Kosciol sw ducha tychy nowosielski

Piramida. Tam boazeria, na niej dzieła wielkiego malarza. Jak Niemczyk spotkał w Tychach Nowosielskiego

Profesor przyjechał do Tychów natychmiast, gdy tylko zobaczył projekt. Przyjechał, ale bał się tego wyzwania. Bo skala, bo ogromny wysiłek, bo profesor już nie najmłodszy. "Poród jest długi, dziecko rodzi się duże i tym bardziej się to dziecko kocha" - pisał o spektakularnej polichromii w kościele św. Ducha w Tychach. To jedyne dzieło śląskiej architektury, w którym spotkały się talenty i wizjonerstwo Jerzego Nowosielskiego i Stanisława Niemczyka.

Kościół św. Ducha wybudowany w tyskim Żwakowie w 1982 roku od pierwszego projektu nie przypominał żadnej innej świątyni, która powstała w powojennej Polsce. Jedni widzieli w nim egipską piramidę, inni świątynię pogańską, jeszcze inni statek kosmiczny. Różne były też inspiracje jego architekta, legendarnego Stanisława Niemczyka. Wczesnochrześcijański namiot spotkania, stare, drewniane świątynie, charakterystyczne również dla śląskich prowincji, a a nawet… górnicze hałdy.

Kościół św. Ducha w Tychach.
Kościół św. Ducha w Tychach.

„Hałdy były stałym elementem śląskiego krajobrazu. I jedną z naszych inspiracji” – zdradzał Wojciech Czech, przyjaciel Niemczyka, który współpracował z nim przy budowie kościoła. Dominantą budowli jest potężny, czterospadowy dach, dochodzący niemal do ziemi i ukrywający resztę konstrukcji. Pierwszy proboszcz i budowniczy kościoła, ks. Franciszek Resiak wspominał, że gdy sylwetka świątyni była już gotowa, jedna z parafianek zapytała: „Dach już macie, a kiedy reszta?”. Ale zdziwienie, jakie projekt Niemczyka wywołał w lokalnej społeczności, było najmniejszym problemem dla tej inwestycji.

„Księże biskupie – to mafia”

Budowa kościoła w Tychach, od pierwszego pomysłu, była skazana na niepowodzenie. Projekt nie podobał się władzom kościelnym i – decyzją archidiecezjalnej komisji architektonicznej – został pierwotnie odrzucony. U samego bp. Herberta Bednorza uratował go wtedy ks. Resiak.

„Poszedłem do biskupa i powiedziałem mu wprost: ‘Księże biskupie, tam jest mafia w tej kurii. Oni tylko swoim dają budować kościoły i potem mamy wszędzie jakieś bohomazy’” – mówił proboszcz parafii św. Ducha. Co na to Bednorz? „Mówicie, że to jest mafia? To ja wam to podpiszę” – wspominał ks. Resiak.

Zgoda Kościoła niewiele znaczyła przy oporze władz państwowych, które dwa lata zniechęcały Niemczyka i Resiaka wszelkimi metodami obstrukcji. Architekt opowiadał, jak został wezwany do ówczesnego prezydenta Tychów. „Ja słyszałem, że wyście są zdolni projektant. Zdolni” – Niemczyk wspominał początek tej rozmowy. Komuniści na każdym kroku uświadamiali mu, że „temat, którego się podjął, nie jest obojętny dla władzy”. Nawet, gdy finalnie budowa ruszyła w 1978 roku, sabotowano ją z różnych stron: blokując zakup i transport materiałów czy maszyn. No i byli jeszcze pracodawcy Niemczyka w Miastoprojekcie, którzy kontrolowali każdy jego krok, łącznie z rewizją biurka, bo podejrzewano, że architekt ukrywa w nim projekt świątyni. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

Powstanie kościoła św. Ducha w takich okolicznościach było wydarzeniem bez precedensu w ówczesnej Polsce. Ale upór i determinacja Niemczyka, które do tego doprowadziły, to tylko część powodów, by dziś wybrać się do Tychów. Ważniejszym świadectwem okazała się sama architektura i nią tyski projektant wyprzedził zdecydowaną większość najwybitniejszych twórców w Europie.

„To bardzo wczesna droga dla postmodernizmu, który w zachodniej Europie stał się powszechny, ale jakieś 15 lat później. Aldo Rossi robił podobne rzeczy, bracia Krier też, ale później” – podkreśla Dietmar Eberle, słynny austriacki architekt i krytyk architektury.

Zamiast obrazów – malowidła Nowosielskiego

Stanisław Niemczyk był w swoim czasie jednym z niewielu projektantów w Europie, którzy sacrum byli w stanie umiejętnie pogodzić z brakiem przepychu. Jak sam podkreślał, architektura sakralna była dla niego sztuką odrzucania, w której wybranie pustki może być o wiele większą wartością niż zagęszczanie nawet najbardziej wyrafinowanej ozdobności. Ale wnętrze kościoła w Tychach swoją niezwykłość zawdzięcza złączeniu wrażliwości i wyobraźni przestrzennej dwóch artystów: Niemczyka i wybitnego malarza, prof. Jerzego Nowosielskiego.

Wnętrze kościoła św. Ducha.
Wnętrze kościoła św. Ducha.

Jak opowiadał ks. Franciszek Resiak, pierwszy proboszcz i budowniczy świątyni w Żwakowie, to on wysłał Nowosielskiemu jej pierwsze szkice. I profesor długo się nie namyślał. "Kiedy zobaczyłem architekturę kościoła, poczułem się moralnie zobowiązany do podjęcia tej wielkiej pracy. Sprawiła to znakomita architektura, co jest współcześnie taką rzadkością, gdyż na ogół nie umiem się w tej architekturze doszukać żadnego poczucia sacrum. Kiedy pokazałem mój projekt polichromii, miałem od razu pełną akceptację i architekta, i księdza proboszcza, i ówczesnego ordynariusza diecezji ks. biskupa Herberta Bednorza" - pisał Nowosielski, cytowany w znakomitej, wydanej w ubiegłym roku książce-albumie "Nowosielski na Śląsku" (autorka: Krystyna Czerni; wyd. Muzeum Miejskie w Tychach).

"Trzeba było przygotować bardzo poważne, trudne rusztowanie - profesor miał lęk przestrzeni, więc nie było mowy, żeby stał na jakichś drabinkach, w kasku, przypięty liną..." - wspominał z kolei Stanisław Niemczyk. - "Zrobiono bardzo dogodne deskowanie, które oddzielało cały kościół od płaszczyzny, na której malował (...) Wnętrze nachylało się na niego - wchodząc tam było widać tylko to, co można zobaczyć z odległości metra lub 50 cm odstawienia twarzy od płaszczyzny drewna... Orantka (...) ma bardzo dużą skalę - to jest kilkumetrowa postać - więc on z jednego poziomu mógł namalować oko, z drugiego poziomu nos, z trzeciego usta i brodę, jeszcze osobno ręce... Ale scalić to wszystko w całość zakrawało w takich warunkach na coś niemożliwego!"

Malowidła Nowosielskiego sporządzone bezpośrednio na deskach zastąpiły obrazy, jakie tradycyjnie znajdują się w kościołach. Kojarząca się z ikonami estetyka profesora tworzy - jak to w tomie "Sztuka Górnego Śląska" opisała prof. Ewa Chojecka, "ducha wyciszonej wspólnotowości, skupienia bliskiego mistycznego doświadczenia prawosławnej ikony wpisanej w nowoczesną przestrzeń sakralną”. Na marginesie, to też było przedmiotem nieporozumień w lokalnej społeczności. „Księże proboszczu, ja miałam piątkę z rysunku, ja bym wam namalowała to wszystko za darmo” – stwierdziła parafianka, widząc dzieła Nowosielskiego. Charakterystyczny był ten pierwotny brak zrozumienia - zarówno architektury kościoła, jak i polichromii. Nowosielski pisał w 1985 roku do ks. Resiaka: "Z szeregu zasłyszanych przypadkowo wypowiedzi (...) wnoszę, że ludzie wyobrażają sobie naszą pracę jak coś tak prymitywnego, że każdy właściwie mógłby nas w tym zastąpić".

Dzieła prof. Jerzego Nowosielskiego w Tychach.
Dzieła prof. Jerzego Nowosielskiego w Tychach.

Na marginesie, wspomnijmy jeszcze o szeregu innych nieporozumień, przede wszystkich finansowych (Nowosielski i jego zespół nie otrzymali nawet wszystkich pieniędzy za swoją pracę). Profesor mówił o tym przedsięwzięciu, że "poród jest długi". Był długi, bolesny i pełen trudności. Dziś kościół św. Ducha, wraz z dziełami Jerzego Nowosielskiego uważany jest jednak za dzieło przełomowe dla współczesnej architektury sakralnej w Polsce.

Zamek w Będzinie

Może Cię zainteresować:

Kierunek jeden, wypraw ponad 130. Święto Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii ruszyło w sobotę o wschodzie słońca w Będzinie

Autor: Maciej Poloczek

30/06/2023

Beboki przed Galerią Katowicką

Może Cię zainteresować:

Jakie znaczenie rośliny mają w obrzędowości śląskiej? Etnobotanika po śląsku w Radzionkowie

Autor: Patryk Osadnik

29/06/2023

Szyb Franciszek Budynek administracji

Może Cię zainteresować:

Węglowa Atlantyda, czyli wyprawa śladami najstarszej kopalni na Górnym Śląsku. „To ślady zaginionego świata. Świata, który funkcjonuje w dwóch wymiarach”

Autor: Michał Wroński

25/06/2023