4 lipca 1997 roku świat oczekuje na lądowanie sondy Pathfinder na Marsie, a dziennik "Trybuna Śląska" zachęca swoich czytelników do udziału w wakacyjnym konkursie fotograficznym. Ilustruje to zdjęciem przedstawiającym trzech ludzi siedzącej w łódce na środku jakiegoś akwenu i czytających gazetę. Redaktorzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak prorocze okaże się to zdjęcie już w najbliższych dniach. Ale tego dnia jest jeszcze:
Ciepło i słonecznie. Gorące powietrze mogą ochłodzić gwałtowne burze - głosi prognoza pogody.
Nazajutrz, w sobotę 5 lipca, Pathfinder jest już na Marsie, a aura się zmieni:
W dzień zachmurzenie umiarkowane i duże, miejscami przelotne opady deszczu i burze. Temperatura maksymalna od 24 st.C na Śląsku do 29 s1. C na wschodzie, minimalna od 13 do 17 s1. C. Wiatr słaby zmienny. W niedzielę zachmurzenie duże z opadami deszczu, miejscami intensywnymi.
Deszczowo będzie też poza Polską. Nie bez związku z tym, co szykuje się na Śląsku, będzie fala opadów za południową granicą, w Czechach. Także w zlewni Odry. W niedzielę rozpocznie się dramat. Poniedziałkowa TŚ utwierdza czytelników (którzy już od wielu godzin z rosnącym niepokojem słuchają radia, patrzą w ekrany telewizorów i po prostu za okno) w poczuciu, że nie jest dobrze:
Wczoraj wojewoda katowicki, Eugeniusz Ciszak, w związku z przekroczeniem stanów alarmowych Wisły, Odry, Przemszy. Kłodnicy i kilku innych rzek, ogłosił stan alarmu przeciwpowodziowego dla Raciborza, Wodzisławia. Sosnowca, Siewierza i Dąbrowy Górniczej, a także stan pogotowia przeciwpowodziowego dla Pszczyny, Tychów, Katowic, Gliwic, Sędzina, Olkusza i Zawiercia. W Rybniku-Niedobczycach Nacyna wystąpiła z brzegów. Wylały też rzeki w Lubomi, Syryni i Rożkowie.
Dantejskie sceny na ulicach
Redakcja informowała o podnoszącym się poziomie wody w Odrze. Najgorsza sytuacja miała być w gminie Krzyżanowice, a szczególnie zagrożony - przysiółek Łapacz, który woda może odciąć od świata, jeżeli przerwie wały przeciwpowodziowe. Na najgorsze przygotowywał się też komitet przeciwpowodziowy w Lubomi (Przygotowywany jest sprzęt i worki z piaskiem. Okoliczni mieszkańcy znajdują się w pogotowiu do ewakuacji ludzi i zwierząt; zmobilizowano też strażaków).
W miejscowościach najbardziej zagrożonych przygotowano mieszkańców do ewakuacji. Niepokojem napawał prowadzących akcję podnoszący się poziom wody w małych normalnie potokach wpływających do Odry. Do ewakuacji na wypadek powodzi przygotowano także mieszkańców Ligoty Tworkowskiej, Nieboczów i Bukowa, miejscowości leżących nad Odrą.
W Syryni wylały lokalne cieki wodne, zalewając obejścia, gospodarstwa i domy. Tonąć pod wodą zaczął także GOP. Podtopienia były lokalne, ale dla dotkniętych nimi mieszkańców stanowiły dramat.
Dantejskie sceny działy się wczoraj na ulicach. Szczególnie niebezpiecznie było pod wiaduktami, gdzie poziom wody często przekraczał pół metra. Tak było m.in. w Katowicach na ul. Bocheńskiego, Wśród samochodów, które usiłowały sforsować powstały tam akwen, najczęściej "wysiadały" duże fiaty. Jeden z nich pochodził... z orszaku weselnego. Nieopodal, u wylotu trasy średnicowej, kompletnie zalana została przepompownia ścieków wraz ze stacjami transformatorowymi i... fordem transitem. (...) Od przeszło 30 lat podczas większego deszczu powstają "jeziora" pod wiaduktem kolejowym w Katowicach-Ligocie i nikt jakoś nie może sobie z tym poradzić. (...) Od sobotniego popołudnia do godz. 15 wczoraj strażacy woj. katowickiego przyjęli ok. 300 zgłoszeń o zalaniu obiektów. W Wierbce koło Pilicy ok. 20 posesji, usytuowanych w niecce, zostało zalanych wodą. Podobna sytuacja miała miejsce w Sosnowcu przy ul. Pekińskiej. (...) Kaprysy pogody sparaliżowały również tramwaje. W nocy z soboty na niedzielę zdarzało się, że składy musiały czekać przed wiaduktami, pod którymi utworzyły się gigantyczne kałuże (np. w Sosnowcu na ul. Piłsudskiego i w Katowicach na Chorzowskiej przy Sokolskiej). Stacja meteorologiczna w Katowicach-Muchowcu odnotowała tegoroczny rekord, wynoszący 48,4 mm opadów deszczu w ciągu doby (od 8 w sobotę do 8 w niedzielę) - relacjonowała sytuację TŚ.
Na koniec dodając złowieszczo: Wieczorem informowano, że padać ma całą noc i cały dzisiejszy dzień.
Tego nie zobaczycie w serialu. Nie tylko Wrocław ucierpiał
Na platformie streamingowej Netflix pojawił się niedawno serial „Wielka woda" traktujący właśnie o powodzi z 1997 roku. Produkcja bije rekordy popularności i błyskawicznie wspięła się na szczyt listy TOP najchętniej oglądanych pozycji. Trudno się dziwić, bo serial jest zrealizowany z rozmachem i wciąga od pierwszych minut premierowego odcinka. Niektórzy już ogłosili, że jest to polski serial roku.
Niestety, akcja serialu dzieje się jedynie w samym Wrocławiu, który przyjął falę powodziową kilka dni po tym jak prawdziwy dramat rozgrywał się w ówczesnym województwie katowickim. W serialu w zasadzie nie istnieje (nawet w tle) wątek zalanego Raciborza czy Opola. Nie zobaczymy więc, w tym niewątpliwie świetnym serialu tego jak cierpieli 25 lat temu mieszkańcy Górnego Śląska.
Stan klęski. Ludzie odcięci od świata
Stan klęski - krzyczy nazajutrz, we wtorek 8 lipca, tytuł na czołówce. Powodziowy dramat rozlewa się - dosłownie - coraz szerzej. Powodzią zagrożone jest całe Katowickie - pisze gazeta. Zagrożony jest Buków. Woda zalała tam już partery budynków, strażacy do niektórych gospodarstw dotrzeć mogą tylko sprzętem pływającym.
Wzbiera Przemsza w Mysłowicach, wylewa Sumina w Dąbrowie Górnicze-Nędzy i zalewa 30 posesji. A w Sosnowcu-Kazimierzu Górniczym pod wodą znajduje się ich aż 60. W Katowicach Rawa zalewa przepompownię ścieków na Brackiej, zalana tez zostaje hydrofornia Osiedla Tysiąclecia. Z brzegów występuje tez Kłodnica w Rudzie Śląskiej-Halembie. Gdzieniegdzie w Sosnowcu trzeba było ewakuować mieszkańców.
9 lipca ŻYWIOŁ ZBIERA ŻNIWO, a stan powodziowy ma już w 12 województw. Wg TŚ w katowickim odcięci są od świata mieszkańcy Krzyżanowic, Uchylska, Zabełkowa, Bukowa, Ligoty Tworkowskiej i Nieboczów. Jest ofiara śmiertelna w Raciborzu, gdzie kobieta utonęła w kanale własnego garażu.
Powódź wdarła się do 180 zakładów pracy. Nikt jeszcze nie szacuje strat, główny wysiłek skupiony jest na ewakuowaniu ludzi, zapewnieniu zalanym osobom żywności, po- mocy medycznej, ratowaniu ich dobytku.
Wylewa staw Kalina w Świętochłowicach. By ratować Gliwice przed zalaniem, otwarto śluzy Kanału Gliwickiego. Groźnie jest też na północy:
W Częstochowskiem zalane są miejscowości Borek i Słowik. Wody Pilicy w Szczekocinach osiągnęły stan alarmowy. Ludność jest przygotowana na ewakuację.
Może Cię zainteresować:
Historia na jednym zdjęciu. Chruszczow na "Wujku" i jego legendarna rozmowa ze śląskim górnikiem
Prognozy pogody nadal nie są pomyślne
10 lipca gazeta cytuje dramatyczne słowa wojewody bielskiego Jana Wysogląda: Wystąpiłem do rządu o ogłoszenie stanu wyjątkowego z powodu klęski żywiołowej w województwie. Mamy do czynienia z kataklizmem. A więc KATAKLIZM. Taki też tytuł nosi artykuł o klęsce żywiołowej, który informuje:
3 ofiary śmiertelne pochłonęła już powódź na Podbeskidziu. Ostatnią był mężczyzna, który wczoraj wpadł do Soły w Kętach. Jego ciało zdołano wydostać z rzeki w okolicach Oświęcimia. W godzinach porannych zbiornik w Goczałkowicach nie wytrzymał naporu wody i trzeba było dokonać pierwszego zrzutu wody. Odbiło się to na rejonie oświęcimskim. Soła przerwała wał przeciwpowodziowy na granicy Kęt i Kobiernic. (...) Tragedia groziła Wiśle (miastu), w związku z przepełnieniem tutejszego zbiornika retencyjnego. Z kilkoma gminami, w tym Ujsołami i Rajczą, możliwa była tylko łączność radiowa.
11 lipca artykuł "powodziowy" zatytułowano desperacko, WYTRWAĆ MIMO WSZYSTKO, ale wreszcie zawiera on krztynę optymizmu: Przestało padać.
Przestało padać, ale powódź ciągle trwa
Jednak powódź - przezwana tymczasem powodzią pięćsetlecia, jeszcze trwa.
Wczoraj pod bezchmurnym niebem w naszym regionie nadal trwała dramatyczna akcja ratunkowa. Kontynuowano ewakuację z zalanych rejonów. Gehennę przeżywali mieszkańcy Raciborza i Opola.
Sytuacja w Raciborzu i na Opolszczyźnie wraca powoli do normy. Ustępująca woda ukazuje ogrom zniszczeń - pisała gazeta nazajutrz, w sobotę 11 lipca. Ciepło, ale bez upałów. Jeśli popada, to przelotnie - uspokajała prognoza pogody. Tymczasem fala powodziowa idzie w dół Odry, gdzie wodny kataklizm uderza we Wrocław.
U nas w kolejnych dniach problemem jest MOROWA WODA, czyli setki zatrutych studni, padlina na podwórkach, szlam i fekalia w domach, skażona żywność i odzież. KRAJOBRAZ PO KLĘSCE: Rośnie liczba ofiar powodzi, gminy Podbeskidzia przystępują do odbudowy zniszczeń, wojsko i służby sanitarne odkażają teren Raciborszczyzny.
18 lipca wiadomości są gorzko-słodkie:
Zalanie archiwów spowoduje, że niektórzy studenci nie dokończą w terminie prac magisterskich. Mogą za to skorzystać przedsiębiorcy, którzy mieli kłopoty z Urzędem Skarbowym.
I tylko prognoza pogody naprawdę niepokoi: obfite deszcze, gwałtowne burze. Zatem dzień później z czołówki "Trybuny Śląskiej" znów jednak powieje grozą: Druga fala?
Druga fala powodzi naciera
Druga fala powodzi stulecia, która dziś wieczorem ma uderzyć na Racibórz, będzie miała prawdopodobnie o 1,5-2 m mniejszą wysokość niż pierwsza. Wały pomieszczą trzymetrową falę. Jeśli wytrzymają i będą całe, gdy przyjdzie druga woda... W całym rejonie raciborskim powodziowe szańce są jednak przerwane w kilkudziesięciu miejscach, a wszędzie nasączone wodą i przez to' mniej solidne - pisze TŚ.
Na szczęście w Raciborzu kończy się na strachu. Nie sprawdziły się najgorsze prognozy dla najbardziej zagrożonego w naszym regionie Raciborza. W nocy z soboty na niedzielę nie nadeszła tu kulminacyjna fala "drugiego rzutu", która, jak przewidywano, miała o 2,5-3,5 m przekroczyć stan alarmowy.
Oberwali jednak górale:
Na Podbeskidziu wezbrane górskie potoki i rzeki pozalewały pola, zniszczyły kilkadziesiąt dróg i uszkodziły mosty. Woda zniszczyła mosty w Cięcinie, Przyborowie, Żabnicy i Zawoi-Wełczy.
Wylała też Łękawka, wyrządzając wiele szkód w gminach Gilowice i Ślemień.
1000 domów dla powodzian
MOGŁO BYĆ GORZEJ - pociesza TŚ 22 lipca. Druga fala wielkiej powodzi okazała się niższa niż przewidywano.
Mimo to nie obyło się bez szkód, a zagrożenie wciąż nie znika - pisze gazeta.
Skutki kataklizmu będą usuwane jeszcze długo. Do końca września ma powstać 1000 domów dla powodzian, którzy nie mają szans odbudować domów za własne pieniądze - stanowi jeden z punktów Narodowego Programu Odbudowy i Modernizacji - zapowiada TŚ 30 lipca. Wspominając o pomocy charytatywnej dla powodzian, opisuje żenujące zjawisko, jakże znane także i z naszych czasów: Do zalanych miejscowości przybywają dary z różnych stron kraju i z zagranicy. Większość z nich stanowią rzeczy nowe, jednak część z ofiarodawców potraktowała pomoc dla powodzian jako okazję do wyczyszczenia sobie szaf. (...) Zdarzało się, że odzież była bardzo zużyta, nie do wykorzystania, a leki przeterminowane.
31 lipca TŚ pisze, iż pierwsze budynki dla powodzian mają stanąć w najbliższych dniach (jak obiecał premier Włodzimierz Cimoszewicz w Siemianowicach Śl.).
GORZKIE ŻNIWO, CZAS ODBUDOWY, POLAK PO SZKODZIE, Z WODY POD MŁOTEK (Samochody zatopione podczas powodzi można już kupować na oficjalnych przetargach), WSZYSTKO ALBO NIC (W zalanych miejscowościach oburzenie i konsternacja; Jednym pociągnięciem pióra rządowi urzędnicy pozbawiają wiele gmin naszego regionu pieniędzy na odbudowę szkód spowodowanych przez powódź) - także i w tytułach pierwszych sierpniowych artykułów o powodzi woda zaczyna opadać.