Uznanie śląskiego za język regionalny to jeden ze 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów Donalda Tuska. Kolejny projekt ustawy w tej sprawie trafił do Sejmu pod koniec stycznia i może być rozpatrywany na jego najbliższym posiedzeniu, które rozpoczyna się 6 marca 2024 r.
„Największym problemem będzie przygotowanie nauczycieli, którzy będą mieli uczyć języka śląskiego”
Jeżeli parlament przyjmie ustawę, a prezydent Andrzej Duda ją podpisze oznacza to m.in., że język śląski trafi do szkół jako przedmiot nieobowiązkowy. Do tej pory wskazywano, że realnie mogłby się to wydarzyć we wrześniu 2025 r. Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji narodowej, stwierdziła, że będzie to raczej dopiero we wrześniu 2026 r.
- Trzeba przygotować podstawy programowe, ale największym problemem będzie przygotowanie nauczycieli, którzy będą mieli uczyć języka śląskiego – podkreśliła wiceminister.
Katarzyna Lubnauer odniosła się do sprawy nauczania języka śląskiego podczas debaty „Uczeń-edukacja-przyszłość”, która odbyła się w poniedziałek, 4 marca 2024 r. w Piekarach Śląskich. Poruszono tam m.in. kwestie odchudzenia podstaw programowych, które według wiceminister edukacji, mają zajmować maksymalnie 80 proc. czasu przeznaczonego na dany przedmiot. Pozostała część czasu lekcyjnego ma być w dyspozycji nauczyciela, a takie odchudzone podstawy programowe miałyby obowiązywać od września 2024 r. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Roszczeniowość rodziców i niespójne przepisy
Problemem, na który podczas debaty wskazywali dyrektorzy szkół oraz wiceprezydent Piekar Śląskich jest roszczeniowość rodziców, którzy próbują rządzić szkołami. Wiceprezydent Paweł Słota stwierdził, że na początku szkoły rodzice najcześciej pytają o telefon do… kuratora oświaty, a naczyciele i wychowawcy są wręcz przez nich szantażowani.
- Rodzice chcą zakazywania kartkówek, sprawdzianów czy odpowiedzi, bo twierdzą, że dzieci są za małe i zestresowane. Żądają, żeby wszystko było zaplanowane, najlepiej miesiąc wcześniej – mówił wiceprezydent. Jak potwierdziła Śląska Kurator Oświaty, Aleksandra Dyla, roszczeniowość rodziców rośnie. Z roku na rok rośne też liczba skarg na nauczycieli, które wpływają do kuratorium. Choć zaznaczyła, że wśród nich są także skargi zasadne.
- Kuratorium Oświaty nie ma służyć karani czy ściganiu nauczycieli lub dyrektorów. Ma pomagać w relacjach między rodzicami a nauczycielami. Zaś kwestię liczby kartkówek czy sprawdzianów powinienie regulować statut szkoły – stwierdziła wiceminister Lubnauer.
Adam Szczepańczyk, dyrektor Zespołu Szkół Techniczno-Zawodowych w Piekarach Śląskich, mówił o przestarzałej ustawie o systemi oświaty i niespójności przepisów, które utrudniają zarządzanie szkołą, a czasami wręcz się wykluczają.
Nauczyciele doczekali się podwyżek
Podczas piekarskiej debaty podkreślono, że nauczycieli doczekali się już obiecanych podwyżek i tym razem nie były to podwyżki na koszt samorządów. Jak podkreśliła Katarzyna Lubnauer subwencja oświatowa wzrosła o ponad 30 proc.
- To miłe zaskoczenie dla nauczycieli. Idziemy w dobrym kierunku, ale to jeszcze za mało – stwierdziła, Grażyna Twardoch, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Piekarach Śląskich
Wiceminister edukacji mówiła również o przywróceniu szacunku zawodowi nauczyciela, bo – jak wskazała – przez ostatnie 8 lat ze strony ówcześnie rządzących prowadzony był zorganizowany hejt na nauczycieli.
