Sytuacja jest tak absurdalna, że aż trudno uwierzyć, iż poważne instytucje z wieloletnią tradycją firmują ją swoimi nazwami. Oto Urząd Lotnictwa Cywilnego postanowił wyjaśnić jak to się stało, że przez dwa i pół miesiąca nie zatwierdził letniego rozkładu lotów dla Turkish Airlines na połączenie Pyrzowice – Stambuł.
Miała być huczna inauguracja, a są tylko negocjacje
Przypomnijmy, połączenie to miało zostać zainaugurowane 3 marca. Decyzję administracyjną pozwalającą wykonywać rejsy na tej trasie ULC wydał tureckiemu przewoźnikowi 10 listopada zeszłego roku. Pięć dni później Urząd bez uwag zatwierdził rozkład lotów na sezon zimowy, a potem zaczęło się robić… ciekawie.
Wniosek o zatwierdzenie letniego rozkładu lotów (tj. na okres od 26 marca do 28 października) dla trasy z Pyrzowic nad Bosfor Turkish Airlines złożył do ULC 20 grudnia. Do tej pory rozkład ten nie został zatwierdzony i to sprawiło, że finalnie 3 marca debiut tureckiego przewoźnika w Katowice Airport nie doszedł do skutku. Nie było sensu uruchamiać połączenia skoro można by latać jedynie przez trzy tygodnie. Nowy termin inauguracji ustalono na 1 maja.
W wydanym oświadczeniu ULC tłumaczy, że bynajmniej nie odmówił tureckiemu przewoźnikowi zatwierdzenia rozkładu lotów, a jedynie nadal go rozpatruje. Rozpatrywanie zaś przedłuża się, ponieważ – uwaga, uwaga – 12 stycznia tego roku Polskie Linie Lotnicze LOT poinformowały ULC, że same są zainteresowane rozpoczęciem lotów na trasie z Pyrzowic do Stambułu. A to oznacza, że – zgodne z zapisami polsko – tureckiej umowy z ery późnego Gomułki – obaj przewoźnicy muszą teraz uzgodnić rozkład lotów.
LOT chce latać z Pyrzowic, a w Pyrzowicach nic o tym nie wiedzą
Dziwnym trafem o swoim zamyśle narodowy przewoźnik nie powiadomił nikogo z władz Katowice Airport, które o zamiarach LOT-u dowiedziały się z oświadczenia ULC. Kiedy pytamy, jakie przygotowania zostały po stronie portu poczynione do uruchomienia tego połączenia słyszymy w odpowiedzi, że… żadne. – Nikt nas o nic nie pytał, nie informował o takim planie – tłumaczą się zaskoczeni przedstawiciele lotniska. A biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilkanaście dni temu można było kupić bilety na inauguracyjne loty Turkisha, to i dla tego przewoźnika nagle objawione plany LOT-u musiały być zaskoczeniem.
Historia chyba bez precedensu. Czyżby LOT chciał zrobić niespodziankę i pewnego dnia po prostu przedłużyć nad Bosfor trasę swojego połączenia z Warszawy do Pyrzowic? Ale żarty na bok. To jest kompromitacja i jasny sygnał dla wszystkich poważnych partnerów biznesowych w branży, że w tutejszych realiach wszystko, nawet największy absurd, może się zdarzyć. Nadszarpnięto reputację jednego z największych regionalnych lotnisk w kraju i liczącego się w świecie przewoźnika. Swoją drogą traktowanie przez państwo polskie (bo i LOT i ULC to państwowe podmioty) w taki sposób gracza kalibru Turkish Airlines zakrawa na nieodpowiedzialność. Tak tylko dla porównania, przewoźnik ten przewiózł w ubiegłym roku dziewięć razy tyle pasażerów, co LOT, a jego zysk netto sięgnął 2,7 miliarda dolarów (LOT prognozuje, że jego zysk netto wyniesie 100 mln zł). To właśnie komuś takiemu zagrano na nosie. O tym, jaki to stanowi sygnał dla pasażerów, którzy kupili już bilety na marcowe loty z Pyrzowic do Stambułu, szkoda nawet gadać. Utwierdzą się w przekonaniu, że lepiej latać z Pragi, czy Wiednia.
Cisną się porównania do „psa ogrodnika”
Staram się jakoś racjonalizować to, co się stało. Bo można też zacząć doszukiwać się drugiego, czy nawet trzeciego dna w sprawie. Czy LOT naprawdę chce uruchomić połączenie z Pyrzowic do Stambułu, czy może składając wniosek do ULC-u chciał tylko rozpocząć ustalanie rozkładu lotów z tureckim przewoźnikiem? Bo wbrew pozorom to nie jest jedno i to samo. A jeśli tak, to porównanie do „psa ogrodnika” samo się ciśnie na usta. Podobnie jak i pytania o to, czemu takie działania miałyby służyć.
Może Cię zainteresować:
PLL LOT chce latać z Pyrzowic do Stambułu. To zablokowało debiut Turkish Airlines
Może Cię zainteresować: