Ośrodek Postępu Technicznego był pierwszym w regionie i najszczerszym dzieckiem space age, czyli okresu, kiedy ludzie fascynowali się podbojem kosmosu. W latach 60. XX wieku, zanim jeszcze George Lucas zrealizował „Gwiezdne Wojny”, na obrzeżach Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku wylądowały latające spodki - Pawilony A projektu Jerzego Gottfrieda i Wiesława Ligęzy. Były to pierwsze w Polsce kopuły konstrukcji rurowej, które na dodatek miały całkowicie przeszklone ściany.
- Chciałem, żeby nawiązywały do nazwy miejsca i niejako symbolizowały postęp techniczny. W momencie, gdy z ZSRR przyjechała ideologa socrealizmu, zakładająca standaryzację, powtarzalność, ten postęp zagnieżdżał się u nas bardzo trudno. Paraboliczne formy i przykrywanie dachu siatką oczywiście istniały wcześniej, widziałem je w prasie, ale nie miałem gotowych rozwiązań. Poza tym dodatkową trudnością były szkody górnicze czwartek kategorii. Na takim gruncie wówczas nikt jeszcze nie budował. Chciałem, żeby konstrukcja była lekka, stonowana, aby łatwo komponowała się z zielenią, była nienachalna i nienarzucająca się, skromna - pisał później Jerzy Gottfried.
Unikatową konstrukcją zachwycał Pawilon Hutnictwa Żelaza i Stali projektu Zygmunta Winnickiego, którego żelbetowy dach był podtrzymywany przez stalowe liny zaczepione na potężnych dźwigarach, a także Pawilon Górniczy, któremu zespół Biura Projektów Przemysłu Węglowego w Krakowie nadał charakterystyczny paraboloidalny kształt.
Miejsce, o którym mowa, w zamierzeniach miało być placówką informacyjno-naukową i oknem na świat ambitnie rozwijającego się Górnego Śląska.
Nie
ma się więc co dziwić, że w 1972 roku to właśnie do OPT trafiła
wystawa „Badania Kosmosu w ZSRR”, na
której zaprezentowano m.in. model kosmodromu Bajkonur, a także
statki kosmiczne Sojuz-4 i Sojuz-5, które kilka lat później jako
pierwsze połączyły się na orbicie. Gościem specjalnym był
kosmonauta Aleksiej Jelisiejew, który Ziemię opuścił trzykrotnie.
W ciągu miesiąca wystawę zobaczyło 800 tys. osób.
Architektoniczny poligon doświadczalny
Na terenie Ośrodek Postępu Technicznego urządzono prawdziwy architektoniczny poligon doświadczalny. Świadczy o tym chociażby „Wypych” autorstwa Henryka Buszki, Aleksandra Franty i Konrada Korpysa.
- Zastosowano w nim nowatorską konstrukcję wypychanych kondygnacji, która miała stanowić panaceum na niedobór mieszkań w Polsce - wskazuje Aneta Borowik w publikacji „Park Śląski w Chorzowie. Projekty i realizacje z lat 1950-1989”. - Metoda wypychanych kondygnacji polegała na odwróceniu tradycyjnej kolejności robót budowlanych. Po wykonaniu fundamentów i piwnic montowano dach, a następnie podnoszono go przy pomocy usytuowanych w piwnicy podnośników hydraulicznych na wysokość drugiej kondygnacji. Następnie, pracując pod osłoną wspomnianego dachu, przystępowano do montowania stropu, ścian, instalacji i okien, po czym wypychano dach z tak wykonaną kondygnacją na wysokość 2,8 metra. Opisane czynności powtarzano wielokrotnie, tyle razy, ile kondygnacji wznoszono.
Tę technologię wykorzystano później na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Nie została ona jednak szerzej wprowadzona do użytku ze względu na dominację konstrukcji ślizgowych i wielkopłytowych.
Buldożery zrównały z ziemią Pawilony A
Niestety Ośrodek Postępu Technicznego nie miał szczęścia. Wybudowany na obrzeżach Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, na styku trzech miast (Chorzowa, Katowic i Siemianowic Śląskich), z czasem popadł w zapomnienie. Zupełnie przestano się tym terenem interesować po katastrofie w znajdującej się na nim hali Międzynarodowych Targów Katowicach w 2011 roku.
- Gdyby Ośrodek Postępu Technicznego, imponujący kompleks piramid, stożków i spodków, powstał gdzieś w okolicach Los Angeles, byłby dziś uważany za klasyczne dzieło architektury space age. Z jednej strony pokazuje uniwersalność języka, jakim władali architekci z obydwu stron żelaznej kurtyny. Z drugiej strony może być gigantycznym powodem do wstydu, ponieważ przez lata popadał w ruinę, a dziś na naszych oczach jest równany z ziemią - powiedział Marcin Zasada w filmie „Archikosmos”.
W listopadzie 2017 roku buldożery zrównały z ziemią Pawilony A. Nie było jednak słychać trzasku rozbijanych szyb, ponieważ niegdyś całkowicie przeszklone ściany zostały dużo wcześniej zamurowane. Wyburzono także inne spektakularne budynki, m.in. Pawilon Hutnictwa Żelaza i Stali oraz „Wypych”.
Może Cię zainteresować:
Tak ma zmienić się słynne uzdrowisko w Ustroniu. Architekci przedstawili projekt rozbudowy
Dach Pawilonu C-G do wymiany
Jedyny charakterystyczny obiekt, który przetrwał do dziś, to Pawilon C-G, czyli wizytówka i główna przestrzeń wystawiennicza dawnego Ośrodka Postępu Technicznego. Jego dach rozwieszono na stalowych linach o niespotykanej wówczas w Polsce rozpiętości. Całość podtrzymują potężne nachylone wsporniki o długości prawie 20 metrów. Do środka przez przeszklone ściany wpada mnóstwo światła.
- Jako pokrycie dachów po raz pierwszy w Polsce zastosowano bardzo cienką papę „Alpa” powleczoną folią aluminiową, co umożliwiło zmniejszenie ciężaru do 30 kilogramów na metr kwadratowy(…) Horyzontalny układ trójkątnych brył pawilonu cechowały nowoczesność i ekspresja - ocenia Aneta Borowik.
Dach Pawilonu C-G z roku na rok jest w coraz gorszym stanie. Przybywa dziur, a jego poszycie coraz bardziej zapada się do środka.
- Widoczne jest wiele uszkodzeń mechanicznych wynikających z zalegania ciężkiego zlodowaciałego śniegu, wody opadowej itd. Wilgoć spowodowała przegnicie wszystkich warstw, co skutkowała w dłuższym okresie przedziurawienie poszycia i zwiększenie degradacji - czytamy w ekspertyzie, która została wykonana na zlecenie Urzędy Miasta w Chorzowie.
Według jej autorów naprawa poszycia Pawilonu C-G jest już niemożliwa. Jedyne wyjście to jego wymiana na nowy.
Nie tylko dach, ale cały obiekt jest w fatalnym stanie. Powybijane okna zasłaniają płyty OSB, a te, które jakimś cudem przetrwały, wandale zamalowali graffiti. Wydaje się, że przed buldożerami Pawilon C-G chroni tylko jedno - status zabytku, który ma od 2019 roku.
- Nawet jeśli obiekt popadnie w ruinę, nie będzie mógł być rozebrany. (...) Zły stan obiektu nie stanowi przesłanki do jego skreślenia z rejestru, gdyż zabytki podlegają ochronie i opiece bez względu na stan ich zachowania - wyjaśnił mi niegdyś Mirosław Rymer, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach.