Do „Zagłębia” SA w Sosnowcu dotarło właśnie przedsądowe wezwanie do zapłaty hokeiście ponad 526 tys. zł. Stanowisko klubu jest na razie nieugięte: odmawia jakiejkolwiek zapłaty.
Do dramatycznego zdarzenia doszło sześć lat temu podczas towarzyskiego meczu hokeja na lodzie Zagłębia Sosnowiec z HK Michalovce w Nowej Wsi Spiskiej na Słowacji. Faul zawodnika rywali był wyjątkowo brutalny.
– Najechał na mnie z tyłu, z impetem – przypomina Tobiasz Bernat, były napastnik „Zagłębia” Sosnowiec i były reprezentant Polski. – Upadając, uderzyłem głową w bandę. Mam szczęście, że w ogóle żyję.
Tobiasz Bernat musiał zakończyć karierę zawodowego sportowca
Ale to życie straciło smak. W wieku 35 lat Tobiasz musiał definitywnie pożegnać się ze sportem zawodowym, choć wtedy jego kariera wciąż nabierała tempa. Walczy już tylko z bólem i o przetrwanie. Nie ma pracy, nie ma renty inwalidzkiej. Dwa kręgi w odcinku szyjnym są uszkodzone. Pracy fizycznej wykonywać nie może. Karierę sportową zakończył z dziesięcioprocentowym, stałym uszczerbkiem na zdrowiu i niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym.
Sprawa jest znana i głośno komentowana w całym środowisku hokejowym. Koledzy sportowcy zorganizowali charytatywny mecz, by wspomóc rehabilitację Tobiasza po przebytej operacji.
"Propozycja pracy w klubie za 700 zł była dla mnie upokarzająca"
W hokeja grał od czwartej klasy szkoły podstawowej. Ukończył Szkołę Mistrzostwa Sportowego Polskiego w Sosnowcu. Plany zawodowe wiązał z hokejem. Podobnie jak ojciec, Adam Bernat, były obrońca reprezentacji Polski. W hokeja gra też młodszy brat Tobiasza – Mateusz.
Zawodnikowi słowackiemu za ten brutalny faul włos z głowy nie spadł. Dostał jakąś drobną karę dyscyplinarną. Polska strona niczego się od niego nie domagała.
Oczekiwania Tobiasza Bernata wobec swojego środowiska sportowego były i są uzasadnione.
– Obiecywano mi, że mnie nie zostawią w biedzie, a zostawili, że znajdę zajęcie w klubie, będę tam nadal potrzebny. Mam tylko temu klubowi nie szkodzić – mówi dziś z żalem. – Dla hokeja, dla „Zagłębia” zrobiłbym wszystko. Uważam jednak, że propozycja pracy w klubie za 700 zł była dla mnie upokarzająca. Z problemami wciąż muszę mierzyć się sam.
Od sześciu lat cierpi na skutek doznanej kontuzji. Znacznie pogorszyła się jego sytuacja zdrowotna i materialna.
– Rozumiem rozżalenie Tobiasza Bernata, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, ale z punktu widzenia formalnego klub niczego nie zaniedbał – twierdzi Marcin Jaroszewski, były prezes Zagłębia Sosnowiec. – Próbowaliśmy pomagać proponując Tobiaszowi także pracę analityka wideo za 2,5 tys. netto.
Adwokat Joachim Rassek, pełnomocnik kontuzjowanego hokeisty podkreśla, że Tobiasz Bernat do dziś nie uzyskał stosownego odszkodowania od klubu sportowego, „Zagłębie” SA, z którym w dniu wypadku związany był kontraktem. Nie uzyskał należytej rekompensaty za poniesione straty.
– Powinnością klubu sportowego było zawarcie obowiązkowego ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków tak, by na wypadek zdarzenia zewnętrznego uwolnić się od odpowiedzialności cywilnej względem sportowca – dodaje adwokat Rassek.
Prezeska Zagłębia Sosnowiec: Spółka nie ponosi odpowiedzialności za ten wypadek
Katarzyna Biały, prezes zarządu „Zagłębia” SA wyjaśnia: Spółka nie ponosi odpowiedzialności za ten wypadek. Pan Bernat był profesjonalnym hokeistą, obeznanym z zasadami tej dyscypliny sportu, w której zdarzenia urazowe są na porządku dziennym. Brak jest jakiegokolwiek zawinienia po stronie klubu. Brak jest możliwości kompromisowego zakończenia sporu z panem Bernatem.
Sprawa pewnie będzie miała swój finał w sądzie.
Może Cię zainteresować:
Ile zarabiają piłkarze ze śląskich klubów w Ekstraklasie? [PORÓWNANIE]
Może Cię zainteresować: