Pani Leokadia z Mikołowa: Kolej CPK ma jeździć kilka metrów od mojego bloku. Nie zgadzam się na to

Pomysł budowy w centralnej Polsce, na polach pod Baranowem, olbrzymiego lotniska, Centralnego Portu Komunikacyjnego, i przy okazji utworzenia sieci szprych kolejowych, łączących różne miejscowości z owym portem, to jeden z czołowych projektów rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Utopijny projekt rządu Prawa i Sprawiedliwości

Jedna z owych szprych ma biec z CPK do czeskiej Ostrawy, m.in. przez Katowice i dalej na południe. Przedstawiciele Centralnego Portu Komunikacyjnego przekazali 22 marca do publicznej wiadomości, jaki jest ostateczny wariant tej trasy. Jako ten inwestorski, czyli uznany za najbardziej korzystny, wybrano ten oznaczony numer 72. Zakłada on, że śląska „szprycha” do CPK będzie prowadzić z centrum Katowic po śladzie istniejącej linii kolejowej do Piotrowic i dalej (nadal wzdłuż obecnej linii) do Mikołowa, przecinając centrum tego miasta i osiedle Mickiewicza.

Za Mikołowem linia ma skręcać na południe, by przez gminę Łaziska i teren Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich dotrzeć do Żor, skąd wzdłuż autostrady A1 ma prowadzić do Mszany (tam mają być odgałęzienia do Jastrzębia-Zdroju i Wodzisławia Śląskiego) i dalej przez Godów do czeskiej granicy.

Do wyburzenia ma iść 550 domów, w samym Mikołowie - 30. Ich właścicielom spółka CPK proponuje sprzedaż nieruchomości w ramach programu dobrowolnych nabyć. Zanim jednak ten program dla woj. śląskiego się zacznie, inwestycja musi otrzymać decyzję środowiskową. O tę CPK musi wystąpić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, składając raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Później trzeba będzie jeszcze uzyskać decyzję lokalizacyjną i finalnie przeprowadzić postępowanie przetargowe na wykonawcę. I dopiero wówczas będzie można rozpoczynać prace budowlane w terenie. Z zaprezentowanego przez spółkę w marcu harmonogramu wynika, że wszystkie te etapy miałyby być prowadzone do roku 2029.

"Modlę się, by kolej dużych prędkości przez Mikołów nie powstała"

Decyzja o wyborze wariantu nr 72 spotkała się z dużym oburzeniem społecznym, szczególnie w Mikołowie i Łaziskach Górnych. 31 marca odbyła się manifestacja sprzeciwu wobec kolei szybkiej prędkości przecinającej Mikołów i inne miejscowości.

Na niej spotkaliśmy Leokadię Bukowy, 71-letnią emerytkę z Mikołowa. - Mieszkam w bloku na osiedlu Mickiewicza, przy ul. Mickiewicza, tuż przy torach. Już dzisiaj, jak przejeżdżają pociągi, to tak hałasuje, że podskakuję pijąc kawę w kuchni. Kieliszki w szafce aż dzwonią jeden o drugi - opowiada seniorka. - Jeśli jeszcze dobudują dodatkowe tory, to myślę, że nasz blok po prostu się zawali od tych drgań i hałasu. No po prostu tego nie wytrzyma - dodaje zmartwiona.

Pani Leokadia mieszka w swoim małym mieszkanku, pokój z kuchnią, już 30 lat. Ma okna tylko na jedną stronę, właśnie na tory. Jej blok nie ma być wyburzony, więc nie dostanie odszkodowania za mieszkanie, za które mogłaby kupić inny lokal w Mikołowie.

- Jak obudują tory ekranami, to ja stracę już całe światło słoneczne, będę mieszkać jak w więzieniu. To mnie bardzo martwi. Zresztą w moim bloku jest sporo starszych nawet ode mnie osób. Moje sąsiadki mają po 80, 85 lat. Nawet jakby można było gdzieś się przenieść, to starych drzew już się nie przesadza. Młodzi lepiej się aklimatyzują w nowych miejscach. My - już nie. Ja się modlę, żeby ta linia kolejowa nie powstała, modlę się o przemienienie, żeby ktoś po prostu pomyślał logicznie - dodaje szczerze pani Leokadia.

Absurd szprychy CPK przez Mikołów i Łaziska

Mieszkańcy miejscowości, przez które przebiega wariant inwestorski inwestycji, który ma być dalej procedowany, wskazują na absurd tej szprychy CPK.

– Można sobie wyobrazić, że mamy tutaj cztery tory zamiast jednego. Tory kolei podmiejskich i tory kolei dużych prędkości. To po pierwsze zdemoluje to miasto, podzieli je trwale, tak naprawdę na zawsze – mówi Bartosz Orszulik z Mikołowa, jeden z organizatorów protestu. – Ale tak naprawdę największy absurd jest taki, że będziemy mieć obok siebie dwa konkurencyjne wobec siebie projekty. Czyli Kolej Plus, przeciw której my co do zasady nie protestujemy. I koleje dużych prędkości, które na tej linii będą obsługiwać dokładnie ten sam ruch. Kolej Plus kosztuje 900 milionów złotych, a koleje dużych prędkości – około 10 miliardów zł. Śląsk ma znacznie większe potrzeby w najbliższych latach niż wydawać 10 miliardów na coś, co i tak powstanie, bo Kolej Plus jest już projektem, który ma finansowanie, podjęta została decyzja, a teraz jest w fazie projektowania. My nie protestujemy przeciwko skomunikowaniu naszego miasta z innymi. Protestujemy przeciwko niszczeniu i absurdalnym decyzjom. Kolej CPK nie pojedzie tu 250 km/h, zwolni do 160 km/h, co i tak jest wielką prędkością przez centrum miasta. Tu będą ciężkie place budowlane, tor będzie na podwyższeniu, będą zbrojenia, tutaj nie będzie się dało przez kilka do kilkunastu lat żyć, nim to w ogóle powstanie – dodaje Orszulik.

"To będzie tragedia dla Łazisk"

Burmistrz Łazisk Górnych, Aleksander Wyra, również nie kryje, że projekt szprychy CPK do Ostrawy będzie dla jego miasta tragedią. Łaziska żyją z podatku od nieruchomości od osób prawnych, głównie dużych zakładów przemysłowych.

- Łaziska to bardzo małe, zwarte obszarowo miasto, gdzie na powierzchni 20 km2 mamy 20 tys. mieszkańców - mówi w rozmowie z Michałem Wrońskim na łamach ŚLĄZAGA. - Przy czym całe południe zajmuje szeroki pas, na którym znajduje się kopalniana hałda, sama kopalnia „Bolesław Śmiały”, elektrownia „Łaziska”, huta „Łaziska” i w końcu strefa przemysłowa. Wszystkie one zajmują bardzo duży obszar, skutkiem czego z tych 20 km. kw. zostaje realnie 3/4. I teraz w sam środek miasta chcą „wrąbać” szeroką strefę kolei do CPK, zabierając nam ponad kilometr kwadratowy powierzchni. W tej strefie znajduje się 66 budynków jednorodzinnych, 11 różnej wielkości przedsiębiorstw, ale także ponad 1/3 zrewitalizowanych terenów parkowych i resztka terenów inwestycyjnych. Resztka, bo miasto praktycznie nie ma już terenów inwestycyjnych - dodaje burmistrz.

W czasie, gdy ma powstać linia kolei szybkiej prędkości przez Łaziska, czyli około 2030 roku, mają zakończyć działalność kopalnia „Bolesław Śmiały” oraz elektrownia „Łaziska”, która nie nadaje się do dalszej modernizacji. - Czyli przestaną u nas działać dwa duże zakłady, które płacą podatki i zatrudniają ludzi, a jednocześnie wyrwie nam kilometr kwadratowy powierzchni za darmo, bo kolej jest zwolniona z podatków. Dochody miasta się zmniejszą, tereny zielone się zmniejszą, atrakcyjność miasta się zmniejszy, zostanie nam trochę pól uprawnych i same silnie zurbanizowane tereny z przewagą zabudowy wielorodzinnej - opisuje przyszłość Łazisk Górnych burmistrz Aleksander Wyra, odpowiadając przy tym na pytanie, dlaczego szprycha CPK będzie dla Łazisk tragedią.