Około 4 tysiące osób z niespełna 14-tysięcznej załogi PKP Cargo straci pracę. Niemal co trzeci z nich w naszym regionie. Tak ma wyglądać restrukturyzacja czołowego przewoźnika towarowego na polskiej kolei.
Spółka
ma obecnie ponad 5 miliardów zł zadłużenia, w czym niemały
udział ma wymuszona na nim decyzja o rozwózce węgla z portów po
całej Polsce po tym jak w 2022 r. rząd wprowadził embargo dla
opału z Rosji. To z kolei wywołało panikę na rynku i uruchomiło
masowy import węgla z całego świata do Polski. Aby podołać
nowemu zadaniu, PKP Cargo musiało zawiesić podpisane wcześniej
kontrakty z innymi klientami – straty z tego tytułu mogą iść w
setki milionów złotych.
Urzędy pracy otrzymały już zgłoszenia o redukcjach w PKP Cargo. Dotkną głównie pracowników biurowych
Wedle podawanych przez związkowców z NSZZ Solidarność informacji tylko w katowickim zakładzie spółki pracę ma stracić blisko 790 osób, ponad 500 kolejnych ma zostać zwolnionych w zakładzie PKP Cargo w Tarnowskich Górach (to ok. 26 proc. załogi).
Potwierdzają to zresztą dane z powiatowych urzędów pracy – jak przekazał nam Arkadiusz Kaczor, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy, w lipcu PUP w Tarnowskich Górach otrzymał zgłoszenie o zamiarze zwolnienia 507 osób w branży „transport kolejowy towarów”, a jego odpowiednik w Katowicach – zgłoszenie o zamiarze zwolnienia 786 osób. Co prawda nazwa szykujących się do zwolnień podmiotów w samych statystykach nie pada, ale w kontekście aktualnej sytuacji łatwo się domyśleć o kogo chodzić.
- To tylko zgłoszenia zamiaru zwolnień. To nigdy nie jest tak, że one się później pokrywają 1:1 ze stanem faktycznym – zastrzega rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Podczas przeprowadzonych w zeszłym tygodniu pikiet w Katowicach i Tarnowskich Górach związkowcy z Solidarności proponowali, by zamiast zwalniać znaczną część załogi wprowadzić rotacyjnie dla kolejnych grup pracowników nieświadczenie pracy. Inną alternatywą miałoby być przeniesienie części załogi z PKP Cargo do innych spółek kolejowych.
- Jak na razie nic nam nie odpowiedziano na te propozycje – mówi w rozmowie ze ŚLĄZAGIEM Stanisław Hrustek, przewodniczący Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność” (tymczasem zarząd PKP Cargo przekazał, że porozumiał się m.in. z PKP Intercity, PKP PLK oraz PolRegio i że daje to możliwość przejęcia ok. połowy ze zwalnianych pracowników). Jak tłumaczy, najbardziej zagrożeni redukcją w śląskich oddziałach PKP Cargo są pracownicy biurowi.
- W najmniejszym stopniu - maszyniści i rewidenci taboru. To zrozumiałe. Gdyby ich wypuścić, to inni przewoźnicy ich od razu przejmą – tłumaczy Hrustek.
„Pro-pisowska oligarchia i wynaturzenie”. PKP Cargo ostro o NSZZ Solidarność
Niewykluczone, że w sprawie sytuacji w PKP Cargo zostanie zwołane nadzwyczajne posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, wezwał niedawno do przeniesienia negocjacji dotyczących sytuacji w PKP Cargo na wyższy poziom tj. do rozpoczęcia rozmów z udziałem ministra infrastruktury oraz zarządu całej grupy PKP.
Tymczasem ze strony PKP Cargo padają zarzuty, że dialog ze strony Solidarności jest pozorowany, związek jest zamknięty na rozmowy, rozpowszechnia w mediach nieprawdziwe informacje o spółce (tj. o możliwości jej upadku czy likwidacji), a przede wszystkim, że przez ostatnie 9 lat Solidarność de facto współzarządzała przewoźnikiem (czyt. - ponosi współodpowiedzialność za aktualną sytuację spółki).
- Spośród siedmiu dyrektorów zakładów, wszyscy są z Solidarności, choć w spółce działa kilkanaście związków zawodowych – czytamy w opublikowanym przez PKP Cargo oświadczeniu.
- Związki zawodowe są potrzebne, a dialog ze stroną społeczną jest prowadzony zgodnie z najlepszymi standardami. Jednak NSZZ Solidarność w PKP Cargo to pro-pisowską oligarchia i wynaturzenie (…) NSZZ Solidarność stworzył w PKP Cargo oligarchię związkową – grupę ludzi, którzy współzarządzali Spółką, otrzymując za to gigantyczne pieniądze – w ostrym tonie piszą autorzy oświadczenia, wyliczając, że Henryk Grymel, szef Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność w 2023 r. zarobił w PKP Cargo blisko 300 tys. zł., a wszyscy trzej związkowi członkowie Rady Nadzorczej kosztowali spółkę w zeszłym roku blisko milion złotych.
Może Cię zainteresować: