Sąd polubowny PZPN oddalił wniosek Zagłębia Sosnowiec o rozwiązanie kontraktu z Patrykiem Małeckim, z winy zawodnika. Piłkarzowi należy się 150 tysięcy złotych. I zaległe pensje za czerwiec, maj i połowę kwietnia. Taki jest wyrok sądu I instancji.
Przypomnijmy, że Zagłębie Sosnowiec pożegnało się z Patrykiem Małeckim w marcu 2021 po aferze z byłym zawodnikiem m.in. Wisły Kraków w roli głównej. Piłkarz miał po jednym ze spotkań zaatakować słownie i fizycznie jednego z trenerów Zagłębia.
Adwokat Małeckiego stwierdził, że taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Przedstawiciele klubu mają oczywiście inne zdanie, ale sąd uznał, że rację ma zawodnik.
- Dla mnie jest to kuriozalna sytuacja. Mówią, że wyroków sądu się nie ocenia, ale można mówić, co się o niej myśli. Byłem przy tej sytuacji, po której Patryk Małecki musiał pożegnać się z klubem. Decyzja sądu świadczy o tym, że piłkarz może wszystko, a jego pracodawca nic. Jeżeli tak to się skończy to będzie to ogromny blamaż polskiej piłki nożnej - stwierdził Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca w rozmowie dnia Radia Piekary.
Chęciński w radiowej rozmowie przekonywał, że widział agresję słowną ze strony zawodnika. Nie potwierdza, żeby doszło do rękoczynów, ale jego zdaniem już same kierowanie gróźb w kierunku pracowników klubu było w tej sytuacji niedopuszczalne.
Skoro tak było to dlaczego Małecki wygrał w sądzie?
- Jeden z pracowników Zagłębia, świadek zdarzenia, wycofał się ze swoich zeznań, na złość klubowi i mieszkańcom Sosnowca - stwierdził Chęciński.
Wiadomo już, że klub będzie odwoływał się od decyzji sądu I instancji.
Obecnie Patryk Małecki jest piłkarzem Stali Rzeszów.