Ō – najbardziej śląska ze wszystkich liter
Widzieliście kiedyś tę viralową mapkę Europy, na której każdy język reprezentowała jedna wyjątkowa dla niego litera? Niemcy mieli swoją ß, Hiszpanie ñ, a w obrysie Polski dumnie stało ł. Gdyby zaznaczyć na niej Śląsk i przypisać mu jedną literkę, na pewno byłoby to ō. Ō znajdziemy w rōladzie, wōnglu i oczywiście w Ślōnsku. To nasze piękne pochylone o, które skłania się ku u. Ale uwaga! Nie za bardzo, bo wtedy zrobi nam się jakiś dziwny mix i będziemy brzmieć jak słynna restauratorka, kiedy w swoim programie zamawia "ruladę" w restauracji na Górnym Śląsku (czy tylko mi wtedy pot spływa po karku?).
Ô – ôdewrzyj ôkno
Fonem znienawidzony przez wszystkie nauczycielki, które chciały, żebyśmy wysławiali się jak prawdziwi polscy inteligenci. Tylko spróbuj podczas lekcji powiedzieć uod zamiast od. 40 lat temu – linijką po łapach. 20 – wywód uderzający w twoich rodziców, dziadków i całą śląską klasę robotniczą. A przecież uo, które reprezentowane jest przez grafem ô, to tak eleganckie i gładkie przejście między słowami. Dzięki niemu język śląski pięknie płynie. Zamiast agresywnie otworzyć okno, możemy zwinnie ôdewrzyć ôkno – i to jest cudowne. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
O zazwyczaj występuje na początku słów o słowiańskim rodowodzie, które w języku polskim zaczynają się na o (ôd, ôno, ôczy), czasem możemy spotkać je w wyrazach złożonych jak np. przeônaczyć.
Ŏ – problem dla Ślązaków z Metropolii
Przyznam się teraz do mojej niegdysiejszej ignorancji. Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że ktoś zamiast godka, powiedział „goudka” (przyjaciele z Opolskiego, przepraszam), pomyślałem, że robi sobie ze mnie żarty i parodiuje język śląski. Tak oto dowiedziałem się, że na Opolszyźnie niektóre o zmieniają się na ou. I to właśnie wskazuje grafem ŏ (to ciekawe, że nawet wygląda jak odwrócone ô). Przy okazji nauczyłem się, że w Opolskiem kibel staje się ajmrym, a szałot to kartofelsalad.
Õ i ã – niepokorne śląkie grafemy
Z tą dwójką miałem największy problem. Najzwyczajniej w świecie nigdy ich nie słyszałem na żywo (jeszcze!). Aby zrozumieć, o co chodzi, zrobiłem dogłębny research, szukałem informacji w internecie, a nawet kontaktowałem się z ekspertami. Niestety, nie uciekniemy od odrobiny gramatyki. Õ i ã oznaczają samogłoski nosowe, występują w rzeczownikach, w bierniku liczby pojedynczej, a także w odmianie czasowników liczby pojedynczej np. Wlezã na bergã, a niyskorzyj pōdã na wieczerzõ. Używa się ich w niektórych częściach Śląska Opolskiego. Õ brzmi jak nosowe o (czyli przeciągnięte ą lub nawt om), zaś ã to nosowe a. Wiem, że pewnie ciężko sobie to wyobrazić, dlatego śląskich samogłosek nosowych możecie posłuchać tutaj – na ponad stuletnich nagraniach (szczególnie dobrze to słychać na nagraniu 7. „Mamuliczko moja, sprzedajcie tã krowã”): etnofon.pl
Czy musimy musimy używać wszystkich tych chroboków?
Pełny Ślabikorz jest ważny przy tłumaczeniu literautry, tak aby każdy mógł ją przeczytać. Do użytku domowego i towarzyskiego wystarczy, że uwzględnimy grafemy odpowiadające naszej odmianie regionalnej godki. Ō, õ oraz ã są fakultatywne, a na całym Górnym Śląsku obowiązują ō oraz ô. Najważniejsze, żebyśmy używali ślabikorzowego szrajbunku w ogóle, choćby w tej podstawowej formie. Przede wszystkim zawiera on dźwięki, których nie zapiszemy za pomocą polskiego alfabetu. A co najważniejsze, używanie naszego sposobu zapisu podnosi prestiż godki i jej odrębność. Nie bójmy się ślabikorza. Nie jest aż tak skomplikowany, jak się wydaje.
Może Cię zainteresować: