Zaczynali jako część huty. Wyjechało stąd 7000 tramwajów
Chorzowskie zakłady Alstom Polska obchodzą właśnie 160-lecie istnienia. Fabryka, która powstała jako część Huty Królewskiej (stało się to jeszcze przed nadaniem tutejszej osadzie praw miejskich) zaczynała od przetwarzania produkowanej po sąsiedzku stali na różne akcesoria dla torów i taboru kolejowego.
Z biegiem czasu zakres działalności zakładu się poszerzał - pod koniec XIX stulecia uruchomiono w nim produkcję mostów i konstrukcji stalowych (dzięki fabryce powstało w całej Polsce ponad 100 mostów, m.in. most im. Mościckiego w Puławach oraz most im. Poniatowskiego w Warszawie), a także wagonów kolejowych, co pchnęło zakład na (nomen omen) zupełnie nowe tory.
I właśnie jako producenta taboru szynowego wszyscy zapamiętali ten zakład. Po II wojnie światowej działał krótko pod szyldem Chorzowskiej Wytwórni Mostów i Wagonów, by w roku 1948 stać się Chorzowską Wytwórnią Konstrukcji Stalowych Konstal.
Przez cały okres PRL-u była ona jedynym producentem tramwajów w Polsce. Bez
zbytniej przesady można powiedzieć, że na
tutejszych „bankach” wychowało się kilka pokoleń motorniczych.
Przez kilkadziesiąt lat w Chorzowie
powstało ponad
7000 tramwajów (wiele
z nich wciąż jeszcze można spotkać w polskich miastach, i to nie
tylko na Górnym Śląsku i Zagłębiu),
choć
do
tego
segmentu produkcja
się nie ograniczała – powstawały
tu również
wagony
kolejowe do przewozu ciężkich ładunków i specjalistyczne
pojazdy przemysłowe.
W chorzowskim Alstomie kupują Niemcy, Holendrzy, Włosi oraz arabscy szejkowie
Pod koniec lat 90. Konstal został wykupiony przez grupę Alstom, wywodzący się z Francji międzynarodowy koncern działający w sektorze transportu szynowego (w swym portfolio ma francuskie pociągi TGV i znane z polskich torów Pendolino).
To był początek nowej ery w dziejach chorzowskiego zakładu. W pierwszej dekadzie XXI w. pożegnano się z produkcją tramwajów (na pożegnanie „banki” z Chorzowa trafiły do tureckiego Stambułu). W zmodernizowanych halach zaczęto za to produkować pojazdy metra i pociągi regionalne.
Na liście klientów znalazło się m.in. metro w:
- Warszawie (¼ tamtejszej floty pojazdów została wyprodukowana w Chorzowie),
- Amsterdamie,
- Budapeszcie,
- Tuluzie,
- Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich,
- saudyjskim Rijadzie,
a także koleje regionalne we Włoszech, Niemczech, czy Holandii.
- Mamy w tej chwili 17 różnych projektów – mówi Ireneusz Kret, dyrektor zarządzający chorzowskiego oddziału Alstom Polska. I choć zastrzega, że niektóre z tych projektów są współdzielone z innymi zakładami w ramach grupy (chorzowska fabryka może zarówno realizować pełen cykl produkcji pociągu, jak też zajmować się montażem wstępnym, bądź montażem końcowym), to licząca 2500 osób załoga będzie miała pełne ręce roboty.
Największy
z projektów realizowany jest dla holenderskich kolei
państwowych – w ramach tego kontaktu przewoźnik zamówił dla
obsługi ruchu krajowego i międzynarodowego (do Belgii) 99 pojazdów
ICNG (ponad 40 z nich opuściło już zakład). W najbliższych
kilkunastu miesiącach zakład powinien rozpocząć także seryjną
produkcję dla kolei państwowych w Danii, Irlandii (dla „zielonej
wyspy” Alstom wyprodukuje ponad 30 podmiejskich pociągów, w
większości zasilanych bateriami) oraz Rumunii, a także niemieckiej
Badenii-Wirtembergii.
Zamówienie na produkt z najwyższej półki to nie tylko prestiż
Ten ostatni projekt to prawdziwa „wisienka na torcie” w portfelu zamówień i to nie tylko ze względu na skalę, choć i ta musi robić wrażenie (130 czterowagonowych, częściowo piętrowych pociągów z rodziny Coradia zdolnych osiągać prędkość 200 km na godzinę).
- Klient oczekuje pojazdu, który jest budowany w segmencie klasy S – wyjaśnia Wojciech Pielorz, szef aktywności operacyjnych na projekcie Baden-Wurttenberg.
Mówiąc wprost, niemiecki przewoźnik zażyczył sobie produktu z najwyższej półki i produkt ten w całości dostarczą zakłady w Chorzowie.
- Zakłady w Chorzowie to jedne z największych i najbardziej nowoczesnych zakładów Alstom na całym świecie – zachwala fabrykę Beata Rusinowicz, dyrektor zarządzającą Alstom Polska. Jak zapowiada, w przyszłym tygodniu pierwszy z kilku wyprodukowanych do tej pory pojazdów preseryjnych pojedzie na testy do Niemiec (zanim rozpocznie się produkcja seryjna, konieczne jest uzyskanie homologacji).
- Baden-Wurttenberg będzie na pewno w pierwszej trójce naszych projektów w ciągu ostatnich latach. Cieszymy się kiedy możemy produkować takiej klasy pociągi, bo to prestiż, ale to też otwiera drogę dla kolejnych klientów, którzy chcą tego typu produkty – podkreśla dyrektor Kret.
Może Cię zainteresować:
Prezes PKP PLK o inwestycjach na Śląsku. Będą zmiany w budowie kolei do Jastrzębia-Zdroju
Może Cię zainteresować: