Dodajmy od razu – to zestawienie subiektywne, zachęcające do dyskusji. To też okazja, by powspominać, jak dobre zespoły mogli oglądać śląscy i zagłębiowscy kibice.
1951: Górnik Radlin
To trochę jak historia Kopciuszka, która jednak nie skończyła się dobrze. Górnik Radlin po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej zajął piąte miejsce, a kolejny sezon był niemal doskonały. Niemal, bo zespół trenera Augustyna Dziwisza zajął drugie miejsce – za Gwardią Kraków. Problem polegał na tym, że w 1951 roku rozgrywki I ligi nie były rywalizacją o tytuł mistrza Polski. Tytuł wywalczyła Unia (późniejszy Ruch) Chorzów, która w lidze zajęła wprawdzie szóste miejsce, ale… zdobyła Puchar Polski wygrywając w finale z Gwardią. Co więcej, ówczesny regulamin nie rozstrzygał, czy wicemistrzem zostanie finalista PP, czy zespół, który zajął drugiej miejsce w tzw. Klasie Państwowej, czyli I lidze. Takie to były czasy. Ostatecznie jednak drugie miejsce przypadło Górnikowi, w którym najlepsi byli Wojciech Szleger, Ewald Wiśniowski, Ignacy Dybała oraz bramkarz Alfred Budny.
– Miałem okazję grać w Górniku Radlin dwa sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej, a także dwa sezony szczebel niżej. Bardzo dobrze wspominam te czasy, choć nie były łatwe. Nazywali nas bumerangami: spadaliśmy i awansowaliśmy na przemian. Ale należy pamiętać, że ten klub w 1951 roku był wicemistrzem Polski. Grali tu wspaniali piłkarze – mówił rok temu, podczas obchodów 100-lecia klubu z Radlina Stanisław Oślizło, cytowany przez Śląski ZPN. Dodajmy, że późniejszy kapitan Górnika i reprezentacji Polski grał w Radlinie w latach 1956-59.
1954: Ruch Chorzów
W sezonie 1954 „Niebiescy” mieli praktycznie tytuł w kieszeni. Musieli jednak wygrać ostatni mecz sezonu. U siebie.
– Raz jeden Cieślika zapytałem publicznie, czy nie śni mu się mecz z Gwardią Warszawa w 1954 roku – opowiadał nam prof. Jan Miodek. – Ruch wtedy nie wygrywał jak rok wcześniej, był na trzecim miejscu w tabeli, ale miał jeden zaległy mecz, który wystarczyło wygrać u siebie. Lecę ze szkoły, bo mecz o godz. 14. Słucham w radiu transmisji. Gra się nie układa, jest 0:0, psia krew. Ruch ciśnie jak jasny pieron, ale bramkarz Gwardii, Stefaniszyn wszystko broni. Na dodatek, goście robią jeden wypad i Krzysztof Waśkiewicz strzela gola Ruchowi. Katastrofa. Kwadrans przed końcem wyrównuje Bochenek i zaczyna się szaleństwo. Słupek, poprzeczka, kotłowanina. I nic, nic, nic. Końcowy gwizdek, jest 1:1. Ruch zrównuje się punktami z Polonią Bytom i ŁKS-em, ale bramki ma gorsze i zostaje na trzecim miejscu. Na stadionie w Chorzowie była przygotowana mistrzowska feta z orkiestrą dętą. Ryczałem wtedy do północy.
Sporo mówiło się wówczas o tym, że postawa Gwardii w ostatnim meczu sezonu miała być odpowiedzią na wysoką wygraną Ruchu w meczu towarzyskim ze zdobywcą Pucharu ZSSR – Dynamem Kijów. 1 listopada 1954 roku „Niebiescy” wygrali z Dynamem aż 5:0 po bramkach Pohla, Cieślika (dwóch), Suszczyka i Alszera. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Dodajmy, że w 1954 roku tytuł zdobyła drużyna Ogniwa Bytom – pod taką nazwą grała wówczas Polonia, zaś wicemistrzostwo – Włókniarz (ŁKS) Łódź.
1955: Stal Sosnowiec
20 marca 1955 roku Stal Sosnowiec (od 1962 roku Zagłębie), wygrała w swoim debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej z Górnikiem Radlin 4:0. To był bardzo dobry sezon Stali; sosnowiczanie zakończyli sezon sięgając po wicemistrzostwo Polski. Tytuł przegrali z Legią zaledwie jednym punktem. 20 listopada 1955 roku, w decydującym o mistrzostwie meczu, zespół trenera Włodzimierza Dudka zremisował z Legią Warszawa 1:1. Gola dla Stali strzelił Czesław Uznański.
Dodajmy, że w kolejnym roku – 1956, 21 października, oficjalnie otwarty został Stadion Ludowy w Sosnowcu. 30 tysięcy widzów obejrzało remis Stali z Polonią Bydgoszcz (1:1).
1962: Górnik Zabrze
Lata 60. w polskiej lidze to okres dominacji Górnika. Między 1961 a 1967 rokiem zabrzanie sześciokrotnie zdobyli tytuł mistrza Polski, a świetną serię przerwała w 1962 roku Polonia Bytom. Te rozgrywki były wyjątkowe – skrócone, ponieważ polska piłka przestawiała się z systemu „wiosna-jesień” na system „jesień-wiosna”. Rozgrywki prowadzono w dwóch 7-zespołowych grupach, po czym drużyny z poszczególnych miejsc rywalizowały między sobą. Zwycięzcy grup – Górnik Zabrze i Polonia Bytom zagrali o tytuł.
W Zabrzu Polonia wygrała 4:1, w Bytomiu – Górnik 2:1 i mistrzostwo dla Polonii stało się faktem. Sensacja: wielki Górnik z Hubertem Kostką, Stefanem Florenskim, Stanisławem Oślizło, Zygfrydem Szołtysikiem, Romanem Lentnerem, Ernestem Pohlem czy Erwinem Wilczkiem musiał zadowolić się drugim miejscem.
1965: Polonia Bytom
Polonia, która na rok przerwała dominację Górnika miała w latach 60. świetny zespół, który odnosił także międzynarodowe sukcesy, a sezon 1964/65 był po prostu dla bytomian wyjątkowy. Zespół trenera Michała Matyasa sięgnął najpierw po Puchar Karla Rappana, czyli wcześniejszą wersję Pucharu Intertoto, a potem po Puchar Ameryki.
W Pucharze Rappana bytomianie zmierzyli się z RC Lens, Schalke 04 Gelsenkirchen, Degerfors IF (w grupie), a potem w ćwierćfinale z SC Karl-Marx-Stadt (0:2, 4:1), w półfinale z RFC de Liège (0:1, 3:1) i w finale z SC Lipsk (0:3, 5:1). W Polonii grali wówczas między innymi Edward Szymkowiak, Zygmunt Anczok, Jan Banaś czy Jan Liberda. Do Ameryki zespół wyjechał wzmocniony Eugeniuszem Faberem i Antonim Nierobą z Ruchu Chorzów oraz Zygmuntem Szmidtem z GKS Katowice. Polonia grała w grupie z Ferencvárosem, Kilmarnock i West Bromwich Albion, a potem z New Yorkers (3:0, 2:1) i – w finale, z Duklą Praga (2:0, 1:1) zdobywając American Challenge Cup.
Tymczasem w lidze – srogie rozczarowanie. Polonia zajęła dopiero piąte miejsce, za Górnikiem Zabrze, Szombierkami Bytom, Zagłębiem Sosnowiec i Legią Warszawa. Zadziwiające.
1969: Górnik Zabrze
W sezonie 1968/69 faworytem był zespół, który zdominował krajowe rozgrywki w latach 60. – Górnik Zabrze. Tymczasem tytuł zdobyła Legia Warszawa, choć zabrzanie mieli już nawet sześć punktów przewagi nad „Wojskowymi”. Nie pomogła porażka z GKS Katowice – walkowerem, w meczu, który rozegrany został na Stadionie Śląskim. Jeden z zabrzan uderzył sędziego, bo arbiter – zdaniem piłkarzy Górnika – prowadził mecz w sposób stronniczy. Sędzia przerwał mecz, a w protokole znalazło się nazwisko Stefana Florenskiego, który został zdyskwalifikowany na dwa lata. Dopiero po latach, w jednym z wywiadów, do winy przyznał się Włodzimierz Lubański.
Koniec końców Górnik, z Lubańskim i Jerzym Gorgoniem w składzie, stracił do Legii dwa punkty, choć wygrał wiosną w Warszawie 2:1. Co ciekawe, do rundy wiosennej zabrzanie przygotowywali się między innymi podczas tournée w Ameryce Środkowej, gdzie rozegrali 14 spotkań. Zwolennikiem takich przygotowań był Węgier Géza Kalocsay, ówczesny trener Górnika
1973: Ruch Chorzów
W sezonie 1972/73 tytułu bronił Górnik, ale zabrzanie zajęli ostatecznie czwarte miejsce. Mistrzostwo Polski zdobyła Stal Mielec, a największym przegranym był Ruch. „Niebiescy” byli w przebudowie – czeskim trener Michal Vičan odsuwał konsekwentnie od składu piłkarzy, którzy zdobyli tytuł w 1968 roku, czyli Antoniego Nierobę, Antoniego Piechniczka, Eugeniusza Fabera, Henryka Pietrka, Józefa Gomolucha. O sile Ruchu decydowali teraz Jerzy Wyrobek, Zygmunt Maszczyk, Bronisław Bula, Joachim Marx, Jan Benigier, Marian Ostafiński czy Piotr Czaja.
Chorzowianie w maju, pięć kolejek przed końcem sezonu, przegrali w Mielcu 1:2 i mimo kolejnych zwycięstw z Wisłą Kraków, Zagłębiem Sosnowiec, ŁKS Łódź i remisie w ostatnim meczu z Gwardią Warszawa nie zdołali już dogonić Stali przegrywając tytuł trzema punktami.
1989: GKS Katowice
GieKSa w latach 80. XX wieku – budowana przez prezesa Mariana Dziurowicza – była w czołówce krajowych rozgrywek. Czterokrotnie katowiczanie sięgali po wicemistrzostwo Polski (1988, 1989, 1992, 1994), trzykrotnie zdobywali Puchar Polski (1986, 1991, 1993), ale nie potrafili zrobić tego ostatniego kroku do mistrzostwa. W sezonie 1993/94 tytuł przegrali jednym punktem z Legią, ale wielu kibiców wspomina zespół z sezonu 1988/89 jako ten najlepszy.
Wydaje się, że to właśnie w sezonie 1988/89 na Bukowej prezes Dziurowicz stworzył zespół, który wicemistrzostwo z 1988 przekuje na tytuł. Gwarantem sukcesu miał być Andrzej Rudy, który został kupiony ze Śląska Wrocław. I rzeczywiście, Rudy zdominował środek pola i wyniósł grę GKS na wyższy poziom. Jesienią to właśnie ekipa z Bukowej – między innymi z Janem Furtokiem, Mirosławem Kubisztalem, Krzysztofem Walczakiem, Andrzejem Rudym, Januszem Nawrockim, Jerzym Kapiasem, Piorem Piekarczykiem, Jerzym Wijasem, Markiem Biegunem czy Januszem Jojką – była kandydatem numer jeden do tytułu mistrzowskiego.
Tymczasem, w nocy z 10 na 11 listopada 1988 Andrzej Rudy uciekł z hotelu pod Mediolanem, w którym zameldowała się reprezentacja ligi polskiej przed meczem zaplanowanym z reprezentacją ligi włoskiej. Rudy swoją karierę kontynuował w 1. FC Köln, a GKS został bez rozgrywającego. Ostatecznie zespół trenera Władysława Żmudy zdobył drugie z rzędu wicemistrzostwo. Tytuł wywalczył beniaminek – Ruch Chorzów.
1994: Górnik Zabrze
Sezon 1993/94 przyniósł w krajowych rozgrywkach wielkie emocje i to niekoniecznie pozytywne. Tytuł przypadł Legii, jeden punkt stracił GKS Katowice, a dwa – Górnik, ale to właśnie zabrzanie byli najbliżej mistrzostwa.
Ostatni mecz podopieczni trenera Edwarda Lorensa rozgrywali 5 czerwca 1994 roku w Warszawie z Legią. Po golu Marka Szemońskiego w 41 minucie Górnik prowadził 1:0 i taki wynik dawał zabrzanom mistrzostwo Polski. Jak się skończyło – wszyscy kibice na Śląsku wiedzą aż za dobrze. Sędzia wyrzucił z boiska trzech piłkarzy Górnika: Henryka Bałuszyńskiego (43 minuta), Grzegorz Dziuka (53 minuta) oraz Jacka Grembockiego (78 minuta) i zabrzanie kończyli mecz w „ósemkę”. Koniec końców, Legia wyrównała w 70 minucie i zdobyła tytuł mistrzowski.
W tamtym, niezwykle mocnym Górniku, oprócz wymienionych już piłkarzy, grali także Marek Bęben, Tomasz Wałdoch, Tomasz Hajto, Dariusz Koseła, Jerzy Brzęczek, Arkadiusz Kubik czy Grzegorz Mielcarski.
„(…) Sądząc po I połowie i po tym co pokazali piłkarze obu drużyn można przypuszczać, że przy normalnym sędziowaniu tytuł mistrza Polski pojechałby do Zabrza” – napisał po spotkaniu katowicki „Sport”.
Nic dodać, nic ująć.
2002: Odra Wodzisław
Sezon 2001/02 był jednym z najlepszych w historii gry Odry Wodzisław w ekstraklasie – a na pewno najlepszy od czasu trzeciego miejsca w sezonie 1996.97. Był to sezon przedziwny – PZPN podzielił rozgrywki na dwie grupy – po rundzie jesiennej podzielono zdobyte punkty o połowę, po czym stworzono nowe grupy – mistrzowską i spadkową. Po rundzie jesiennej liderem – niespodziewanie był zespół Odry. Drużyna prowadzona przez Ryszarda Wieczorka wzmocniona między innymi Piotrem Rockim, Dariuszem Dudkiem, Markiem Saganowskim czy Wojciechem Górskim w 14 spotkaniach zdobyła 31 punktów!
Niestety, wiosną już tak dobrze nie było – Odra ostatecznie zajęła piąte miejsce. Mistrzem została Legia, wicemistrzem – Wisła Kraków. Postawa wodzisławian nie pozostała jednak niezauważona. Selekcjoner polskiej reprezentacji Jerzy Engel powołał na mistrzostwa świata w Korei Płd. i Japonii Pawła Sibika. Piłkarz Odry rozegrał 8 minut w meczu z USA.