Posłowie Platformy Obywatelskiej już wczoraj w Katowicach obiecywali m.in. 20 procent podwyżki dla pracowników budżetówki, czyli m.in. nauczycieli, pielęgniarek czy urzędników. Wśród pomysłów pojawiło się też zamrożenie rat kredytów oraz „obligacje antydrożyźniane"
- Te obligacje mają chronić pieniądze obywateli przed skutkami szalejącej inflacji. Przedstawiliśmy taką propozycję, żeby chronić oszczędności Polaków do 50 tys. złotych. Czemu akurat tyle? To jest spora kwota, ale nie na tyle, żeby te oszczędności ulokować w bezpiecznym kapitale np. w nieruchomościach - tłumaczył Wojciech Król.
Poseł PO zapewniał, że stosowna ustawa w tej sprawie pojawi się w ciągu kilkunastu dni.
Podwyżka w budżetówce. Nawet 20 proc. Skąd na to pieniądze?
Chciałbym, żeby w Polsce nauczyciele godnie zarabiali. Nie chciałbym, żeby w Polsce moje dziecko było uczone przez nauczyciela, któremu nie starcza na bieżące rachunki - mówił poseł PO. Dodawał, że pracownicy firm prywatnych przez lata dostawali podwyżki, a w budżetówce tego nie było.
Pozostaje pytanie, jak takie podwyżki obciążą Skarb Państwa. Zdaniem posła Króla na większe płace dla budżetówki trzeba będzie wyłożyć 30 miliardów państwowych pieniędzy rocznie.
Skąd Platforma Obywatelska chce wziąć na to pieniądze. Wojciech Król twierdzi, że dzięki inflacji państwo ma większe przychody z podatków PIT i CIT.
- Gdybyśmy ten budżet przeanalizowali to tam wpływają miliardy złotych. Dzisiaj te pieniądze mogłyby być przekazane na podwyżkę w sferze budżetowej. Dla nauczycieli, pielęgniarek czy pracowników opieki społecznej - wyjaśniał Król.
