Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej? Przy przejściach granicznych tłok, całe rodziny uciekają z ogarniętego wojną kraju. – Kobiety z dziećmi, każdy walizka lub plecak – ile udało się na szybko spakować i można unieść – relacjonuje Jacek. – Uciekają z domów ze strachu przed rosyjskimi atakami. Wielu porzuca samochody lub po prostu nie ma czym dojechać. Idą pieszo. Niektórzy od Lwowa. 80 kilometrów... Służby medyczne wspierają potrzebujących. Po polskiej stronie czeka na nich pomoc. Nie potrafią uwierzyć, że jedzenie i napoje są za darmo. „Proszę, weź zupę, gorącą herbatę, batoniki dla dziecka, owoce”, „A po ile to?”, „Za darmo”. Zdziwienie, niedowierzanie. Biorą troszeczkę, jeden mus owocowy, jedną mandarynkę. Nie wierzą, że tu już są bezpieczni i wysyłana przez Polaków pomoc jest bezpłatna… Po polskiej stronie masa osób pomaga. Wojsko, ratownicy, lekarze – pozamieniali się dyżurami, zamknęli gabinety i przyjechali.
Mężczyźni
wracają. Będą walczyć
Polscy
medycy-wolontariusze przekroczyli granicę i pojechali w głąb
Ukrainy. Chociaż z początku nie wszystko wyglądało dobrze. – Z
polskiej strony granica pusta – pisze Jacek. – To dziwna
sytuacja. Podjeżdżamy „na błyskach”, ale pogranicznik cofa nas
do kolejki, każe wyłączyć sygnały i czekać. – Dość już
mamy pseudowolontariuszy i pseudolekarzy – mówi. Krótka rozmowa.
Sprawdza nas w systemie. – Przepraszam, korytarz 5 otwarty dla was,
Jedźcie! Ukraińskie służby jak zwykle serdeczne. – Sława
Ukraini! – Herojam sława! Dokąd? – Szpital wojskowy w Lwowie,
sprzęt medyczny. – Dajcie paszporty, zaraz wam to załatwię -
mówi członek „najwredniejszej” ze służb – Czarnej Brygady.
Po chwili wraca. – Jedźcie, przyjaciele! Wracajcie bezpieczni!
Mijają
dni, a na granicy sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Wielu Ukraińców
decyduje się na powrót do kraju. Chcą walczyć z rosyjskim
najeźdźcą. – W stronę granicy z Polską
niekończący się sznur samochodów i autobusów z uchodźcami –
informuje Jacek. – Ponad 20 kilometrów. To tylko do Mościsk.
Dalej tak samo. Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających przed wojną.
Kobiet i dzieci. Na wschód, jak my, jadą mężczyźni. Porzucają
pracę w Polsce i innych krajach. Szacuje się, że bronić ojczyzny
wróciło już ponad 70 tysięcy Ukraińców, którzy mogli spokojnie
żyć i pracować za granicą. – Jeszcze Polska nie zginęła! –
mówią. My doceniamy ich walkę. Oni nasze wsparcie też. –
Dziękujemy – mówi cicho młoda dziewczyna w mundurze, odbierająca
od nas „karteczku” na końcu strefy granicznej…
– A
bez „karteczku” granicy nie przekroczysz – wyjaśnia Jacek. –
Nawet paszport nie jest tak ważny, jak „karteczku”, którą
jeden musi wypisać, trzech podbić, a czwarty zabrać. Wszystko na
dystansie 100 metrów. Ale mimo takiej „sistiemy” – ogromne
ukłony dla polskich i ukraińskich pograniczników, celników czy
członków Czarnej Brygady, dla których staliśmy się już widokiem
tak powszednim, że nasze karetki idą czerwonym pasem przepuszczane
przed wszystkimi!
Do
Przemyśla „na bombach”
Polska
karetka kursuje między Przemyślem i Lwowem. Kurs za kursem. 3
marca: – Transport ciężarnej i onkologicznego dziecka –
pędzimy do Przemyśla „na bombach” – relacjonował Jacek. –
W Przemyślu ładujemy karetkę po dach. Zaopatrzenie dla szpitala
wojskowego w Lwowie i żołnierzy walczących na froncie dostarczyła
grupa lekarzy i pielęgniarek z oddziału kardiochirurgii Śląskiego
Centrum Chorób Serca pod kierownictwem prof. Michała Zembali oraz
cała społeczność Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 z Rudy
Śląskiej. Dziękujemy kolegom medykom ze Śląska i rudzianom!
Jutro już znajdzie zastosowanie… Dostaliśmy między innymi
zestawy do chirurgicznego zaopatrywania ran, farmakologicznego
tamowania krwotoków, antybiotyki, niezbędny sprzęt chirurgiczny i
zaopatrzenie materiałowe zabiegów, zestawy do żywienia
pozajelitowego, apteczki polowe dla żołnierzy.
Medycy
korzystają też z innych środków transportu, na przykład
śmigłowca. – Są sytuacje, gdy na miejscu trzeba być szybko.
Część zespołu wraca po rotacji na wschodnią stronę. Lądowanie
w Przemyślu, załadunek i lecimy. Za nami, na kołach, jadą
transporty z Centrum Urazowego w Sosnowcu. Zbiórka pieniędzy na
wyposażenie odbyła się w firmach As Vending i Water Solution oraz
w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2 w Rudzie Śląskiej. Dodatkowo
otrzymaliśmy apteczki i powerbanki dla żołnierzy, które zebrali
mieszkańcy Rudy Śląskiej i dostarczyli do MOSiR-u. Ogromne dzięki!
– pisze Jacek.
„Zapchana”
granica
Sobota,
5 marca: – Kolejny dzień exodusu ludności cywilnej Ukrainy –
informuje Jacek. – W piątek i sobotę granica z Polską znów
zapchana uciekającymi przed wojną. Przerażeni ludzie porzucają
dobytek i uciekają z tym, co potrafią unieść. Rosyjski terror
odnosi skutek. Będziecie stawiać opór – zrównamy miasto z
ziemią… Służby graniczne donoszą, że w jeden dzień granicę z
Polską przekroczyło ponad 100 tysięcy ukraińskich obywateli. W
znakomitej większości kobiet i dzieci...