We wtorek, 28 czerwca, o poranku pod biurem premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach pojawili się związkowcy z "Sierpnia 80". Zabrali ze sobą m.in. transparent ze znanym hasłem: "Poseł ze Śląska, oszust z Wrocławia". Chcieli porozmawiać z kimś w biurze poselskim, ale odbili się od zamkniętych drzwi.
- Przede wszystkim domagamy się decyzji rządu, które pozwolą ustabilizować sytuację na rynku węgla oraz rynku energetycznym. Po pierwsze, należy uznać węgiel za paliwo przejściowe, tak jak było to w przypadku gazu. Po drugie, czekamy na usunięcie wszystkich autoryzowanych dilerów, czyli spekulantów, którzy kupują tonę węgla za 900 złotych i sprzedają za 3000 złotych. Po trzecie, konieczna jest rewitalizacja bloków energetycznych. Po czwarte, pora rozpocząć przyjęcia pracowników na kopalnie i modernizację górnictwa - tłumaczy Bogusław Ziętek, przewodniczący "Sierpnia 80".
Przed biurem Mateusza Morawieckiego, gdzie zgromadziło się około 30 związkowców, szybko pojawiło się także kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji.
- W związku z trwającym 11. Światowym Forum Miejskim obowiązuje zakaz jakichkolwiek zgromadzeń, nawet spontanicznych, dlatego to zgromadzenie zostało rozwiązane, a uczestnicy są spisywani. Trwają rozmowy (godz. 10.00) z organizatorami pikiety - wyjaśnia podkom. Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
- Mateusz Morawiecki chwalił się, że jest posłem ze Śląska, więc powinien mieć pomysł na to, jak rozwiązać problemy Śląska, a nie wysyłać policję przeciw protestującym. To pokazuje, kto walczy o Polskę, a kto walczy z tymi, którzy o Polskę walczą - podkreśla Bogusław Ziętek.