Rozpoczynająca właśnie
rekrutację na nowy rok akademicki Politechnika Śląska postanowiła
przeprowadzić „małą rewolucję”. Uczelnia chce ułatwić
studentom adaptację w jej murach, dać im więcej czasu na to, by
zdecydowali się co tak naprawdę chcą studiować, a zarazem odejść
od kształcenia w ramach wąskich specjalizacji na rzecz nauczania
bardziej zintegrowanego.
Stypendia i akademiki dla najlepszych, wyrównawcza „matma” dla najsłabszych
Dlatego też nowi studenci mają być mniej obciążeni nauką (podobnie zresztą jak studenci na ostatnim semestrze). W bardziej „przyjaznej” formie mają się też uczyć matematyki i fizyki.
- Bo wiemy, że z tym największy mają problem. Dlatego ci młodzi ludzie, którzy do nas przyjdą zostaną podzieleni na grupy kompetencyjne i w tych grupach będą mogli sobie wyrównać wiedzę i umiejętności po to, by móc dalej studiować. Liczymy, że przez takie działania odsetek studentów, który odpada po pierwszym semestrze zdecydowanie się zmniejszy – tłumaczy prof. Wojciech Szkliniarz, prorektor PŚ ds. studenckich i kształcenia.
Gdyby pytamy, o czym ten krok świadczy w kontekście poziomu nauczania "matmy" w szkołach ponadgimnazjalnych, prorektor dyplomatycznie stwierdza, iż jest to dowód na to, że "ludzie są różni" i "nie wszędzie jest tak samo".
Dla
najlepszych kandydatów uczelnia deklaruje natomiast
stypendia – i tak, reprezentujący Polskę na olimpiadach
międzynarodowych mogą liczyć na 1500 zł, laureaci olimpiad
stopnia centralnego – 1100 zł, a
ich finaliści
– 700 zł. Laureaci
ogólnopolskich
konkursów organizowanych
przez Politechnikę
Śląska otrzymają
500
zł. Tak samo osoby,
które
w
procesie rekrutacji uzyskują
100 proc.
punktów.
Wszystkie
wymienione powyżej grupy będą miały ponadto zapewnione przez rok
pełne sfinansowanie zakwaterowania w w
domu studenckim. Co
istotne, jak podkreśla uczelnia, wszystkie osoby spełniające
warunki do zakwaterowania w akademikach mogą liczyć, że miejsc
dla nich w tych obiektach nie zabraknie.
Nie wiesz jeszcze, co chcesz studiować? Nie szkodzi, jest tu dla ciebie kierunek
Kandydaci przymierzający się do studiów I stopnia na Politechnice Śląskiej będą mogli wybierać wśród 41 kierunków polskojęzycznych i 8 anglojęzycznych (na II stopniu stopniu przygotowano 14 kierunków, w tym 4 anglojęzyczne). Nowością jest kierunek „Technologie kognitywne i media społecznościowe” (na I stopniu) oraz „Chemia przemysłowa” (na II stopniu). Przedstawiciele uczelni deklarują, że uruchomione zostaną wszystkie kierunki I stopnia, które wystawione będą w procesie rekrutacji.
Wśród przedmiotów na I roku pojawią się obowiązkowe zajęcia z „techniki i narzędzi komunikacji”. Przedstawiciele uczelni nie kryją, że ma to związek z pandemią, która na długie miesiące zagoniła młodzież do nauki zdalnej, uniemożliwiając uczniom bezpośredni kontakt ze sobą. - Mieli problem z komunikacją, więc chcemy im w tym pomóc – tłumaczą władze PŚ.
Uczelnia
stworzyła również
„furtkę” dla tych, którzy nie do końca wiedzą jeszcze co tak
naprawdę chcą studiować. To „inżynieria ogólna”. Kierunek
ten funkcjonował na
Politechnice
już
wcześniej,
ale od najbliższego roku akademickiego ma stanowić swego rodzaju „laboratorium”
dla
tych, którzy potrzebują
dodatkowego roku na
podjęcie ostatecznej decyzji. Oni
dopiero po dwóch semestrach w ramach „inżynierii ogólnej” będą
musieli się określić, co dalej robić.
Źle wybrałeś kierunek? Nie szkodzi, nie musisz zaczynać od zera
Szansę dla niezdecydowanych ma też stanowić pionierski format studiów, który gliwicka Politechnika wprowadza jako pierwsza techniczna uczelnia w Polsce. Kluczem do niego ma być słowo „interdyscyplinarność”.
Uczelnia chce skorzystać z obowiązujących w Polsce przepisów, które dają studentowi możliwość, by decyzję o wyborze kierunku studiów podjął dopiero po pierwszym roku nauki. W ramach oferowanych kierunków wybrano 15 tych, których program na dwóch pierwszych semestrach jest stosunkowo podobny – studenci będą mogli po pierwszym roku nauki, bez żadnych komplikacji, zmienić kierunek w ramach tejże 15-tki.
Tłumacząc ten krok prof. Szkliniarz zwraca uwagę na fakt, że 30 proc. rozpoczynających studia na Politechnice odpada po pierwszym roku, aczkolwiek co czwarty z nich później wraca do uczelni, przy czym na inny kierunek.
- Po co oni mają ten rok marnować, skoro mogą się przemieścić na inny kierunek bez żadnych problemów, bez różnic programowych, nie musząc zaczynać wszystkiego od nowa - mówi prorektor.
Nie ma już zawodów na całe życie, trzeba odchodzić od specjalizacji
Poza możliwością „transferów” między kierunkami studenci mają też zyskać więcej elastyczności w układaniu sobie programu studiów, wybierając (od 5 semestru) pojedyncze zajęcia lub moduły zajęć. Ma to pozwolić na odejście od kształcenia w ramach wąskich specjalizacji na rzecz nauczania bardziej zintegrowanego. Takie czasy – tłumaczą władze uczelni.
- Co dwa lata podwaja się liczba informacji technologicznych. Dwie trzecie nowych technologii ma żywot krótszy niż 10 lat. Nie ma już zawodów na całe życie. Młodzi ludzie, którzy dzisiaj wkraczają na rynek pracy, w ciągu swojego życia prawdopodobnie zawód zmienią 7 - 8 razy, a szacuje się, że 65 proc. ludzi urodzonych po 2007 r. będzie pracowało w zawodach, które jeszcze nie istnieją. Rozwiązaniem tego wydaje się interdyscyplinarność – przekonuje prof. Szkliniarz.
- To dobra zmiana, która pozwoli nam rozwinąć skrzydła. To pozwoli kształcić jeszcze lepszych absolwentów, dzięki temu, że będą mogli dostosować program swoich studiów do tego, co rzeczywiście chcą rozwijać, a nie co zostało im narzucone z góry. Odbije się to pozytywnie na renomie uczelni i tym, jak postrzegany będzie dyplom Politechniki Śląskiej w biznesie – komentuje Katarzyna Ptaszyńska, przewodnicząca Samorządu Studenckiego Politechniki Śląskiej.
Może Cię zainteresować: