Rozmowa z Markiem Wójcikiem, wojewodą śląskim
W
ubiegły poniedziałek przekazał pan wiceministrowi spraw
wewnętrznych i administracji Tadeuszowi Szymańskiemu propozycje
zmian w ustawach dotyczących funkcjonowania Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. To może sobie doprecyzujmy, czego
dokładnie dotyczą te propozycje i jak się one mają do dwóch,
upublicznionych w ubiegłym roku, projektów nowelizacji ustawy
metropolitalnej?
Propozycje
zmian, które przekazałem wiceministrowi dotyczą znowelizowania
obowiązujących przepisów w taki sposób, aby uwzględnić w nich
naszą Metropolię. Obszary, których dotyczą, to m.in. transport
publiczny, ochrona środowiska, zamówienia publiczne. Nowelizacja
tych przepisów ułatwi bieżące funkcjonowanie GZM. Część z tych
propozycji była zgłaszana już w poprzedniej kadencji Sejmu, jednak
nie doczekała się procedowania. Obecnie w naszym regionie toczy się
publiczna dyskusja o pogłębieniu integracji samorządów tworzących Metropolię. W ramach tej debaty zgłaszane są pomysły, które
można przestawić w dwóch wariantach. Pierwszym jest ewolucyjny
rozwój w ramach Metropolii poprzez przyznawanie jej dodatkowych
kompetencji. Drugi to propozycja zakładająca głębszą integracje,
czyli tzw. „jedno miasto”. Mam nadzieję, że ta dyskusja
doprowadzi do powstania jednego projektu zmieniającego ustrój
naszej Metropolii.
Czy
w taki sam sposób trafi na szczebel rządowy projekt nowelizacji
ustawy metropolitalnej? Czy już wiadomo, który z dwójki
wspomnianych wariantów nowelizacji to będzie i dlaczego on?
Skoro
mamy funkcjonującą Metropolię, to inicjatywa powinna wyjść od
jej władz. Z doświadczenia wiem, jak trudno o zgodne stanowisko
samorządów, ale trzeba podjąć wysiłek i ustalić, co zaakceptują
tworzące GZM samorządy. Dyskusja powinna się toczyć publicznie z
udziałem mieszkańców po to, żeby poznać ich stanowiska i móc
ocenić, jaki poziom integracji Metropolii jest akceptowalny
społecznie. Ostatecznie decyzja powinna jednak zostać wypracowana
na forum GZM. Władze związku i samorządowcy mają świadomość
potrzeby zmian – pytanie brzmi, jak głęboką integrację
zaakceptują.
Czy
jako wojewoda będzie pan tu występował wyłącznie jako
„pośrednik”, czy ma pan też jakieś własne propozycje względem
przedstawionych przez GZM projektów nowelizacji?
W
sprawach ważnych dla Metropolii chętnie będę pośrednikiem w
relacjach z rządem. Jeżeli będę zapraszany do dyskusji, to
podzielę się swoimi opiniami, ale pewnie bardziej jako współautor
rozwiązań zawartych w ustawie metropolitalnej i jej mieszkaniec,
niż jako wojewoda. Przygotowanie propozycji zmian to zadanie dla GZM
i władz tworzących ją samorządów. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Czy
pana zadaniem można być zadowolonym z efektywności dotychczasowego
działania Metropolii? Co najbardziej wymaga poprawy?
Wspomniał
pan o moim spotkaniu w MSWiA. W drzwiach do gabinetu wiceministra
minąłem się z delegacją z województwa pomorskiego, która
zabiega o utworzenie takiego związku metropolitalnego jak nasz.
Takie rozwiązania, jak zawarty jeszcze w ustawie z 2015 roku
dodatkowy 5-procentowy udział w podatku PIT, z którego GZM obecnie
otrzymuje ok. 400 mln zł rocznie, jest przedmiotem zazdrości w
wielu miejscach w Polsce. Wyzwaniem jest na pewno wielkość związku
składającego się z aż 41 miast i gmin. W tak rozległym i
zróżnicowanym obszarze trudno jest znajdować wspólne interesy, a
mechanizm podejmowania decyzji jest skomplikowany.
Kiedy
można spodziewać się faktycznego przekazania propozycji zmian w
ustawie metropolitalnej do MSWiA? Jaka później będzie ścieżka
prac z tym związanych?
Metropolia
w naszym regionie działa i nikt z zewnątrz nie będzie za nas
podejmował decyzji. To my musimy wypracować rozwiązania
usprawniające GZM i pogłębiające integrację samorządów.
Niebawem minie siedem lat od utworzenia związku metropolitalnego,
więc to dobry czas na wyciągnięcie wniosków z działalności i
przygotowanie propozycji zmiany ustawy.
Wracając z poziomu krajowej legislacji do spraw rozgrywających się w terenie, niedawno zapowiedział pan, że nie będzie ścigania przez prokuratora pracowników Urzędu Miasta Katowice za ściągnięcie tabliczki z nazwą plac M. i L. Kaczyńskich”. To kończy tą sprawę, czy może dopiero ją otwiera, bo ze strony radnych Katowic pojawiają się zapowiedzi powrotu do starej nazwy tj. placu Szewczyka. To wymagałoby m.in. zgody „właściwego miejscowo wojewody”. Pytanie, czy gdyby taki wniosek ze strony RM się pojawił, to jaka będzie pańska opinia?
Mieszkańcy Katowic nie zaakceptowali zmiany nazwy placu Szewczyka. Nadawanie nazw placom i ulicom to zadanie samorządu. W tym przypadku w związku z zastosowaniem przez poprzedniego wojewodę tzw. ustawy dekomunizacyjnej potrzebna będzie nie tylko inicjatywa Rady Miasta, ale także zgoda wojewody i Instytutu Pamięci Narodowej. Ja zaakceptuję decyzję władz miasta w tej sprawie. Pamiętam manifestację w obronie placu Szewczyka i mam poczucie, że mieszkańcy Katowic w tej sprawie już zdecydowali.
Jak
pan ocenia zasadność pojawiających się od lat ze strony władz
samorządowych województwa sugestii, że samorząd regionu powinien
stać się formalnym współgospodarzem gmachu urzędu wojewódzkiego
i marszałkowskiego? I co z
pana
poglądu w tej sprawie wynika na przyszłość?
Nie
zamierzam wchodzić w spory dotyczące własności budynku i jego
ewentualnego podziału. Wiem, że w przeszłości ta dyskusja się
już toczyła i prowadziła do konfliktów pomiędzy wojewodą i
marszałkiem. Mam wrażenie, że wspólnie z Marszałkiem
Chełstowskim przywróciliśmy dobre relacje pomiędzy naszymi
urzędami. Zależy mi na tym, żeby w budynku z którego razem
korzystamy wspólnie organizować różnego typu wydarzenia.