Stanisław Niemczyk (1943- 2019) był jednym z tych wybitnych architektów, w
przypadku których określenie "architekt" było po prostu za wąskie. Niemczyk był społecznikiem: kościoły, z których słynął, projektował i wznosił dosłownie w
czynie społecznym, organizując i integrując lokalne wspólnoty. Tak było
choćby z jego najsłynniejszym dziełem: kościołem Św. Ducha w Tychach
(projekt z 1978 roku), obiektem, który zasłużenie zapewnił Niemczykowi
miejsce w podręcznikach architektury. Był także idealistą, indywidualistą i buntownikiem. O karierze architekta w czasach PRL mówił mi kiedyś tak:
"Mnie się nie dało wmówić, że jestem młodym, zdolnym inżynierem i mogę awansować, o ile tylko „podejmę pewne kroki”. Moim obowiązkiem było tylko utrzymanie rodziny. Żartowałem wtedy, że jeśli nie wytrzymam z betonem, pójdę zarabiać, znosząc ludziom węgiel do piwnicy".
Urodził się w Czechowicach-Dziedzicach, ale większość życia spędził w Tychach. W tamtejszym Miastoprojekcie zjawił się zaraz po studiach, w 1968 roku. Tychy, jak głosiła PRL-owska propaganda były wówczas miastem, w którym "marzenia stawały się rzeczywistością". W istocie: największe i najbardziej spektakularne przedsięwzięcie urbanistyczne powojennej Polski, jej okręt flagowy, realizowany na wielką skalę i z udziałem wielkich nazwisk krajowej architektury.
"Wyście są zdolni projektant"
A bunt? Koniec jego studiów w Krakowie przypadł na niesławne wydarzenia Marca 1968, gdy reżim Gomułki objawiał swoje najgorsze oblicze. Wszechobecny fałsz, połączony z ordynarnym pałkarstwem i podłą, antysemicką kampanią ukształtował Niemczyka, jego poglądy i stosunek do komunistów (podobnie jak wielu przedstawicieli jego pokolenia). Do tego własna droga w architekturze: gdy w Polsce dominowało budownictwo wielkoskalowe, on tworzył kameralnie, w ludzkiej skali. Gdy nikt nie liczył się ze środowiskiem naturalnym, on projektował w zgodzie z nim. Ekologia, naturalne materiały, nawet coś takiego jak "architektura kontekstu", harmonia z przyrodą - tego typu postulaty pojawiły się na wielką skalę w architekturze dużo później.
"A ja słyszałem, że wyście są zdolni projektant. Zdolni!" Tak Stanisław Niemczyk wspominał swoje spotkanie z prezydentem Tychów pod koniec lat 70. "Zdolni projektant" toczył wówczas największą batalię swojej kariery: o budowę pewnego kościoła, przeciwko któremu byli wszyscy: władze polityczne, kościelne i środowisko, zajęte wznoszeniem idealnego miasta. Władze kościelne? Nie inaczej. Właśnie dlatego drugim najważniejszym bohaterem naszego dokumentu jest ks. Franciszek Resiak, budowniczy i pierwszy proboszcz parafii św. Ducha w Tychach. I to jego słowa o "mafii w kurii". Nie ma co więcej spojlerować. Obejrzyjcie sami.
Niemczyk i śląskie dziedzictwo
"Ostatniego buntownika architektury" nakręciliśmy razem z Marcinem Nowakiem (m.in. świetne zdjęcia to właśnie jego zasługa) nie tylko dlatego, że fascynuje nas śląskie dziedzictwo, wielowątkowa tożsamość i śląska architektura, jej wkład w europejską kulturę. Podobnie jak w naszym poprzednim dokumencie ("Archikosmos"), dla mnie osobiście kluczowa była uniwersalność samej opowieści. Bo istniejemy właśnie dzięki ludzkiemu buntowi, indywidualizmowi, sprzeciwowi wobec utartych schematów. Dzięki temu, że ktoś się kiedyś odważył, ludzkość zbudowała swoją/naszą cywilizację.
Do tej pory "Niemczyka" pokazywaliśmy w kinach: w Polsce (Tychy, Katowice, Warszawa, Kraków, Poznań, Kielce) i zagranicą (Sofia, Wiedeń, Praga, Lizbona). Dziś po raz pierwszy można obejrzeć go w internecie. Życzymy udanego seansu:
"Niemczyk. Ostatni buntownik architektury" (2020)
Scenariusz, reżyseria: Marcin Zasada
Zdjęcia, montaż: Marcin Nowak
Muzyka: Krzysztof Wołoszyn
Dźwięk: Krzysztof Czmiel
Korekta barwna i oprawa graficzna: Marcin Staszewski
Narrator: Jarosław Juszkiewicz
Plakat: Tomasz Bocheński
Producent wykonawczy: Anna Nowak
Zdjęcia: Tomasz Kiełkowski, Bartosz Pudełko
Producent: Miasto Tychy, Muzeum Miejskie w Tychach
Może Cię zainteresować:
Cud w Mikołowie. Osiedle "poza czasem i regionem", gdy bankrutowała PRL i konała architektura
Może Cię zainteresować: