Fotograf nazywał się Hans-Peter Bärtschi. Był architektem (uczniem legendarnego Aldo Rossiego!), historykiem technologii i ekonomii. W 1993 roku zjawił się z aparatem w ówczesnym województwie katowickim. Fotografował miasta, osiedla i wszystko to, co od dawna prowadziło je do zagłady: kopalnie, huty, hałdy oraz panoramy z kominami i szybami górniczymi. Bärtschi na Śląsku miał tyle do zobaczenia, że praktycznie pominął w trakcie swojej wyprawy nie mniej interesujące od tej strony Zagłębie. Poza jednym wyjątkiem.
31 lat temu Szwajcar wylądował w Dąbrowie Górniczej i nie był specjalnie oryginalny. Pewnego poranka podjechał pod Hutę Katowice, dziwiąc się być może, że spory kawałek od miasta Katowice jest gigantyczny zakład noszący tę samą nazwę. Cztery zdjęcia, tylko cztery, ale z klimatem - widać, że Bärtschi miał niezłe oko i całkiem dobry sprzęt. Podkreślmy, że prezentowane fotografie nigdy wcześniej nie były publikowane - znaleźliśmy je w archiwach Uniwersytetu w Zurychu.
Warto pamiętać przy tym, że Hutę Katowice, jaką szwajcarski naukowiec odwiedził w 1993 roku szczyt potęgi miała za sobą, zwłaszcza po wielkiej restrukturyzacji, która dokonała się w sektorze hutniczym po 1989 roku. Zarówno produkcja stali, jak i zatrudnienie w branży zostało radykalnie ograniczone. Zakład, którego budowa rozpoczęła się w 1972 roku, 8 lat później zatrudniał (wraz z Zakładami Koksowniczymi Zdzieszowice) ponad 28,6 tys. pracowników. Było to 15 proc. spośród wszystkich osób pracujących wówczas w polskim hutnictwie (ok. 184 tys.).
Aha - ten tramwaj, który widzicie w bliskim sąsiedztwie Huty Katowice. Tak się składa, że właśnie minęło (4 lutego) 47 lat od uruchomienia linii, która dowoziła mieszkańców Zagłębia pod samą bramę kombinatu.