Kiedy w marcu 2008 roku Ruch grał na Śląskim z Górnikiem (3:2), mecz oglądało 42 tysiące widzów. Niemal rok później, w lutym 2009 (0:1) – 40 tysięcy. Tak, Wielkie Derby Śląska potrafiły przyciągnąć kibiców do „Kotła Czarownic”. A jak będzie w sobotę? Tym razem to nie jest derbowy pojedynek, ale mecz z wiceliderem Ekstraklasy też okazuje się sporym magnesem. Choć może nie tak istotnym, jak fakt, że Ruch wraca z Gliwic do Chorzowa. A po czternastu latach także na Stadion Śląski (ostatni występ to przegrany z Lechem Poznań finał Pucharu Polski w maju 2009 roku).
W piątek, w południe, Ruch poinformował, że sprzedano już 25 tysięcy biletów na mecz ze Śląskiem. Maksymalna liczba kibiców, którzy mogą obejrzeć to spotkanie to 33 tysiące. Wygląda na to, że właśnie tylu może pojawić się w „Kotle Czarownic”. Chorzowski klub zachęca do przyjścia na sobotni mecz, który rozpoczyna się o 20, wcześniej – będzie sporo atrakcji. Już o 18 otwarta zostanie strefa dla kibiców z interaktywną wersją piłkarskiego „kółka i krzyżyka”, będą konkursy między innymi z klubowymi gadżetami do wygrania. Z kolei na trybuny klub zaprasza o 19.30 – Stadion Śląski zostanie wygaszony…
A co ze stadionem Ruchu i obiecanymi pieniędzmi?
Kibice „Niebieskich” żyją sobotnim meczem na Stadionie Śląskim, który będzie ich za zapewne czekają również na wieści dotyczące nowego stadionu – w końcu ponad 100 milionów złotych na budowę obiektu obiecał premier Mateusz Morawiecki. Na decyzję dofinansowania inwestycji wciąż czeka chorzowski Urząd Miasta. Co prawda Ministerstwo Sportu i Turystyki ogłosiło listę, ale tylko projektów zakwalifikowanych do dofinansowania. Niewykluczone, że na ostatniej prostej coś może się jeszcze zmienić. Trwa weryfikacja merytoryczna złożonych wniosków.
– Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Sportu, czekamy na ostateczną decyzję i podpisanie umowy – powiedział wiceprezydent miasta Marcin Michalik w Radiu Piekary. – Wierzę, że uda się to zrealizować do końca tej kadencji parlamentu (…) Myślę, że jak w przypadku Polskiego Ładu, najważniejsza jest decyzja polityczna i taka – mam nadzieję – już zapadła – dodał.
Ponad 100 mln złotych na budowę nowego obiektu obiecał premier Mateusz Morawiecki (PiS), aby utrzeć nosa samorządowcom i politykom Koalicji Obywatelskiej. Dopiero później ogłoszono konkurs, który wciąż nie został ostatecznie rozstrzygnięty.
Czego wiele osób nie wie – nie będzie to de facto dotacja, ale refundacja. Samorząd najpierw będzie musiał wydać pieniądze na budowę, aby później otrzymać zwrot części zagwarantowanej przez resort sportu.
Może Cię zainteresować: