Pani "Stopka" Agnieszka Kapuściok z Rudy Śląskiej: Nie lubię wyskakiwać przed maskę, ale czasami trzeba zacisnąć zęby i utorować dzieciom przejście przez jezdnię

Na ruchliwych ulicach dbają o bezpieczeństwo uczniów. Często widywane przy szkołach "Stopki", czyli osoby nadzorujące bezpieczne przejście dzieci przez jezdnię nie mają lekkiej pracy. Są na służbie niezależnie od pogody i pory roku, od rana do popołudnia. W Rudzie Śląskiej jest ich sześć, same panie. Jedna z nich - Agnieszka Kapuściok, pracuje jako pani "Stopka" już jedenaście lat.

- Zaczęło się od tego, że koleżanka z Kochłowic, też "Stopka", powiedziała mi, że w Szkole Podstawowej nr 21 szukają kogoś na zastępstwo. Przyszłam i... tak zostałam. Już 11 lat - mówi Agnieszka Kapuściok.

W miejscu gdzie pracuje - w Szkole Podstawowej nr 21 przy ulicy Tunkla w Rudzie Śląskiej Kochłowicach - ruch jest wyjątkowo duży. I bywają niebezpieczne sytuacje.

- Niech pan patrzy - tu nie wolno skręcać, jest podwójna ciągła. A co robią? Skręcają. Kierowcy zwykle reagują na mnie fajnie i spokojnie. Nawet ci z autobusów, pogotowia czy policji się zatrzymują. Fakt - staram się wchodzić na jezdnię w takim momencie, kiedy jest luz.

Ulica Tunkla jest niebezpieczna. Jadąc z góry, od strony Bykowiny i Świętochłowic, kierowcy potrafią się nieźle rozpędzić.

- Nie dość, że z górki, to jeszcze jest piękny widok. Jadąc do pracy zawsze mówię, że w Beskidy jadę. Można się zagapić. Na szczęście tu nigdy się nic złego nie wydarzyło - mówi dyrektor szkoły, Bożena Głownia.
- Wnioskowaliśmy o specjalny znak ostrzegawczy, ale nie udało się. Nikt mi nie zamontuje tu świateł, bo nie było wypadku. Więc pani "Stopka" spełnia swoją rolę.

Wszystko wydaje się proste, gdy samochodów jest mało. Ale rano i około godziny 15 natężenie ruchu jest spore. Wtedy nie ma wyjścia. Agnieszka Kapuściok zaciska zęby, bierze w dłoń swój znak stopu i wkracza na pasy.

- Nie lubię wyskakiwać przed maskę. W trosce też o własne bezpieczeństwo. Rzadko, bo rzadko, ale bywa, że kierowcy hamują w ostatniej chwili. Ostatnio rodzic sam "zawalił", bo spieszył się i wbiegł na pasy z dzieckiem. Kierowcy wtedy ostro hamowali - opowiada.

Można się przestraszyć, kiedy "Stopka" szybkim krokiem wchodzi między samochody.

- Czasami ryzykuje życiem. Widzę nie raz przez okno, że ruch jest duży, a ona widzi dziecko z drugiej strony i wchodzi zatrzymać auta. Sama bym nie weszła, a pani Agnieszka - bez lęku. Kiedy jest ślisko, to obawiam się o jej bezpieczeństwo, bo przecież kierowca może nie wyhamować - dodaje dyrektorka.

A jak wygląda nawierzchnia Tunkla zimą - wiedzą jeżdżący tą trasą. Ślizgające się auta, autobusy niepotrafiące wjechać pod górkę - to wszystko może być dodatkowym zagrożeniem dla pieszych. Dzieci w szczególności.

- Powinno nas być więcej, przynajmniej w okresie szkolnym. Bo nad dziećmi zapanować się nie da. I coraz bardziej dają popalić. Na szczęście nasi uczniowie wiedzą, że ja wychodzę na pasy pierwsza, potem dopiero one. Oczywiście trzeba je tego nauczyć. Na początku roku zawsze mają pogadankę na lekcjach na temat bezpieczeństwa, bywa też, że w świetlicy, dla treningu, chodzimy i ćwiczymy. Najlepiej jest z młodszymi, bo starsi uczniowie już... uważają się za dorosłych - zauważa Agnieszka Kapuściok.

Na szczęście w swojej pracy nie słyszy przykrych docinków czy obelg.

- Podejście rodziców jest bardzo sympatyczne - niektórzy są bardzo mili, witają mnie, pytają czy w czymś pomóc. Bardzo fajny mam kontakt z ludźmi. Zresztą ze strony kierowców też nie doświadczyłam negatywnych reakcji. Jestem tu jedenasty rok. Gdyby tak było, to raczej bym nie wytrzymała - śmieje się.

Powodów do narzekania nie ma. Kiedy skończy się największy, poranny ruch uczniów, w trakcie lekcji może odsapnąć. Choć wie, że niektóre inne "Stopki" mają gorzej. Muszą stać cały dzień, jak na warcie. Dyrektorka SP 21 jest bardziej wyrozumiała.

- Nie wygonię jej na 8 godzin stać tam, zwłaszcza zimą. To by było niehumanitarne. I by nam uciekła. Tyle godzin przy ulicy, to nie jest fajna robota - mówi Bożena Głownia. - Poza tym pani Agnieszka dodatkowo pomaga przeprowadzać dzieci do przedszkola po drugiej stronie ulicy, więc należą się jej przerwy. A rodziców uczulamy, by kiedy jej akurat nie ma - sami zwracali uwagę na bezpieczeństwo podopiecznych.

Pracę "Stopek" doceniają też policjanci.

- Oczywiście, że spełniają swoją rolę - na tych przejściach nie ma zdarzeń z udziałem pieszych. Przynajmniej wtedy, kiedy są w pracy. Z własnej obserwacji wiemy, że często pani "Stopka" nie skupia się tylko na dzieciach, ale reaguje też, gdy dorośli chcą przejść - na przykład na Hallera i 1 Maja - gdzie pomagają przejść wszystkim, szczególnie osobom starszym. Z kolei na Tunkla, gdzie wyjście ze szkoły jest wprost na drogę, "Stopka" jest wręcz niezbędna - podkreśla asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Franek Mysza

Może Cię zainteresować:

Franek Mysza nie tylko na ścianach. Artysta Łukasz Zasadni maluje samochody i motocykle... i robi to znakomicie

Autor: Arkadiusz Szymczak

22/01/2025

Ruda Slaska Rynek

Może Cię zainteresować:

Dlaczego najbardziej śląskie miasto Śląska to Ruda Śląska? "Tu śląskość zawsze była zupełnie oczywista"

Autor: Michał Wroński

05/01/2024

Ruda slaska archiwalne

Może Cię zainteresować:

Ruda, największy patchwork Śląska. Miasto pozszywane z wsi, przysiółków, osad i... miast

Autor: Tomasz Borówka

15/06/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon