Wybiórcza historia Piastów
Piastowie nie wiedzieli, że są Piastami. A przynajmniej większość z nich nie wiedziała, bo nazwa dynastii przyjęła się na długo po śmierci ostatniego króla z tego rodu – Kazimierza Wielkiego. Zacznijmy jednak od początku.
Pierwszym historycznie poświadczonym Piastem był Mieszko I. Zresztą tego też uczymy się w szkole. Według „Kroniki polskiej” Galla Anonima protoplastą dynastii był prapradziadek Mieszka o imieniu Piast. Z zawodu oracz, w kulturze znany pod przydomkiem "kołodziej". Kronikarze średniowieczni pisali o Piaście jako o prostym i ubogim przedstawicielu ludu, którego syn - Siemowit obalił Popiela i przejął po nim władzę. Opowieść kronikarska miała zapewne dwa cele: po pierwsze legitymizować władzę rodu, gdyż Siemowita postrzygło dwóch misjonarzy (według niektórych sam Cyryl i Metody), po drugie zaś podkreślić ludowe korzenie dynastii.
I tyle z Piasta w średniowieczu. Dynastia, która rządziła ziemiami polskimi od X do XIV wieku, nazywała siebie „książętami polskimi”, raz po łacinie „principes Poloniae”, innym razem z niemieckiego „polnische Fürsten”.
Skąd więc Piastowie?
Obraz średniowiecza, jaki zostawiają po sobie annały i dokumenty maluje nam piastowość ograniczoną wtedy do jednego, mitycznego przodka dynastii. Natomiast pojęcie „rodu Piastów” pojawiło się po raz pierwszy na Śląsku w XVI wieku.
Na początku, na epitafiach książąt legnicko-brzeskich podkreślano, że zmarli pochodzili „z rodu Piasta”, a z czasem tytulatura „polskich książąt” odeszła na dalszy plan i została w pełni zastąpiona Piastami. Tak więc nie myli się ten, kto powie, że Piastowie wywodzą się ze Śląska - przynajmniej w pewnym sensie.
Piast, czyli Niemiec?
Zmiana nomenklatury wśród Piastów Śląskich do dziś budzi dyskusje. Niektórzy historycy stawiają tezę, że Piastowie (których matki i żony wywodziły się z niemieckich dynastii), chcieli jednak podkreślić swoje słowiańskie korzenie i wypromować niejako własną nazwę dynastii.
Inni zaś twierdzą, że rodzinie należącej do niemieckiego kręgu kulturowego z czasem zaczęło przeszkadzać określenie „polscy” i sięgnięto do legendarnego założyciela rodziny. Jak było ajtnlich, nigdy się nie dowiemy.
Piast, czyli Polak?
Jednak nie tylko na Śląsku nastąpił zwrot ku piastowości. W XVI-wiecznej Rzeczypospolitej pojawił się termin „króla Piasta”. W czasach elekcyjnych, gdy polskim tronem władały obce dynastie (np. Wazowie czy Batory), magnateria promowała ideę władcy wywodzącego się z „polskiej ziemi”. Tytułem króla Piasta określano m.in. Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana III Sobieskiego czy też Stanisława Poniatowskiego.
Tak więc gdy na Śląsku piastowość mogła być odcięciem od polskości, tak w Rzeczypospolitej, a później pod zaborami, urosła do symbolu polskości.
Piastenstrasse, czyli Piastowie w Prusach
W czasach, gdy bestsellerem były „Stara Baśń” oraz „Król Piast” Kraszewskiego, na pruskim Śląsku zaczęło się upamiętnianie Piastów. Zamki w Opolu, Brzegu czy Legnicy nazywano na pocztówkach Piastenschloss. Ulice zaczęły zyskiwać patronów - czasem zbiorczo Piastowskie, innym razem pamięci konkretnych Piastów. Na rynku w Tarnowskich Górach stanął pomnik pamięci założycieli miasta - Jerzego i Jerzego Fryderyka Hohenzollernów oraz Jana Opolskiego - jakby nie patrzeć Piasta Opolskiego.
I znowu, nie wiemy, jak ówcześni Ślązacy postrzegali i co myśleli o Piastach. Wiemy tylko, że odwoływano się do lokalnej historii. Trudno jednak uwierzyć, by w dobie pruskiej walki z polskością w Wielkopolsce, ci sami Prusacy pozwalaliby na upamiętnianie w pełni polskich książąt. Z drugiej strony, jeśli patrzymy na pracę niemieckojęzycznych historyków, to znajdziemy zarówno związki Piastów z dawnym Księstwem Polskim, jak i zasługi w sprowadzaniu kolonistów z Cesarstwa czy szerzeniu kultury niemieckiej. Co ciekawe, często odwoływano się do postaci kobiet w rodzinie, które to w większości wypadków były księżniczkami niemieckimi.
Wojna o Piasta a Śląsk podzielony
Wraz z przyłączeniem części Górnego Śląska do Polski w 1922 roku Piastowie Śląscy stali się jednym z frontów wojny o historię. Prawo do dynastii miało legitymizować zewnętrzne rządy na Śląsku. Tak więc w Tarnowskich Górach zmieniono pomnik ojców założycieli w pomnik założyciela Jana Dobrego, a jak dodawała inskrypcja „potomka króla Polski Bolesława Chrobrego”. Ten sam Jan II Dobry stał się też patronem gimnazjum męskiego, a dzisiejsza kopalnia zabytkowa miała być znana jako Kopalnia Pokazowa Bolesław Śmiały.
Niektóre bitwy toczono na łamach literatury, bo o Piastach śląskich pisano i to sporo. Najczęściej odwoływano się chyba do postaci Henryka Brodatego, który wraz z synem, Henrykiem II, miał dążyć do odbudowy państwa polskiego. Dodam tylko, że historycy, m.in. profesor Szczur, uznają działania Henryków za wyłącznie śląską ekspansję na ziemię polskie, bez próby odbudowy polskiej państwowości.
Po polskiej stronie Henryk Brodaty urastał do symbolu piastowskiego, czyli polskiego, Śląska. Po stronie niemieckiej prawnuk Henryka Brodatego, Heinrich IV, urastał do symbolu piastowskiego, czyli niemieckiego Śląska. Wychowany na dworach czeskich i niemieckich był Piastem wyjątkowym. Gdy w 1937 r. na wrocławskim Rynku stanęła makieta pomnika Heinricha IV, miał on za atrybut lirę, a u nóg miecz oraz tarczę z herbem piastowskim. Lira miała symbolizować zachowane po dziś dzień poematy autorstwa Piasta, naturalnie po niemiecku.
Z kolei literatura niemiecka lat 30., chociażby „Die Piasten Schlesiens” autorstwa Georga Paula Aloysiusa, zaczęła na pewnym etapie negować polskie korzenie książąt, a podkreślać wyłącznie te epizody, które były związane z niemieckością. Meandrowaliśmy między historiami niemieckich księżniczek wychodzących za Piastów, zakładaniem miast na prawach niemieckich, sprowadzaniem ludności z cesarstwa, a szerzeniem wiary protestanckiej. I chociaż obie historie, i polska, i niemiecka były z gruntu rzeczy zwykłą propagandą mającą służyć konkretnemu celowi, tak nie da się ukryć, że niemieccy historycy mieli łatwiej, bo mieli zdecydowanie mniej do przemilczenia.
Powojenni Piastowie
Rok 1945 to nie tylko zwycięstwo Aliantów na III Rzeszą, to też polskie zwycięstwo w wojnie o Piastów. Dysponująca ogromnym zapleczem propagandowym Polska zaczęła podkreślać piastowski, a zatem polski rodowód Śląska.
Klub sportowy w Gliwicach? Piast Gliwice. Zamek w Raciborzu oczywiście, że piastowski, chociaż to tylko jeden z jego epizodów. Browar we Wrocławiu? Piastowski. Piwo w nim warzone - Piast. Ulica Piastowska? W każdym śląskim mieście. Plac Piastów - w co drugim. I nie zapominajmy o pracach historyków, czy też legendarnym głosie Andrzeja Łapickiego, który w Polskiej Kronice Filmowej co rusz przypominał o Piastach Śląskich. Ba, w Gliwicach wybudowano nawet „zamek piastowski”.
Warownia miejska w Gliwicach piastowska od 1983
Pierwsze wzmianki o zamku piastowskim w Gliwicach pochodzą z roku około 1983, gdy taką nazwę nadano oddziałowi miejskiego muzeum. W rzeczywistości w Gliwicach albo nigdy nie było siedziby książęcej, albo nie zachowały się jej ślady.
Istniała za to miejska baszta, która z czasem została powiększona o arsenał. W 1561 roku Fryderyk von Zetritz nabył tę fortyfikację i rozbudował ją na potrzeby dworu mieszkalnego, znanego przez blisko 400 lat jako dwór Cetrycza. Po wojnie realia polityczne i ideologiczne sprawiły, że „zamek” lepiej wpisywał się w obowiązującą narrację niż dwór mieszczanina, zapewne niemieckojęzycznego. W związku z tym zburzono połowę renesansowego dworu, odsłonięto fragmenty dawnej baszty, a następnie przebudowano obiekt, nadając mu bardziej zamkowy charakter. Tym sposobem mamy najmłodszą w Europie twierdzę Piastów.
Dziś zamki piastowskie znajdują się tylko na Śląsku. A raczej – tylko na Śląsku są tak nazywane. Ta tradycja wywodzi się jeszcze z czasów pruskich i została sprawnie zaadaptowana przez państwo polskie. Mity narodowe mają to do siebie, że potrzebują swoich herosów, a Piastowie idealnie wpisują się w tę rolę. Na Śląsku ich dziedzictwo jest atrakcyjne dla wszystkich stron sporu o tożsamość regionu, bo wszystkim oni pasują.
Piast, czyli dla każdego coś miłego
Jeśli chce się udowodnić niemieckość Śląska, to faktycznie Piastowie są silną kartą. Dla polskości może i nawet silniejszą, w końcu obie nazwy „książęta polscy” oraz „Piastowie” wręcz krzyczą swoją polskością, a dodatkowo symbolicznie łączą Śląsk z Polską poprzez władzę. Jednak i trzecia strona, śląska, również wyciąga ręce po Piastów.
Dariusz Jerczyński w swojej „Historii Narodu Śląskiego” podkreśla aspiracje Henryków śląskich do budowy własnego państwa oraz przypomina o takich osiągnięciach jak ustanowienie prawa średzkiego – lokalnego, śląskiego prawa lokacyjnego dla miast. A, zapomniałbym o Czechach. Piastowie od czasów Kazimierza Bytomskiego w XIII wieku zwykli się hołdować królom czeskim, więc i czeskość Śląska nam ładnie wychodzi.
Jak widać, z Piastami jest tak, że można ich wpisać w każdą wizję. I to bez większego trudu. Jednak mam wrażenie, że często się zapomina, że mówimy o tak naprawdę jednej rodzinie - typowej dla swoich czasów, kosmopolitycznej i nastawionej na przetrwanie w zmiennych realiach politycznych. W średniowieczu nie istniały współczesne tożsamości narodowe, a władcy rzadko wywodzili się z ludu, którym rządzili. Jagiellonowie, na przykład, nie byli rodzimą polską dynastią, a kolejne mariaże tylko bardziej oddalały ich od jakichkolwiek więzów krwi z poddanymi. Elity feudalne postrzegały się jako część paneuropejskiej wspólnoty, oczywiście „lepszej” od reszty społeczeństwa.
A ostatecznie, niezależnie od języka jakim mówili Piastowie, niezależnie od tego z kim się żenili i co pisali, tak na Śląsku żyli Słowianie, a asymilacja z kolonistami germańskimi miała przeważnie pokojowy charakter. W większych miastach przeważał żywioł germański, na wsiach - słowiański, chociaż i tak bez trudu znajdziemy germańskie wsie i słowiańskie miasta. A tymczasem piastowski Śląsk sobie trwał i nigdy nie był jednolity.
***
Za trop z zamkami piastowskimi chciałem podziękować Rafałowi Adamusowi, którego tekst natchnął mnie do napisania o wojnie o Piasta.
Może Cię zainteresować:
Grupa Arche kupiła pałac Donnersmarcków w Siemianowicach Śląskich. Kosztował 14 milionów złotych
Może Cię zainteresować:
Był w Świerklańcu wspaniały pałac. To Mały Wersal, po którym pozostały jedynie zdjęcia
Może Cię zainteresować: