Miejsce
urodzenia w 1906 roku i zamieszkania do roku 1910 to widać za mało.
Nawiasem mówiąc, przyjąwszy podobną zasadę, Toruń nie powinien
szczycić się Kopernikiem.
Maria Goeppert-Mayer - z Katowic do sławy
Światowa sława Goeppert-Mayer również nie wystarcza. Ani jej droga do Nobla, która sama w sobie byłaby powodem do dumy niejednej miejscowości, pielęgnującej pamięć i dumę ze swojej przeszłości. Goeppert-Mayer (ściślej, wówczas jeszcze tylko Goeppert - drugie nazwisko przyjmie dopiero po ślubie z amerykańskim naukowcem Josephem Edwardem Mayerem) dzięki studiom na uniwersytecie w Getyndze stanęła na progu elitarnego świata największych sław nauk ścisłych. I śmiało weń wkroczyła. Doktorat z fizyki kwantowej obroniła w wieku 24 lat. Obracała się wśród geniuszy fizyki tej miary, co Max Born (ten noblista z 1956 roku był promotorem jej doktoratu), Werner Heisenberg, Paul Dirac, Wolfgang Pauli, Enrico Fermi. Z tym ostatnim Goeppert będzie współpracować już w USA (dokąd wyjedzie w 1930 roku wraz z mężem), zatrudniona przy Manhattan Project - amerykańskim programie budowy bomby atomowej, który odmieni świat nie tylko wielkiej fizyki, ale też polityki i wojen. Z kolei pracując na Uniwersytecie Johna Hopkinsa, zaprzyjaźni się z Edwardem Tellerem, który w przyszłości zostanie ojcem amerykańskiej bomby wodorowej. Tej kolejnej broni absolutnej Teller nie stworzy jednak sam. Powszechnie obecnie znany jest decydujący wkład w jej koncepcję, wniesiony przez lwowskiego matematyka Stanisława Ulama. Ale duże, nie do pominięcia znaczenie miały także równania w dziedzinie nieprzezroczystości optycznej autorstwa Goeppert-Mayer.
Śląska noblistka
Nagrodę Nobla Geoppert-Mayer zdobędzie w 1963 roku (wraz z Eugenem Wignerem i J. Hansem D. Jensenem) za ich odkrycia dotyczące struktury powłokowej jądra atomowego. Do dziś pozostaje jedną z zaledwie czterech kobiet nagrodzonych Noblem w dziedzinie fizyki.
Mimo wielkiej, światowej kariery naukowej katowiczanka nie zapomniała o swoich korzeniach. Na jej pomoc mogła liczyć World Association of Upper Silesians, działająca w stanie Pensylwania organizacja emigrantów ze Śląska. Goeppert-Mayer wspomagała też kolejnych śląskich emigrantów, którzy znaleźli sie w USA po drugiej wojnie światowej. A kiedy w 1967 roku odwiedziła Polskę w ramach jubileuszu stulecia urodzin Marii Curie-Skłodowskiej, wyraziła ponoć chęć obejrzenia przy okazji rodzinnych Katowic. Życzenia noblistki niestety nie spełniono.
Samo miasto Katowice słusznie nie wstydzi się swej córy. Dom, gdzie urodziła się Goeppert-Mayer, czyli kamienica przy Młyńskiej 5, skądinąd niemal vis-à-vis Urzędu Miasta, została godnie oznaczone upamiętniającą ten fakt tablicą. Imię wielkiej fizyczki nadano też nowej katowickiej ulicy, łączącej Załęże z centrum miasta. Upamiętnianie Goeppert-Mayer przez jej rodzinne miasto jak najbardziej wpisuje się między podobne działania na świecie. W USA, przybranej ojczyźnie katowiczanki, wydano w 2011 r. znaczek pocztowy z Marią Goeppert-Mayer. Zaś wyróżniające się młode fizyczki mogą liczyć na przyznanie im wyróżnienia imienia Goeppert-Mayer, wiążącego się z grantem na poczet dalszych prac i badań naukowych. Noblistka z Katowic dostąpiła sławy wręcz kosmicznej czy międzyplanetarnej - jej imię otrzymał krater na Wenus.
Ale
dla twórców Panteonu Górnoślaskiego Goeppert-Mayer to kosmos.
Paradoksalnie, nieobecność w nim tak jej, jak i innych
śląskich noblistów, Kurta
Aldera i Otta Sterna, Panteon ten zwyczajnie zubaża i obniża
jego rangę. Wzmacnia zaś jeden z licznych wektorów sił,
popychających całą tę inicjatywę w kierunku zaścianka.
Prawa fizyki są nieubłagane, a w próżni nikt
nie usłyszy twojego krzyku.