Ponad
220 tys. ton węgli opałowych produkują miesięcznie kopalnie
Polskiej Grupy Górniczej. Wszystko trafia na rynek, ale różnymi kanałami. Część węgla kupują na „bramie”
właściciele skupów, którzy następnie sprzedają go swoim
klientom, część natomiast trafia do internetowego sklepu PGG, w
którym mogą kupować wyłącznie indywidualni klienci na własne potrzeby (mają
możliwość zakupu 5 ton rocznie). Sklep
od wiosny przeżywa prawdziwe oblężenie. Możliwość kupna w ten
sposób węgla po cenach z kopalni (dużo tańszych niż w składach) sprawia, że towar błyskawicznie
znika z e-półek. Sfrustrowani klienci, którym nie udało się go
nabyć narzekają na wieszający się system i podejrzewają
machinacje, spółka zapewnia, że blokuje wszelkie podejrzane próby
transakcji i donosi o kolejnych rekordach sprzedaży. Systematycznie
rośnie również sama ilość węgla kierowanego do e-sklepu.
„Kurierzy” zamiast handlarzy? PGG nie wyjaśnia wątpliwości
Wreszcie, kilka dni temu prezes PGG, Tomasz Rogala, oficjalnie zapowiedział, że cały węgiel opałowy produkowany przez kopalnie spółki będzie dostępny przez jej sklep internetowy. Deklarację tę dwukrotnie w ostatnich dniach nagłośniło biuro prasowe spółki. Nie chciało jednak oficjalnie potwierdzić tego, co można wywnioskować z wypowiedzi prezesa Rogali – a mianowicie, że jeśli cały węgiel opałowy ma trafić do e-sklepu, to nie będzie go już można kupić „na bramie”. Z tym zresztą i tak jest olbrzymi problem, gdyż handlarzy obowiązują limity przy zakupie, czego efektem są gigantyczne kolejki przed kopalniami, w którym trzeba odstać po kilka dni zanim uda się dokonać zakupu.
Dystrybucją węgla z e-sklepu mają zajmować się „kwalifikowani dostawcy”, których sieć PGG właśnie tworzy. Ich obowiązkiem ma być transport węgla z kopalń do składu, jego rozładunek, zważenie oraz załadunek i wydanie klientowi w ciągu 48 godz. od odbioru z „gruby”. To mają być swego rodzaju kurierzy – słyszymy w PGG (i to również stawia pod znakiem zapytania dalszą możliwość współpracy z nią podmiotów handlujących węglem dla własnego biznesu).
– Chodzi o to, aby poszukiwany i tani węgiel trafiał dokładnie tam, dokąd powinien, i aby jego cena nie powiększała się na kolejnych etapach dystrybucji – stwierdza prezes Tomasz Rogala.
Na razie zapowiedzi szefa PGG nie wypłoszyły handlarzy sprzed kopalni. Dalej stoją tam długie kolejki samochodów i nie wygląda na to, aby miały rychło zniknąć. Sami dilerzy twierdzą, że na części kopalń po staremu będzie można kupić węgiel na „bramie”.
–
Tutaj, na „Bielszowicach” i na „Sośnicy” będzie można
kupić bezpośrednio – przekonuje nas jeden z handlarzy przed
„Halembą” w Rudzie Śląskiej.
UOKiK chce się przyjrzeć dilerom „czarnego złota”
Nawet jeśli faktycznie na części kopalń sprzedaż bezpośrednia się uchowa, bądź będzie jakiś okres przejściowy (bo i takie sugestie można usłyszeć), to i tak zmiana skomplikuje życie tym dilerom, którzy nie przejdą w szeregi „kwalifikowanych dostawców”. Tymczasem ich poczynaniom zamierza przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencja i Konsumenta. Wszczęte przez niego postępowanie (w sprawie, a nie przeciwko konkretnym podmiotom) ma wyjaśnić, czy na rynku węgla nie dochodzi do praktyk ograniczających konkurencję.
– Wszcząłem postępowanie wyjaśniające, w którym zbadamy system dystrybucji węgla. W szczególności przyjrzymy się roli importerów, dystrybutorów i pośredników w sprzedaży, w tym właścicieli składów węgla. Sprawdzimy, jaka jest struktura rynku i relacje pomiędzy przedsiębiorcami, a także czy nie dochodzi na nim do niedozwolonych porozumień lub nadużywania pozycji dominującej – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Jak wyjaśnia UOKIK, sprawdzenie przedsiębiorców prowadzących składy węglowe zostanie przeprowadzone przy wsparciu Wojewódzkich Inspektoratów Inspekcji Handlowej i obejmie teren całego kraju. Prezes Urzędu będzie też wzywał podmioty wydobywające oraz importujące węgiel do przedstawienia informacji m.in. na temat ich odbiorców i sposobu sprzedaży produkowanego lub sprowadzanego węgla.
– Działania będą miały na celu zbadanie struktury rynku węgla, mechanizmów jego dystrybucji, relacji pomiędzy podmiotami działającymi na tym rynku, zakres wymiany informacji pomiędzy nimi, a także zbadanie sposobu kształtowania cen – informuje UOKiK.