inwestycyjne. W praktyce oznaczałoby to
koniec Spółki Restrukturyzacji Kopalń, na barkach której to
zadanie spoczywa obecnie.
Może Cię zainteresować:
Śląskie kopalnie (dziś) nie skorzystają z blokady rosyjskiego węgla
Olga Semeniuk i transformacja Śląska
Tyle teorii. W rzeczywistości FTŚ przypomina raczej kolejną rządową, papierową fikcję, podobną do legendarnego już Programu dla Śląska. Ustawę powołującą fundusz napisali związkowcy. W czerwcu ubiegłego roku. Od tego czasu w jej sprawie wydarzyło się tak niewiele, że określenie „nic” nie byłoby nadużyciem. Ale cierpliwości…
Związkowcy upominali się o ustawę tak skutecznie, że wicepremier Sasin obiecał im człowieka, który doprowadzi do jej realizacji. Tym człowiekiem jest Olga Semeniuk.
- Wiceminister Olga Semeniuk jest ostatecznie odpowiedzialna za to, by ustawa o funduszu transformacji Śląska weszła pod obrady Sejmu – zdradził Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Jak pogodzić kosmos i górnictwo
Kim jest Olga Semeniuk? Trzy szczegóły. Po pierwsze, bohaterką tzw. „maili Dworczyka”. W 2019 roku, jako radna Warszawy i niedoszła posłanka PiS, pisała do Michała Dworczyka, że „jedyną szansą jej przetrwania w polityce samorządowej jest stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju”. Od stycznia 2020 roku Semeniuk jest podsekretarzem stanu w tym właśnie resorcie. Po drugie, od października ubiegłego roku Semeniuk jest także szefową Rady Polskiej Agencji Kosmicznej. Jej wykształcenie? Wiadomo na pewno, że ma licencjat po Międzywydziałowych Studiach Wschodniosłowiańskich na Uniwersytecie Warszawskim. Po trzecie, informacja dla koneserów: Semeniuk jest zaręczona z wiceministrem finansów Piotrem Patkowskim.
Trudno powiedzieć, jakie kompetencje ma Olga Semeniuk, by zajmować się transformacją Śląska, ale skoro zajęła się polskim programem kosmicznym, to nikt nie powinien być zaskoczony. Czy będzie w stanie pogodzić kosmos i górnictwo? Jak, zupełnie poważnie, powiedział nam Kolorz, ustawa powołująca fundusz ma trafić pod obrady Sejmu w kwietniu.
- To jest deklaracja wicepremiera Sasina i samej wiceminister Semeniuk – wyjaśnia Kolorz. Spotkaliśmy się u pani wiceminister. Pani Semeniuk ma tę ustawę od początku do końca przeprowadzić. Natomiast zaznaczam, że w dalszym ciągu nic się nie dzieje w sprawach, które miały być w tej ustawie zapisane – chodzi o firmy okołogórnicze czy gminy górnicze.
Szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności nie martwi znikome doświadczenie wiceminister Semeniuk. Na jej związki z kosmosem odpowiada: „Jeśli ustawa o funduszu transformacji będzie kosmiczna… To znaczy, kosmicznie dobra, będę zadowolony” – powiedział Kolorz.
Według pierwotnych deklaracji rządu, ustawa miała zostać przyjęta przez Sejm latem ubiegłego roku.