Poniedziałkowy „mecz o wszystko” z Kazachstanem w Ostrawie był, niestety, manifestacją niemocy polskiej reprezentacji, co było o tyle zaskakujące, że przecież wcześniej zespół tak dobrze zaprezentował się w meczach ze światową czołówką – Szwecją czy USA, nie mówiąc już o świetnym, pierwszym występie przeciwko Łotwie. Tymczasem w decydujących spotkaniach z Francją i Kazachstanem to rywale bezwzględnie punktowali podopiecznych trenera Roberta Kalabera wykorzystując niemal każdy ich błąd czy moment zawahania.
Hokejowe paradoksy
Mecz z Kazachstanem był pełen paradoksów. Przez całe mistrzostwa nasz zespół miał problem z wykorzystywaniem gry w przewadze, ale w poniedziałek objął prowadzenie właśnie grając w 5 na 4. Polacy byli często szybsi od Kazachów, jednak to rywale zwykle wygrywali pojedynki „jeden na jeden”. Brakowało decyzji o strzałach, nasi środkowi nie przeszkadzali bramkarzowi reprezentacji Kazachstanu – a przecież rywal tak właśnie strzelił jedną z bramek, gdy zasłonięty John Murray nie widział nawet lecącego krążka. A do tego jeszcze dwa duże błędy wykorzystane przez rywali.
Szkoda. Tym bardziej, że Polacy na mistrzostwach nie kalkulowali podejmując walkę z najlepszymi i zdobywając serca także tych kibiców, którzy na co dzień hokeja nie oglądają. Tymczasem Kazachowie dzień przed decydującym pojedynkiem z naszą reprezentacją „grali” z USA. Przegrali gładko 1:10 najwyraźniej oszczędzając siły na Polskę. Niestety, taka, delikatnie mówiąc, niezbyt sportowa postawa przyniosła im sukces. Żałować tego 1:3 można tym bardziej, że Kazachowie wielkiego hokeja nie pokazali. I byli do ogrania. Koniec końców górę wzięło ich doświadczenie gry na tym poziomie. Ale nie tylko.
– Wchodząc w trzecią tercję meczu z Kazachstanem, remisując 1:1 i potrzebując zwycięstwa w regulaminowym czasie, aby uniknąć spadku, Polacy po prostu nie zrobili wystarczająco dużo – podsumowano na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF).
„Kibice utrzymywali nas przy życiu”
Czy występ polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata jest porażką? Na dziś – sportowo tak. Jednak na dłuższą metę konfrontacja z najlepszymi reprezentacjami świata może zaprocentować, jeśli potraktowana zostanie jako lekcję, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Polacy pokazali się na turnieju, mówi się o tym, że kilka nazwisk trafiło to notesów skautów. Truizmem jest stwierdzenie, że ewentualny dalszy rozwój hokejowej młodzieży w silnych klubach i ligach wpłynie także na grę reprezentacji. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter).
Na czeskich mistrzostwach świata był też i sukces. Na każdym z siedmiu meczów reprezentację w Ostrawie dopingowali kibice. I to jak! Ich doping słychać było nawet wtedy, gdy wynik meczu z Kazachstanem nie dawał już żadnej nadziei. Nasi fani, głównie z województwa śląskiego (o czym świadczyły opisane flagi), byli nie tylko zauważeni, ale wręcz chwaleni przez zagraniczne media.
– Utrzymywali nas przy życiu w każdym meczu – podkreślał Krystian Dziubiński, kapitan polskiego zespołu, cytowany przez oficjalną stronę IIHF. Jak dodał, występy reprezentacji na mistrzostwach świata przyciągnęły nowych kibiców. – Mam nadzieję, że będą przychodzić na każdy mecz w polskiej lidze – zaznaczył.
O kolejny awans w Sosnowcu?
To, jak trudno utrzymać się wśród najlepszych, pokazuje także przykład reprezentacji Wielkiej Brytanii, która w zeszłym roku awansowała do Elity razem z Polską, a teraz razem z Polska spada do Dywizji 1A. Spadek to jednak nie „koniec świata”. Tym bardziej, że w przyszłym roku mistrzostwa świata Dywizji 1A – z udziałem Rumunii, Japonii, Włoch, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Polski – mogą odbyć się w naszym kraju!
Jak się okazuje, PZHL złożył już odpowiednie dokumenty. Jako gospodarz turnieju wytypowany został Sosnowiec, gdzie w zeszłym roku oddano do użytku nowoczesne lodowisko. Jak jednak informuje Interia, rozważane są także inne lokalizacje – Kraków lub… Gliwice. Turniej zorganizować chcą też Rumunii – w Braszowie. Decyzja o wyborze organizatora przyszłorocznego turnieju ma zapaść w najbliższych dniach.
Na awans polskich hokeistów do światowej Elity kibice czekali 22 lata. Na kolejny przyjdzie nam poczekać tylko rok?