Poseł z Sosnowca z interwencją w Zakopanem
Poseł Nowej Lewicy z Sosnowca Łukasz Litewka podjął interwencję w Zakopanem, w związku z budzącym od lat kontrowersje transportem konnym na Morskie Oko. Litewka zaproponował, by meleksy zastąpiły konne wozy. Zadeklarował zlecenie wykonania takiego pojazdu, a następnie zakup i przekazanie go Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu za symboliczną złotówkę.
- Firma „Melex” jest w stanie wyprodukować pojazd elektryczny wieloosobowy i przystąpić do nowego testu. Takiego prawdziwego, gdzie każdy będzie mógł zobaczyć rezultat. Koszt maszyny to około 75 tysięcy zł. NIE PYTAM, MÓWIĘ „SPRAWDZAM”. Moja decyzja jest prosta: chcę udowodnić i pokazać realną alternatywę dla cierpienia koni. Jeśli władze Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz starostwa zezwolą na test to zlecam realizację pojazdu firmie, a następnie zakupie go po to by wykonać test - mówił Łukasz Litewka.
Spotkanie Łukasza Litewki z góralami
W piątek 17 maja 2024 r. w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego odbyło się spotkanie z udziałem dyrektora parku Szymona Ziobrowskiego oraz minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Przed siedzibą TPN pojawili się także zainteresowani górale. Wywiązała się wymiana zdań między Litewką a przewoźnikami. Część z nich wyśmiała pomysł posła. ,,Jeżeli nie będzie koni, to co będzie?" - pytali górale. Litewka odparł, że istnieją alternatywne rozwiązania problemu, jak proponowany przez niego meleks za złotówkę. ,,Pan nie słyszy, co pan mówi. Mija pan cel naszego spotkania, naszej tradycji".
- Waszą tradycją są piękne góralskie stroje, te góry, a nie męczenie koni - odpowiedział poseł.
Ustalenia z Tatrzańskim Parkiem Narodowym
Efektem interwencji Łukasza Litewki jest porozumienie posła z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Chociaż wozy póki co nie zostaną całkowicie wycofane z obiegu, wprowadzony zostanie szereg ograniczeń. Ponadto władze TPN zgodziły się przetestowanie meleksów. Na stronie internetowej posła czytamy:
- Dyrektor Parku obiecał, że jeszcze w tym miesiącu park uruchomi testy pojazdu elektrycznego.
- Konie po pokonaniu trasy będą musiały odpoczywać 1 godzinę!! przed kolejnym podejściem.
- Nie będą wystawiane nowe licencje dla kolejnych przewoźników. Czyli poza naciskiem społecznym to naturalnie zakończy swój byt!
- Od 1 czerwca z wozu na ten moment zostaną „ściągnięte 2 osoby dorosłe (i 2 dzieci)”! Czyli z 12 dorosłych na 10, a przy wyższej temperaturze (Park zamontuje czujniki) kolejne 2 dorosłe czyli łącznie 8!
W niedzielę 19 maja Łukasz Litewska dodał:
- Gdy już emocje opadły, odpowiedzmy sobie na najważniejsze pytanie: Czy jesteśmy zadowoleni? Nie. Zadowoleni będziemy tylko w sytuacji gdy konie nie będą pracować na trasie do Morskiego Oka. I proszę, zaufajcie mi, że rozważamy wszystkie scenariusze i alternatywy, ale jedno jest pewne: to nie jest trasa dla koni - nachylenie i waga wozu to zabójcze czynniki. Wszyscy chcielibyśmy tutaj powiedzieć o spokojnej emeryturze, ale prawda jest okropna. Koniec pracy to śmierć - dodał Litewka.