Markowski o słowach Czarneckiej. ,,Obwiniamy węgiel za wszystko, to dalszy ciąg tej epopei"
Jerzy Markowski, ekspert górniczy i były wiceminister gospodarki, skrytykował niedawne słowa minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, która wydobywany w śląskich kopalniach nazwała ,,odpadem". Słowa Czarneckiej padły w kontekście trwającej dyskusji na temat forsowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska nowych norm jakości węgla. W osobliwy sposób, ale minister przemysłu próbuje bronić śląskiego węgla przed konsekwencjami rozporządzenia.
- Bardzo żałuję, że pani minister to powiedziała, bo zawsze ważyła słowa. Teraz nie wyważyła słów, nie zapytała nikogo kto ma coś do powiedzenia w tej sprawie i poszła w Polskę opinia ze Śląska, że wydobywamy tutaj coś, co się nie nadaje do niczego - mówił na antenie Radia Piekary.
Markowski zwrócił uwagę, że z węgla opałowego korzysta około 4,5 miliona gospodarstw domowych (9 milionów ludzi) w Polsce. ,,Jeśli ktoś tak bardzo nie lubi węgla, to niech przynajmniej postawi na przemianę technologiczną, a nie tylko na głupotę administracyjną".
- Śląski węgiel jest absolutnie dobrej jakości. Procesy wzbogacania,
które są stosowane w polskich kopalniach, robią z tego węgla produkt bezpieczny i użyteczny rynkowo. Tyle tylko, że my uparliśmy się obwiniać węgiel za wszystko, no i to jest dalszy ciąg tej epopei.
Nowe normy jakości węgla? ,,Skutkiem będzie ubóstwo energetyczne"
Dr Markowski uważa, że nowy normy jakości węgla pogrążą polskie górnictwo. Ewentualnie przesunięcie terminu obowiązywania rozporządzania, które przedstawia się jako możliwe rozwiązanie kompromisowe, nie jest żadnym kompromisem, bo i tak niczego nie zmienia. Proponowane normy są tak wyśrubowane, że dyskwalifikują wydobycie węgla w ogóle, nieważne teraz czy za dwa lata. ,,Takiego węgla w Polsce dla celów opałowych po prostu nie ma".
Jak dodał, za czasów kiedy on był w rządzie było nie do pomyślenia, aby decyzje dotyczące całej gospodarki podejmowano bez konsultacji międzyresortowych, a minister, jak w przypadku Marzeny Czarneckiej, dowiadywał się o rozporządzeniu innego ministerstwa z mediów.
- Państwo się już zagubili w tej swojej retoryce, a to wszystko wynika niestety z braku kompetencji. Nowe normy to jest kolejny inteligentny sposób na to, żeby pogrążyć polskie górnictwo. Przede wszystkim pozbawić go szansy obecności na polskim rynku. Po drugie obarczyć odpowiedzialnością za skutek ekologiczny, co jest znowu nieprawdą. I po trzecie, bardzo istotne, pozbawić spółki węglowe przychodów ze sprzedaży węgla grubego.
Jego zdaniem konsekwencją takich decyzji nie jest żadna korzyść dla środowiska, ale zagrożenie ubóstwem energetycznym dla kilku milionów obywateli. Sprowadzany węgiel z Afryki czy Azji będzie coraz droższy, a możliwości kontroli jakości będą coraz bardziej ograniczone. Umowa społeczna obowiązuje na papierze, w praktyce nie zrobiono niczego z zapisanych tam rozwiązań technologicznych.
- Ubolewam nad brakiem wyobraźni politycznej. Praktycznie od lipca będzie problem z dostępnością do energii elektrycznej ze względu na koszty. Ktoś funduje kolejny problem z dostępnością dla społeczeństwa węgla opałowego. Czy trzeba być aż tak pozbawionym wyobraźni politycznej, by szykować sobie taką ,,bombę"? To jest doprowadzenie do ubóstwa energetycznego. Ludzi nie będzie stać na gaz, węgiel, energię, więc na co? (...) Ja rozumiem wysiłki pani minister klimatu, ale nie akceptuję metody dochodzenia do celu. To ma być wyzwanie technologiczne, a nie absurdalna decyzja administracyjna o fatalnych skutkach politycznych. Ja się dziwię premierowi Tuskowi, że on jeszcze to toleruje.