Katowice otrzymały tytuł Europejskiego Miasta Nauki jako pierwsze miasto w tej części Europy (wcześniej uzyskały go Sztokholm, Monachium, Barcelona, Turyn, Dublin, Kopenhaga, Manchester, Tuluza oraz Triest). Poza splendorem i dobrze brzmiącą nazwą zyskały też prawo do organizacji jednego z najbardziej prestiżowych wydarzeń o charakterze naukowym i technologicznym na świecie. Jak jednak sprawić, aby stały się one nie tylko okazją do świętowania przez naukowców, ale także przez zwykłych mieszkańców?
- Wypełnić kalendarz wydarzeniami naukowymi, które będą angażować mieszkańców. Takimi, które sprawią, że nauka i wiedza będzie postrzegana jako coś przydatnego do tego, żeby żyć mądrzej i świadomiej, unikać błędów, dokonywać dobrych wyborów. Chcielibyśmy być pożyteczni jako uczelnie i jako konkretni naukowcy. I tak będziemy starać się pokazywać naukę w roku 2024 – zapowiada prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego (tj. lidera konsorcjum siedmiu wyższych uczelni, które wraz z Katowicami zgłosiły wniosek o przyznanie stolicy regionu tytułu Europejskiego Miasta Nauki).
- Naukowiec, który koncentruje się wyłącznie na pracy laboratoryjnej, czy teoretycznej jest oczywiście niezbędny, ale potem przychodzi ten ważny moment kiedy próbujemy opowiedzieć, co zrobiliśmy i pokazać, że część z tego, czego się dowiedzieliśmy może ludziom przynosić pożytek i sprawiać radość. Ja bym chciał pokazywać naukę jako przyjemność i jako pożytek – dodaje prof. Koziołek.
Jak zapowiada rektor UŚ kampania reklamowa, która miałaby „wzbudzić ciekawość” i przygotować mieszkańców regionu do wydarzeń roku 2024, powinna się zacząć w okolicach wakacji i nabrać tempa wczesną jesienią.
- W pierwszy weekend grudnia odpalimy kolejną edycją Śląskiego Festiwalu Nauki, która jednocześnie będzie oficjalnym otwarciem Europejskiego Roku Nauki 2024 – mówi prof. Koziołek.
Może Cię zainteresować: