Edward Wieczorek/slaskie.travel
Tragedia Gornoslaska

Peter Wiescholek: Jaki udział w Tragedii Górnośląskiej mają sami Ślązacy? Kto donosił na sąsiadów, denuncjował jako "szkodników na rzecz Państwa Polskiego"?

Nadszedł styczeń. I znów, jak od wielu już lat, odbywa się celebracja kolejnej rocznicy wydarzeń których co prawda nie udało się do tej pory tak naprawdę rzetelnie opisać, ale którym przynajmniej dano oficjalną nazwę. Wiadomo – styczeń, miesiąc Tragedii Górnośląskiej.

Burmistrzowie, przewodniczący, sołtysi (i kto tam jeszcze) złożą bukiety biało-czerwonych goździków pod tablicami z odpowiednią adnotacją. Pochylą głowy w milczeniu. A potem z pewnością powiedzą kilka słów o bestialstwie „wyzwolicieli”. Może nawiążą do wydarzeń aktualnych, szukając potwierdzenia tezy o narodach, które skłonność do bestialstwa mają zapisaną w genach. Może ten czy inny wyjdzie poza utarte formułki o uniwersalnej winie Sowietów i wspomni tych innych. Przysłowiowych już „komunistów”, co też jakiś tam wkład w to całe nieszczęście wnieśli.

Rozpamiętywanie własnych tragedii stało się już dawno rutyną

Jak pisze prasa, „program obchodów Tragedii Górnośląskiej jest w tym roku szczególnie bogaty”.

Historia ludzkości jest pełna tragedii. Jedna więcej nie stanowi tu jakiejś znaczącej różnicy. Każdy naród w ramach oficjalnie sterowanej narracji historycznej jest pochłonięty rozpamiętywaniem własnych tragedii. Na cudze tragedie brakuje po prostu czasu…

Rozpamiętywanie własnych tragedii stało się już dawno rutyną.

Tragedia Górnośląska. Czy któremuś z tych burmistrzów, przewodniczących czy sołtysów przyjdzie do głowy wyjść poza rutynowe formułki o wyłącznej winie Sowietów i komunistów i nazwać rzeczy po imieniu? Raczej mało prawdopodobne… Wiadomo nie od dziś, że świadomość historyczna wśród nas Górnoślązaków raczej marna. Ot, wzięliśmy podaną nam na tacy przez polskich propagandystów narrację historyczną i tyle. Gorzej jeszcze: spora część z nas uwierzyła w serwowane nam półprawdy. Ci mniej dociekliwi a bardziej spolegliwi uwierzyli nawet w kompletne fałszerstwa. A jest chyba zrozumiałe, że w polskiej narracji nie ma miejsca dla Polaków „niegodnych miana Polaka”. Są za to Sowieci i komuniści.

Donosiciele są wśród nas

Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, z takiej dociekliwości można sobie jeszcze napytać biedy. No bo jak zaczniemy rozważać polski udział w tym całym nieszczęściu, to już tylko krok do pytania: a jaki był nasz własny, górnośląski udział…?

Czy czasem nie powtórzył się tu znany już mechanizm powszechnej denuncjacji? I rok 1945, tak jak wcześniej rok 1939, stał się dobrą okazją do „wyrównania krzywd”?

W roku 1939 donosicielstwo na terenach świeżo (czy też może „znów”) wcielonych do Rzeszy stanowiło rzeczywistą plagę. Niemiecka administracja nie mogła poradzić sobie z rozpatrywaniem meldunków otrzymywanych od „zatroskanych obywateli”. Zachowała się dokumentacja policyjna na ten temat. Dochodziło do tego (pisze na ten temat prof. Bębnik w swym opracowaniu „Wrzesień 39 w Mikołowie”), że księża z ambony nawoływali ludzi do opamiętania!

"Niegodni miana Polaka" mieli być wyłączeni ze społeczeństwa polskiego

Wynikiem owych (często międzysąsiedzkich) denuncjacji bywały tragedie całych rodzin. W księgach gruntowych można znaleźć zapisy o przejmowaniu gospodarstw „nieprawomyślnych” Górnoślązaków przez pracowników urzędu kierowanego przez Heinricha Himmlera. Jak wiadomo Himmler był nie tylko Reichsführerem SS, ale również szefem Komisariatu Rzeszy do Spraw Umacniania Niemczyzny.

Sześć lat później władza się zmieniła, ale „nieprawomyślni” (czy teraz raczej „nieprawomyślni inaczej”) pozostali. Mocą dekretu o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego osób narodowości niemieckiej i nieokreślonej „wysiedlano ich z granic Państwa Polskiego oraz orzekano przepadek na rzecz Skarbu Państwa całego posiadanego przez nich majątku ruchomego i nieruchomego”(cytat z oryginalnego pisma Starostwa Powiatowego w Rybniku).

Zachowały się i są ogólnie dostępne dokumenty na podstawie których „starostowie z nadania nowej władzy” dokonywali weryfikacji osobników „niegodnych miana Polaka”. Opierając się przy tym na podpisanych nazwiskiem i imieniem świadectwach świadków. Zazwyczaj z najbliższego sąsiedztwa delikwenta.

"Lista szkodników na rzecz Narodu Polskiego"

Zachowały się i są ogólnie dostępne sprawozdania posiedzeń kół Związku Byłych Powstańców Śląskich. Sprawozdanie takiego koła z terenu Łazisk Górnych zawiera listę „szkodników na rzecz Narodu Polskiego”. Jak zaznaczono, sprawozdanie zostało sporządzone na polecenie zarządu głównego, co pozwala domniemywać, że była to procedura powszechna.

Lista zawiera kilkadziesiąt nazwisk mieszkańców obwinionych przez swych sąsiadów o przynależność do SS, SA, Volksbundu itp. Czasami jednak zarzuty sprowadzają się do stwierdzenia „pracował w biurze u Niemca”. Bądź też do lakonicznej formuły „szkodził Polakom”, a nawet nic nie mówiącego a jednak szczególnie ciężkiego zarzutu „nie był godnym miana Polaka”. Oczywiście listy takie nie były sporządzane na wewnętrzny użytek związku. Adresat był jednoznacznie określony. Sowieci i komuniści. Denuncjanci też są jednoznacznie określeni, po nazwisku. Miejscowi. Górnoślązacy z dziada pradziada, żadni tam „powstańcy z importu”!

Czyż nie rozsądniej w tym przypadku poddać się narracji (może i nie do końca prawdziwej ale o ileż wygodniejszej) o wyłącznie obcej winie…?

I nie czepiać się narodowości owych mitycznych „komunistów”? Co to nad ranem kolbami stukali w drzwi często Bogu ducha winnych Górnoślązaków. To, że owi „komuniści” byli Polakami to niewątpliwa prawda. Ale, co również jest prawdą, bardzo często ktoś ich pod owe (sobie bardzo znajome) drzwi przyprowadzał…

Warto o tym pamiętać. Także (a może zwłaszcza) w styczniu. To najlepszy sposób aby wymknąć się rutynie…

Brama obozu na Zgodzie

Może Cię zainteresować:

Sabina Waszut o Tragedii Górnośląskiej: To będzie długa lekcja również dla nas, ludzi stąd

Autor: Sabina Waszut

10/01/2025

Centrum Deportacji Radzionków

Może Cię zainteresować:

Joanna Bojczuk, członek zarządu województwa śląskiego, o obchodach 80. rocznicy Tragedii Górnośląskiej: Z pewnością nie odpowiemy w roku jubileuszowym na wszystkie pytania, które się nagromadziły

Autor: Mateusz Schuler

06/01/2025

Język śląski na kolejnym śląskim urzędzie miasta

Może Cię zainteresować:

Język śląski w "oficjalnej" przestrzeni publicznej. Tablice po śląsku znalazły się na kolejnym śląskim urzędzie miasta

Autor: Maciej Poloczek

17/01/2025