Film "Za duży na bajki" podbił serca polskiej publiczności dwa razy, najpierw jego pierwsza część w 2022 roku miała najlepszy wynik w czasie weekendu otwarcia w kinach spośród wszystkich polskich produkcji familijnych po 1989 roku, a później, w 2024 r., druga część pobiła ten rezultat, i to trzy razy. "Za duży na bajki 2" zadebiutował w kinach w marcu, a od kilku tygodni można go oglądać na platformie Netflix, gdzie też się podoba, i to nie tylko widzom z Polski, bo oglądają go też ludzie na całym świecie.
Za obraz są odpowiedzialni Kristoffer Russ, pochodzący ze Szwecji reżyser oraz Agnieszka Dąbrowska - autorka książki o tym samym tytule, która zaadaptowała ją na potrzeby scenariusza filmowego.
Ta komedia familijna opowiada o 10-letnim Waldku, nastolatku, którego pasją są gry komputerowe. Rozpieszczony Waldek (Maciej Karaś) chce startować w największym w Europie turnieju gamingowym. Wydaje się, że choroba mamy (Karolina Gruszka) i ekscentryczna ciotka (Dorota
Kolak) staną na drodze do spełnienia jego marzenia, ale nieoczekiwanie to właśnie dzięki nim chłopiec zyska coś więcej niż wygraną w turnieju. Tyle w pierwszej części.
W drugiej przenosimy się na Podhale i w Tatry. W trakcie wakacyjnej wyprawy w Tatry Waldek odkrywa, że jego ojciec, który nie utrzymuje z nim kontaktów, mieszka w okolicy i postanawia go odnaleźć. Wraz z przyjacielem Staszkiem (Patryk Siemek) wyruszają na poszukiwania, podczas gdy ich koleżanka Delfina musi dochować tajemnicy i ukryć prawdę o zniknięciu chłopców. Oczywiście szybko się okazuje, że chłopcy gdzieś wyszli w nocy i zaczynają się wielkie ich poszukiwania.
I tu pojawia się postać bacy. Bacy z... Sosnowca!