Historia
pl. Szewczyka jest wyboista i pechowa, bowiem nigdy nie udało się
wpisać tego miejsca na stałe w miejską tkankę Katowic. Obecny
plac to zaledwie namiastka tego sprzed lat,
mieszczącego
w
sobie wiele obiektów
i funkcji.
Starsi mieszkańcy z pewnością pamiętają długą estakadę
rozpostartą nad dworcem autobusowym. Jednak
kiedy w
2010 roku rozpoczęło się burzenie modernistycznego
dworca,
miejsce
placu
zajęła
Galeria
Katowicka.
W
ten
sposób pl.
Szewczyka stał się aleją spacerową wciśniętą między
futurystyczną fasadę katowickiej galerii, a
dawną wschodnią pierzeję ulicy Stawowej.
Tomasz Borówka na
łamach Slazaga proponował zmianę nazwy placu Szewczyka na Plac
Burzliwej Historii Katowic. Jednak przyglądając się dzisiejszej
kondycji tego miejsca, lepszą nazwą będzie Plac Chaotycznej Polityki
Przestrzennej Katowic.
Może plac Szewczyka straszy nagromadzeniem reklam, ale za to można na nim nabawić się udaru w słoneczne popołudnie
Kiedy Brytyjski fundusz inwestycyjny
Meyer Bergman został jedynym właścicielem Galerii Katowickiej,
postanowił zbudować przy placu Szewczyka 10-kondygnacyjny biurowiec
Grand Central. Jak poinformowało nas biuro prasowe Galerii
Katowickiej, w tej chwili żadna budowa nie jest planowana. W miejscu
niedoszłego biurowca zorganizowano „miejską farmę”, która
miała nieco poprawić wizerunek tego miejsca.
„Zależy nam na tym, żeby ta część placu była przyjazna dla oka, rośliny potrzebują jednak trochę czasu. Łąka ta ma jednak nie tylko znaczenie estetyczne – na tego typu łąkach, nawet obsianych w donicach, owady-zapylacze znajdą schronienie, co w dużych miastach jest bardzo ważne” – poinformowało nas biuro prasowe Galerii Katowickiej.
Jednak tylko spostrzegawcze oko
będzie w stanie dostrzec uroki „miejskiej farmy”, gdyż
szczelnie otoczono ją płotem, kontenerami oraz dwoma urządzeniami
do odbierania paczek. W lato na płycie placu pojawia się już
tradycyjnie wodna kurtyna, która ma za zadanie neutralizować
działanie nagrzanego betonu. Dziwi również brak publicznych ławek,
które z pewnością ulżyłyby oczekującym na pociąg lub autobus.
Trudno nie odnieść wrażenia, że farma to zwyczajnie nieudane działanie marketingowe, a miasto nie ma pomysłu na zagospodarowanie tego, jakby nie patrząc, reprezentatywnego miejsca na mapie Katowic; szczególnie istotnego pod względem turystycznym, gdyż jest to pierwsze miejsce, z którym stykają się dojeżdżający do miasta turyści. Być może chaotyczna zabudowa placu Szewczyka to świadome posunięcie katowickiego magistratu, w celu zachowania przepustowości tłocznego trotuaru.
Może Cię zainteresować: