W Wieszczętach koło Jasienicy do studzienki kanalizacyjnej wpadł 3-letni chłopiec. Utknął w wąskiej rurze kilka metrów pod ziemią. Był zanurzony po szyję w wodzie. Płakał, był bardzo wystraszony. Nie miał siły, by samodzielnie podciągnąć się na linie, zanurzając się coraz bardziej. Do środka nie mógł zmieścić się żaden ze strażaków-ratowników, ponieważ średnica otworu wynosiła tylko około pół metra. Mama chłopca przed przyjazdem służb próbowała go wyciągnąć sama, jednak i jej się to nie udało.
Wtedy do akcji wkroczyła sierż. sztab. Agata Haluch-Willman. Policjantka została opuszczona do wąskiego otworu głową w dół z rękami wyciągniętymi do przodu, gdyż był to jedyny skuteczny sposób, aby akcja uratowania dziecka się udała.
- Była asekurowana przez uprzęż, założoną przez strażaków oraz trzymana przez nich dodatkowo za nogi. W trakcie spuszczania jej w dół dzielnicowa sama utknęła w otworze. Jednak dzięki pomocy strażaków, którzy ułożyli jej ciało tak, by mogła się przedostać przez bardzo wąski otwór, weszła do środka studzienki kanalizacyjnej i nawiązała kontakt z dzieckiem, chwytając je za rączki. Następnie wraz z Frankiem została wyciągnięta na powierzchnię - relacjonuje policja w wydanym komunikacie.
Chłopcu na szczęście nic poważnego się nie stało.
Może Cię zainteresować: