Lato: wodne atrakcje niezawodne na czas upałów
Lato to najlepsza pora, by w rzekach Krainy Górnej Odry (np. w Rudzie lub na Granicznych Meandrach Odry) spróbować sił w kajaku. Woda już wtedy cieplejsza niż wiosną, podobnie temperatura powietrza, więc nawet ewentualna wywrotka nie będzie dramatem. Oczywiście z taką wycieczką nie należy czekać na wielodniowe upały – z prostego powodu: zbyt niski stan wody po prostu przeszkadza w pływaniu kajakiem. W przypadku Rudy do wyboru mamy dwa warianty trasy:
- łatwiejszy od Rybnika (Stodoły) do Rud,
- trudniejszy (dla tych, którzy lubią techniczne pływanie, kluczenie między zwalonymi drzewami i przenoski) od Rud do Kuźni Raciborskiej.
Zapamiętali „wodniacy” po zakończeniu spływu mogą na drugi dzień kontynuować wodną przygodę na wodach zalewu rybnickiego, gdzie w tamtejszych wypożyczalniach do dyspozycji turystów są kajaki, żaglówki, rowery wodne, czy sprzęt do wakeboardingu. A kto po trudach kajakowania woli jednak postawić na plażowanie, ten również będzie miał do tego okazję – na brzegach akwenu funkcjonuje bowiem kąpielisko „Pniowiec” z 50-metrową piaszczystą plażą.
Informacje praktyczne:
- Wypożyczyć kajak możemy w którejś z działających w rejonie Rybnika i Gliwic wypożyczalni. Niektóre z nich organizują także zorganizowane spływy z opieką przewodnika.
- Tym, którzy jeszcze nie pływali kajakiem podpowiadamy: po pierwsze, najlepiej założyć sandały lub buty do wody. Wskazane są też krótkie, bądź skrócone spodnie, bo długie nogawki prawie na pewno zamoczymy. Dokumenty, komórkę oraz inne cenne przedmioty najlepiej umieścić w specjalnej saszetce (można takie kupić w sklepach ze sprzętem outdoorowym), bądź co najmniej w podwójnym worku foliowym (można też zostawić je w samochodzie i w ten sposób uniknąć problemu). Przyda się nakrycie głowy (bo płynąc w kajaku możemy się narazić na intensywną kąpiel słoneczną) i kurtka przeciwdeszczowa, gdyby przyszło wiosłować w deszczu. Jeśli ktoś ma wrażliwe dłonie, a w szafie rękawiczki rowerowe, to można je też zabrać – przydają się. No i koniecznie zapas przekąsek na drogę.
Jesień: kolorowe pejzaże, przejażdżka wąskotorówką i ptasie ostatki
Na złotą polską jesień dobrze zarezerwować sobie wizytę w pocysterskim opactwie w Rudach. Sąsiadujący z nim park, na terenie którego rosną m.in. pomnikowe dęby, szczególnie kolorowo prezentuje się właśnie o tej porze roku. Oczywiście będąc w Rudach koniecznie trzeba zajrzeć na tamtejszą stację kolei wąskotorowej, gdzie można zobaczyć halę lokomotywowni ze zgromadzonym tam taborem kolejowym, wystawę używanych na kolei ręcznych narzędzi, a w ramach kolejowej ścieżki multimedialnej obejrzeć np. wnętrze kotła. Można też spróbować swych sił na drezynie, a przede wszystkim przejechać się kolejką wąskotorową, ciągniętą przez buchający dymem parowóz. To atrakcja nie tylko dla dzieci, choć one są szczególnymi fanami tego miejsca.
Jesień (najlepiej październik) to także dobra pora, by choć na chwilę zajrzeć do rezerwatu Łężczok. Wtedy można zobaczyć tam wielkie stada gęgaw szykujących się do odlotu na południe, bądź migrujących do nas z północy Europy. Choćby tylko z powodu tego zjawiskowego widowiska warto choć na chwilę odwiedzić rezerwat.
Nieco ponad 6 km od Łężczoka, już na terenie Raciborza, położone jest Arboretum Bramy Morawskiej – zajmujący ponad 160 ha leśny kompleks, na terenie którego znajduje się m.in. minizoo, platforma widokowa, ścieżka przyrodnicza oraz Zaczarowany Ogród, największa kolekcja roślinna w całym założeniu. Bliskość obu tych atrakcji sprawia, że bez problemu można je odwiedzić w ciągu jednego wiosennego dnia.
Informacje praktyczne:
- Kolejka kursuje na dwóch trasach: Rudy - Stanica - Rudy (tam i z powrotem w sumie ok. 45 minut) i Rudy-Rybnik Stodoły-Rudy (tam i z powrotem w sumie ok. 35 minut). Szczegółowy rozkład jazdy znajdziemy na stronie internetowej www.kolejkarudy.pl.
- Zespół klasztorno-pałacowy w Rudach jest udostępniony do zwiedzania w weekendy od godz. 12 do 17.
- Wstęp do Arboretum i jego atrakcji jest bezpłatny. Zaczarowany Ogród otwarty jest codziennie od godz. 7 do zmierzchu. Również codziennie czynne jest minizoo (w okresie letnim od godz. 10 do 18, w okresie zimowym od godz. 8 do 16).
Zima: od perły gotyku po epokę pary i wirtualną ścianę ognia
Zimą dobrze jest odwiedzić atrakcje, które gwarantują dach nad głową. Niestraszny wtedy śnieg lub deszcz. A skoro tak, to na liście musi się znaleźć Zamek Piastowski w Raciborzu, zabytkowa kopalnia „Ignacy” w Rybniku oraz Muzeum Ognia w Żorach. Wszystkie te trzy obiekty znajdują się przy drodze wojewódzkiej 935, więc logistyka wyprawy nie powinna sprawić żadnej trudności. A relatywnie niewielki dystans (od Żor do Raciborza jest nieco ponad 40 km) sprawia, że nawet przy krótkim zimowym dniu bez niepotrzebnej gonitwy zmieścimy się w czasie weekendowej wycieczki.
A dlaczego właśnie do tych miejsc powinniśmy się wybrać? Do raciborskiego zamku ze względu na perłę śląskiego gotyku, jak określana jest pochodząca z XIII w. kaplica św. Tomasza Becketa z Canterbury oraz… jedno z najstarszych w Polsce graffiti, powstałe w języku morawskim w okresie wojny 30-letniej. W kopalni „Ignacy”, czy jak kto woli - dawnej „Hoymgrube”, największą atrakcją jest oryginalna, ponad 100-letnia parowa maszyna wyciągowa, znajdująca się w maszynowi szybu „Kościuszko” oraz wysoka na 46 m wieża widokowa, z której przy dobrej pogodzie można dostrzec szczyty Beskidów i Sudetów. Dla starszych dzieci obowiązkowym punktem wizyty w „Ignacym” powinna być też Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, w której znalazło się kilkanaście eksponatów, dających możliwość samodzielnego eksperymentowania (SOWA to wspólna inicjatywa Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Centrum Nauki Kopernik). W Żorach zaś tamtejsze Muzeum Ognia daje odwiedzającym możliwość rozpalenia znicza olimpijskiego, ugaszenia pożaru, czy przejścia przez (wirtualną) ścianę ognia. Czego można chcieć więcej w chłodny zimowy dzień?
Informacje praktyczne:
- Do wszystkich wymienionych tu miast możemy dojechać koleją. A co potem? W Raciborzu z dworca kolejowego na zamek dojdziemy pieszo w nieco 10-15 minut. Po drodze miniemy Rynek i Odrę. Podobny dystans dzieli stację kolejową od Muzeum Ognia w Żorach. W Rybniku, chcąc dotrzeć koleją do kopalni Ignacy, należy wysiąść na przystanku Rybnik Niewiadom skąd możemy albo podejść pieszo (ok. 15 min.) albo podjechać autobusem komunikacji miejskiej (linią 1, 4, 9, 23) rybnickiego ZTM.
Wiosna: spotkania z naturą i otwarcie sezonu rowerowego
Wiosną przyroda budzi się do życia i nie ma lepszego miejsca, by to zaobserwować niż rezerwat Łężczok. Wiedzą o tym uzbrojeni w lornetki i aparaty fotograficzne tropiciele ptactwa, którzy o tej porze roku przyjeżdżają tutaj podpatrywać ptasie przeloty, zaloty i wyprowadzanie młodych. Tutejsze stawy i trzcinowiska aż huczą wtedy od pokrzykiwania rybitw, łabędzi, perkozów, łysek, trzciniaków, czy rozlicznych gatunków kaczek. Przy odrobienie szczęścia będzie nam dane zauważyć spacerujące po groblach dorosłe gęsi gęgawy z młodymi. W podpatrywaniu ptactwa szczęście sprzyja cierpliwym, więc warto sobie na odwiedziny w tym miejscu zarezerwować kilka godzin i nigdzie się nie spieszyć. Wiosną (najlepiej na przełomie kwietnia i maja) w Łężczoku można również zobaczyć łany czosnku niedźwiedziego – spore jego stanowisko rośnie w lesie obok stawu Salm Duży (pamiętajmy, gatunek objęty w Polsce ochroną, więc nie zbieramy).
Dzień drugi natomiast można spędzić przemierzając rowerowe szlaki subregionu. W końcu kiedy, jak nie wiosną, wypada wziąć się za swoją kondycję po zimowym zastoju. Wybór jest duży, ale my ze swej strony pod rozwagę poddajemy 35-kilometrową pętlę „Lasy Rudzkie”, wiodąca od (i do) Rud przez Jankowice, obrzeża Kuźni Raciborskiej oraz Rudy Kozielskiej. Pojedziemy głównie leśnymi duktami, mając po drodze okazję zobaczyć las odradzający się po słynnym pożarze w 1992 r., Kamień Ostatniego Niedźwiedzia upamiętniający ostatniego upolowanego zwierza tego gatunku w okolicy i charakterystyczną leśniczówkę Wildeck.
Informacje praktyczne:
- Przy Łężczoku samochód można zostawić na parkingu znajdującym się obok stawu Salm Mały. Dojazd od DW 919 (za Nędzą skręcamy w prawo, mijając linię kolejową). Jeśli chcemy przyjechać pociągiem, to trzeba wysiąść na stacji Nędza lub Racibórz Markowice.
- Bezpośrednio na trasę szlaku „Lasy Rudzkie” roweru pociągiem nie dowieziemy, ale możemy go dowieźć w jego pobliże. Najlepiej wysiadając ze swoim jednośladem na stacji w Górkach Śląskich lub Szymocicach (relacja Racibórz – Rybnik – Katowice), skąd możemy szybko podjechać na szlak. A że w rejon Łężczoka rower także możemy dowieźć koleją, więc tak naprawdę całą dwudniową wyprawę możemy odbyć na dwóch kółkach.
Artykuł powstał we współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną zarządzającą portalem informacji turystycznej www.slaskie.travel
Może Cię zainteresować:
Trójwieś Beskidzka poleca się na weekend. Co zobaczyć, gdzie spacerować? Wideoprzewodnik Ślązaga
Może Cię zainteresować: