Pytałem o to kiedyś Kazimierza Kutza. Wspominał, że zdecydowana większość aktorów, którzy w jego filmach wcielali się w role Basistów i Malinioków, a na plan dojeżdżali „gierkówką”, szybko opanowywała tajniki śląskiego.
- Był tylko jeden problem. Niektórzy uczyli się śląskiego jak chińszczyzny. Dobrze opanowywali go na pamięć, ale gdy robiliśmy kolejne ujęcia, zapominali albo przekręcali – opowiadał reżyser. – Na szczęście wtedy zawsze pod ręką był Jerzy Cnota, który służył im radą i śląskim humorem. To był najlepszy dowód na to, że godka to najprawdziwszy język.
"Dlaczego pan to ukrywał?"
Cnoty nie było pod ręką, gdy Kutz na początku lat 90. kręcił „Zawróconego”. Na szczęście, Zbigniew Zamachowski doskonale pasował do filmowego Tomasza Siwka, zamieszkałego w Tychach („Ulica Rewolucji Październikowej pięć, mieszkania dwajścia trzi”), nie tylko poczciwym wyglądem. Aktor opowiadał, że gdy po nakręceniu „Zawróconego” spotykał się z widzami, najczęściej pytano go, dlaczego... tak długo ukrywał swój śląski rodowód.
- Skoro grając Ślązaka wypadłem jak Ślązak, był to dla mnie najlepszy komplement – mówi Zamachowski. – Brzmienie godki nie było mi obce, dzięki Piotrowi Polkowi (aktor i piosenkarz urodzony w Kaletach), mojemu przyjacielowi ze studiów. Godanie było naszą nicią porozumienia. W jego rodzinie, którą odwiedzałem wyłącznie się godało, więc byłem dobrze osłuchany. Pamiętam radość Kazia Kutza, gdy po raz pierwszy usłyszał mój śląski akcent.
Adrianna Biedrzyńska śląską kreację zaliczyła tylko raz w swojej karierze. Za to jaką: żona Grundola w „Piłkarskim pokerze” i jej słynne „Ty mniej gorzołka pij, ty więcej trenuj…” zapisało się w potocznym języku Polaków.
- Zapytałam tylko Janusza Zaorskiego, jak mam to powiedzieć, bo nie miałam pojęcia. Zaorski na to: „No, po śląsku”. Wyszło spontanicznie – mówiła aktorka. Czy wyszło po śląsku, to już inna sprawa.
"Dzięki bratowej, z Gliwic"
- Liczy się dobry słuch i wrażliwość na melodię języka. Dobrze jest też znać paru Ślązaków, od których można się tej melodii trochę nauczyć – mówił mi kiedyś Marian Opania, rodowity puławianin, który oprócz tego, że zagrał śląskiego górnika w „Perle w koronie” u Kazimierza Kutza, udawał Ślązaka w „Zaklętych rewirach” Janusza Majewskiego.
- Podkładałem głos pod bohatera, którego grał czeski aktor. Majewski mi mówił: „to taki Polak, który mówi trochę po niemiecku”. Nazywał się Fryc. Więc mówiłem jakby ze śląskim akcentem – dodawał aktor. - Po przesłuchaniach Majewski mnie pyta: „A pan to skąd jest?”. „Ze wschodu”. „To gdzie pan się nauczył tak mówić?”. „U bratowej, w Gliwicach”.
Wiecie, jak to bywa... Amerykanie grający Niemców mówią po angielsku niczym naziści w skeczu "Monty Pythona". John Malkovich jak grał Ruska... To też pamiętacie... Z jakiegoś powodu najlepszy w rolach Irlandczyków jest Colin Farrell. Może dlatego, że... jest Irlandczykiem.
W galerii powyżej kilka recenzji śląskich ról polskich aktorów.