Pałac Naczelnika. Jak Ząbkowice były najważniejszą stacją kolejową w Zagłębiu i co po tym zostało

Zagłębie Dąbrowskie nie rozwinęłoby się tak intensywnie, gdyby nie kolej warszawsko-wiedeńska. Połączenia z ważnymi ośrodkami ówczesnej Europy zapewniły nie tylko możliwość eksportu surowców, ale również dostęp kultury, polityki i architektury. Świadczył o tym ząbkowicki Pałac Naczelnika.

„Ząbkowice, stacya 274,8 w. odległa od Warszawy. Stąd poczynając, droga żelazna odgałęzia się na dwie odnogi, z tych jedna prowadzi na Sosnowiec, Katowice (pierwsza st. dr. żel. Szląskiej), do Wrocławia, druga - przez st. Granica, Szczakowa (pierwsza st. drogi żelaznej austriackiej), Trzebinia - do Krakowa i Wiednia. Z Ząbkowic do pogranicznej st. Granica jest 12.4 w. drogi i na tej przestrzeni znajduje się wśród lasów przyst.”. Tak głosi notatka o stacji z książki „Wycieczka koleją wiedeńską”, wydanej w 1904 roku.

Idealne położenie

Dziś dworzec nie wygląda; zarośnięte perony, nieczynny i zaniedbany budynek stacji czy dobowa wymiana pasażerska, nie przekraczająca 800 osób dziennie nie wskazuje, że stacja w Ząbkowicach była najważniejszą w całym Zagłębiu Dąbrowskim. Jednak przed 1916 rokiem Ząbkowice miały idealne warunki do zostania ważnym ośrodkiem komunikacyjnym: w pobliżu granic Prus i Austro-Węgier, z linią kolei warszawsko-wiedeńskiej i szlakiem transportowym do Grodźca, przez Łagiszę i Psary. To właśnie do Ząbkowic przeniesiono w 1894 roku Oddział IV Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, początkowo ulokowany w Sosnowcu i od 1896 roku działający pod nazwą Oddział V. Przeniesienie ważnego obiektu administracyjnego wiązało się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na infrastrukturę, z której mieli korzystać pracownicy. Informował już o tym Kurier Warszawski w sierpniu 1900 roku:

Węzłowa st. Ząbkowice kolei w.-w. mająca, jako stacja II klasy, liczniejszy personel służby, posiada w obrębie swoim zaledwie dwa domy mieszkalne, zajmowane przez starszych urzędników. Pozostała służba, w liczbie 43 osób, ze swemi rodzinami poniewiera się po prostu we wsi, oddalonej od stacji blizko o wiorstę, a we wsi tej są zaledwie dwa piętrowe murowane domy prywatne. Należałoby przeto zarządowi kolei w.-w. pomyśle o zbudowaniu na tej stacji kilku mieszkalnych domów.

Zamiast „kilku mieszkalnych domów” wybudowano neogotycki pałac wraz z fontanną, parkiem i alejkami. Architektem budynku został profesor Czesław Domaniewski, który od 1891 roku obejmował funkcję głównego architekta Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Budynek przy Dworcowej 23, mimo, że dziś jest ruiną, należy do najciekawszych obiektów wzniesionych w Zagłębiu Dąbrowskim.

Relikty świetności pałacu

W naszym regionie jest za dużo obiektów, z których korzystać mogą jedynie pasjonaci urbexu

Trudno pisać o ruinie w sposób ciekawy, nie uciekając przy tym do dziennikarskich zagrywek, sztucznego pompowania emocji i wymyślania historii, które przypadkiem otarły się o prawdę. Wszystko co najlepsze, Pałac Naczelnika ma już dawno za sobą. Widać to na starych pocztówkach i fotografiach, gdzie Pałac, pełniący również funkcję domu mieszkalnego dla urzędników stacji, widnieje w najlepszej kondycji.

Kompozycya domu w stylu romańsko-gotyckim w motywach swoich, wykonana w rohbau, obliczona została na proporcyę mas; w naturze budowla ta tworzy szczęśliwy zespół z otaczającym ją zadrzewieniem - czytamy w przeglądzie technicznym budynku z 1908 roku.

Nie do końca rozumiem, co w przytoczonej notatce oznaczają „motywy swoje”. Zdobienia widoczne na fasadzie pozostają skromne: na każdej z wież umieszczono skrzyżowany ze sobą topór i kotwicę, będące znakiem rozpoznawczym rosyjskiego Korpusu Inżynierów Komunikacji. Ten detal jest jedynym, który do dziś ozdabia budynek. Pozostałe zdobienia zostały rozkradzione, kiedy pałac popadał w ruinę. Jednak zanim to się stało, Pałac Naczelnika był wyjątkowym obiektem, o czym mógł przekonać się każdy, kto wszedł do pałacu od strony stacji ulicy Kolejowej. Reprezentacyjny balkon, podparty na dwóch kolumnach, które zostały zwieńczone zdobionymi kapitelami. Charakterystyczne dla budynku są łuki: proste w oknach, ostre na klatkach schodowych i gotyckie przy bokach schodów, wyróżnione odmiennym kolorem cegły.

Niejasny okres dziejów pałacu

Nie są jasne powojenne losy pałacu. W publikacji Grzegorza Onyszko „Henryk Marconi i jego architektoniczne projekty Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej” czytamy o aranżacji budynku na szpital i dostosowanie wnętrza do potrzeb personelu medycznego. Natomiast Andrzej Lorenc w swoim obszernym, dwutomowym wydaniu „Ząbkowice” wskazuje na funkcje biurowe i mieszkalne, które pełnił budynek po zakończeniu II Wojny Światowej. Obie publikacje są zgodne w kwestii pożaru, który doprowadził obiekt do ruiny na początku tysiąclecia . Od tego momentu Pałac Naczelnika pozostaje pustostanem, który każdego dnia, coraz bardziej niszczeje. W naszym regionie jest za dużo obiektów, z których korzystać mogą jedynie pasjonaci urbexu.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama