Jan Urban pewnie do dzisiaj ciężko przełyka ślinę, gdy przypomina sobie, jak go wyrzucono z Górnika Zabrze. To jednak już zamknięta historia, a na pewno dla klubu z Roosevelta, który teraz skupia się na przygotowaniach do sezonu. Czasu zostało niewiele, bo zaledwie trzy tygodnie. W końcu jednak wyjaśniło się, kto będzie odpowiadać za wyniki w nowych rozgrywkach PKO Ekstraklasy.
Stołek w Górniku był kuszący
Przez krótki czas w mediach rządziły spekulacje na temat nowego szkoleniowca zabrzan. Okazuje się, że stołek w Górniku był kuszący. To przede wszystkim zasługa Lukasa Podolskiego, który w świecie piłkarskim ma na tyle dużą renomę, że wiele osób chce z nim pracować. Ostatecznie wybrano człowieka, którego nazwisko kibicom niewiele mówi. To Bartosch Gaul.
- Nie znam go. Gdy odszedł Jan Urban, zadzwoniło do mnie chyba z 30 trenerów, także pracujących w przeszłości w Bundeslidze, skontaktował się też agent Gaula. Wszystkich odesłałem do prezesa Górnika. Na wybór trenera nie miałem wpływu - przyznał "Poldi" po wyborze nowego szkoleniowca.
Bartschu, kim jesteś?
Gaul w październiku będzie świętować 35. urodziny, więc od Podolskiego jest młodszy o dwa lata. Urodził się w Polsce, a konkretnie w Bytowie, ale bardzo szybko wyjechał z rodziną do Niemiec. To u naszych zachodnich sąsiadów spędził niemal całe życie i to ten kraj ukształtował go piłkarsko.
Bartosch, jak zdecydowana większość chłopaków, grał w piłkę. Wielkiego talentu jednak nie miał, przez co występował jedynie na poziomie szóstej ligi niemieckiej. Futbol jednak był jego pasją, więc postanowił zostać w nim na stałe w innej roli. Padło na zawód trenera.
Miał zaledwie 18 lat, kiedy odebrał pierwsze uprawnienia trenerskie. Potem doszły do tego studia i wtedy też dostał pierwszą poważną pracę w piłce. Od razu rzucił się na głęboką wodę, bo załapał się do słynnego Schalke 04 Gelsenkirchen. Na początek był asystentem w jednej z drużyn młodzieżowych.
Gaul swoją pracą wyraźnie pokazał, że zna się na rzeczy. Z czasem prowadził także samodzielnie młodsze roczniki. Największy sukces jednak osiągnął jako asystent, gdy w 2015 roku juniorzy starsi Schalke sięgnęli po mistrzostwo Niemiec. Co ciekawe, w Gelsenkirchen miał okazję dołożyć małą cegiełkę do rozwoju takich przyszłych gwiazd, jak Julian Draxler i Leroy Sane.
W 2015 roku podjął decyzję, że przyszedł odpowiedni czas na zmiany. To wtedy odszedł z wielkiego Schalke i zaczął pracę w 1. FSV Mainz. Czy był to krok w tył? Niekoniecznie, bo klub z Moguncji od wielu lat słynie z tego, że ma jedną z najlepszych akademii w Niemczech. W dodatku jest idealnym miejscem dla... trenerskich talentów. To przecież tam pierwsze kroki stawiali Juergen Klopp, czy Thomas Tuchel, którzy dziś pracują w najlepszych klubach na świecie.
Nowy trener Górnika w Mainz zaczynał od drużyn młodzieżowych. Po trzech latach mianowano go trenerem drużyny rezerw, co było bardzo dużym wyróżnieniem. To właśnie tam spędził ostatnie cztery lata i początki w jego wykonaniu do najlepszych nie należały.
Prowadzony przez niego zespół w pierwszych sezonach bił się o utrzymanie w niemieckiej IV lidze. Gdyby pracował w Polsce, to pewnie szybko na jego miejsce wskoczyłby ktoś inny. Działacze z Moguncji jednak byli cierpliwi i opłaciło się, bo w minionym sezonie rezerwa Mainz mogła nawet zrobić awans do III ligi. Podobno to szefowie klubu uznali, że taka promocja im w tej chwili nie jest potrzebna, przez co zespół, który na półmetku był liderem, ostatecznie spuścił z tonu i uplasował się na piątej pozycji.
Dobre wyniki sprawiły, że Gaul zaczął otrzymywać kuszące oferty. Chcieli go w drugiej i trzeciej lidze niemieckiej, ale niewiele brakowało, a wylądowałby... w Schalke. Ten klub miał go na swojej liście życzeń, gdy szukał szkoleniowca, ale Bartosch nie zajmował na niej czołowych miejsc i ostatecznie z wielkiej szansy nic nie wyszło. I tak zamiast trafić do beniaminka Bundesligi, wylądował w Zabrzu.
Zbierze plony po Urbanie?
Górnik będzie dla 34-latka pierwszym tak dużym wyzwaniem trenerskim. Prowadzenie rezerw to zawsze kompletnie inna specyfika pracy. W Zabrzu zostanie rzucony na głęboką wodę i od razu będą wobec niego duże oczekiwania. Czego można się po nim spodziewać?
Możliwe, że kibice nie zauważą dużej zmiany w porównaniu do Górnika Urbana. Co ciekawe, jego następca także preferuje ustawienie 3-4-3, więc można spodziewać się kontynuacji tego, co było budowane przez ostatni rok. To dobra wiadomość dla drużyny, bo czasu na taktyczną rewolucję w tej chwili nie ma, a dotychczasowa formacja dość często sprawdzała się w PKO Ekstraklasie.
Gaul raczej nie jest zwolennikiem prostych rozwiązań, czyli jak najszybszego dostarczenia piłki pod pole karne rywala. Preferuje utrzymywanie się przy piłce i spokojne budowanie akcji bramkowej. W dodatku lubi grać wysokim pressingiem, co jest dość charakterystyczne dla niemieckiej szkoły trenerskiej. Możliwe, że za kilka tygodni zobaczymy Górnika, który będzie próbować jak najszybciej odebrać rywalowi piłkę pod jego polem karnym. Na razie jednak sam trener nie chce zdradzać zbyt wiele szczegółów.
- Myślę, że wystarczy nam czasu przed startem rozgrywek. Powiedziałem drużynie, że musimy dużo pracować. Może nie będziemy na początku przygotowani perfekcyjnie, tylko dobrze. Bardzo ważny będzie obóz przygotowawczy - mówił na konferencji prasowej.
Zawodnicy powinni być zadowoleni z jeszcze jednej rzeczy. Gaul, jak to Niemiec, lubi dyscyplinę taktyczną i organizację w szatni, ale z tą różnicą, że przykłada dużą uwagę do atmosfery. Podobno bez problemu łapie dobry kontakt z zawodnikami i dzięki temu szybko może ich do siebie przekonać. Jak to wyjdzie w praniu, przekonamy się w trakcie sezonu.
Co łączy go z Juergenem Kloppem?
Atutem Gaula jest to, że świetnie mówi po polsku. Do tego oczywiście dochodzi także niemiecki, ale także bez problemu komunikuje się w języku angielskim i francuskim. Szybko wyłapano także inne ciekawostki, a jedną z nich jest nazwisko menedżera. Interesy 34-latka reprezentuje Marc Kosicke, który na co dzień jest także agentem Juergena Kloppa.
Niemiec zaskoczył także dziennikarzy podczas pierwszego spotkania. Szybko spodobało mu się na Górnym Śląsku, bo życie w otoczeniu poprzemysłowych budowli nie jest dla niego niczym nowym.
- Muszę powiedzieć, że czuję się w tym regionie jak w domu. Jadąc z lotniska, widziałem takie krajobrazy, jakie towarzyszyły mi przez 25 lat mieszkania w Zagłębiu Ruhry - przyznał.
Górnik na pewno sporo ryzykuje, bo bierze trenera, który dopiero jest na dorobku. To jednak może wypalić z kilku względów. Po pierwsze, Gaul prawdopodobnie będzie kontynuować pracę Urbana, przy okazji próbując po swojemu dopracować szczegóły. Po drugie, ma doświadczenie w pracy z młodzieżą, a na budowę silnej akademii mocny nacisk kładzie Podolski. Zabrzanie nie są bowiem krezusami na krajowym podwórku, więc siłą rzeczy muszą odważniej stawiać na młodzież, w czym 34-latek z Bytowa może bardzo pomóc.
Może Cię zainteresować:
Lukas Podolski zostaje w Górniku Zabrze. "Kibice, dziękuję wam za doping. Jadymy durś!"
Może Cię zainteresować: