Mieliśmy tam co robić. Ukraińskie sale rozpraw są wciąż, na wzór sowiecki, wyposażone w metalową klatkę. W tej klatce umieszcza się oskarżonych podczas procesu. Na mnie ten element sali rozpraw zrobił upiorne wrażenie.
W
ramach przerażających opowieści dodam, że jeden z sędziów
przywitał nas historią o wyłowionej w Dnieprze głowie innego
sędziego. Pożary budynków sądów czy powodzie w sądowych
archiwach zdarzały się dość regularnie. W ten sposób zacierano
ślady i utrudniano prowadzenie procesów.
Przychodzi zmiana
Pracowałem przy tej reformie prawie trzy lata. Widziałem zmianę nastawienia, zwłaszcza u młodych pracowników sądownictwa. Ci ludzie wnosili do pracy swój entuzjazm, energię i inne spojrzenie na świat.
Pokolenie cyfrowych tubylców (tzw. digital natives) wprowadziło nie tylko do ukraińskich sądów, ale do całej państwowej administracji nagminne korzystanie z social mediów.
Od 2020 r. każde ministerstwo, sąd czy urząd lokalnej administracji miało konto w każdym portalu społecznościowym. Instagram, TikTok czy Telegram? Często każde z powyższych. Do tego obowiązkowo Twitter, Facebook i jeszcze strona internetowa.
Rozwój „państwowych” profili w social mediach nałożył się na pandemię (albo stało się na odwrót?). Z mojego mieszkania, podczas lock-downu, odwiedzałem regularnie profile sądów. Nie tylko w ramach obowiązków, również z ciekawości. Czasami z rozbawieniem oglądałem, że jeden z sądów zamówił nowoczesny termometr, a inny ma skrzynkę maseczek dla obywateli. Sąd w Winnicy ma nowego prezesa, a drużyna sądu w Iwano-Frankowsku wystąpiła w piłkarskim turnieju.
Dostrzegałem w tym ręce młodych specjalistów. Dla nich nie było innej możliwości poinformowania społeczeństwa niż umieszczenie posta na profilu.
Atrakcyjne
zdjęcie, tekst i przycisk „wyślij”. Tak właśnie pracowali.
Generowali wielkie ilości treści. Sam zaczynałem się obawiać,
czy ktokolwiek jest w stanie to przyswoić. Czy ktoś jest tym
zainteresowany. Ale Oleg, Elena i Uliana wiedzieli, co robią.
Wojna w socialach
Ukraina i cały świat poznanych przeze mnie ludzi legł w gruzach 24 lutego 2022 r. Zaczęła się rosyjska agresja.
„Brakuje nam języka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baśni” – powiedziała w swoim noblowskim przemówieniu Olga Tokarczuk. Mówiła o sposobie opowiadania świata, zwłaszcza teraźniejszości, i o tym, jak potrzebna jest nowa narracja.
W całym koszmarze wojny wyobrażam sobie niektórych moich ukraińskich przyjaciół, jak pracowicie przygotowują kolejny post, mem czy infografikę. Z tych materiałów świat dowiaduje się o wojnie, o ukraińskim bohaterstwie i rosyjskich zbrodniach. Właśnie z Twittera czy Instagrama.
Nie wiem, czy robią to w schronach, piwnicach i czy budynki z ich biurami nadal stoją. Ilekroć widzę w internecie jakąś atrakcyjną treść, przykuwający uwagę materiał, mam jeszcze w sobie nadzieję. Wiem, że mieli rację. Znaleźli nową narrację, mieli zapał i narzędzia do jej stworzenia.
Jestem z nich dumny. Tę wojnę Ukraina wciąż wygrywa.