Pożar składowiska w Siemianowicach Śląskich opanowany. Trwa dogaszanie i monitoring powietrza

Pożar składowiska niebezpiecznych odpadów w Siemianowicach Śląskich został opanowany – poinformowała w sobotę (11 maja 2024 r.) przed południem Państwowa Straż Pożarna. Na bieżąco monitorowany jest stan powietrza i – jak informują w siemianowickim Urzędzie Miasta – nie stwierdzono żadnych substancji zagrażających życiu i zdrowiu.

Groźny pożar wybuchł na nielegalnym składowisku niebezpiecznych odpadów przy ul. Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich w piątek (10 maja 2024 r.) rano. Jego powierzchnia objęła powierzchnię około 6 tys. metrów kwadratowych, a gęste kłęby czarnego dymu widoczne były z daleka. Według szacunków siemianowickiego Urzędu Miasta na składowisku znajdowało się około 10 tys. ton odpadów.

W kulminacyjnym momencie w działaniach zaangażowanych było około 90 pojazdów straży pożarnej i ponad 230 ratowników, a podczas akcji gaśniczej zasłabło dwóch strażaków - jeden z nich trafił do szpitala, a drugi otrzymał pomoc na miejscu. W sobotę rano (11 maja 2024 r.) trwało dogaszanie pożaru, a na miejscu pracowało blisko 40 zastępów i ponad 120 ratowników.

- Na tę chwilę sytuacja związana z pożarem została opanowana i ogień został ugaszony. Na miejscu cały czas działa sztab kryzysowy, a zastępy strażaków zabezpieczają teren. Stan powietrza jest na bieżąco monitorowany i nie stwierdza się żadnych substancji zagrażających życiu i zdrowiu – podał w sobotę (11 maja 2024 r.) o godz. 12.00 siemianowicki Urząd Miasta.

Brynica zanieczyszczona po pożarze w Siemianowicach Śląskich

Podczas gaszenia chemikaliów zanieczyszczona została rzeka Brynica. Jak tłumaczyła dla Gazety Wyborczej Linda Hofman, rzeczniczka prasowa Wód Polskich – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, w wyniku akcji strażaków substancje gaśnicze oraz rozpuszczone chemikalia trafiły do kanału Michałkowickiego, a ten wpada do Brynicy na wysokości Bańgowa, a dalej Brynica wpada do Przemszy. Badanie pobranych próbek wody ma dać odpowiedź na pytanie, jakiego rodzaju jest to skażenie i w jakim stężeniu. Burmistrz Czeladzi, Zbigniew Szaleniec, zapewnił w mediach społecznościowych, że zanieczyszczona rzeka nie stanowi zagrożenia dla podziemnych źródeł wody pitnej.

- Inspekcja Ochrony Środowiska będzie monitorować zanieczyszczenie, które w związku z pożarem dostało się do Przemszy, która jest dopływem Wisły. Państwowa Straż Pożarna zabezpieczyła odpływ wód pogaśniczych. Dziękuję wszystkim ratownikom, którzy ugasili i zabezpieczyli pożar nielegalnie zgromadzonych odpadów – w sobotę (11 maja 2024 r.) podczas konferencji w Siemianowicach Śląskich mówiła Anita Sowińska, wiceministra klimatu i środowiska.

Niebezpieczne odpady były składowane w Siemianowicach Śląskich od 2017 roku. Firma miała zgodę prezydenta miasta

Niebezpieczne odpady były składowane przy ul. Wyzwolenia w Siemianowicach Śląskich od 2017 roku. Paweł Zawidlak, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami Urzędu Miasta Siemianowice Śląskie, przypomniał podczas konferencji prasowej, że w 2019 roku, po przeprowadzeniu kontroli i stwierdzeniu nieprawidłowości urzędnicy z Siemianowic Śląskich wysłali informację w tej sprawie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, do marszałka województwa śląskiego oraz do Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich. Aktualnie śledztwo prowadzone jest w Prokuraturze Regionalnej w Katowiach.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach podał w komunikacie, że firma zarządzająca składowiskiem posiadała decyzję prezydenta Siemianowic Śląskich zezwalającą na zbieranie odpadów, w tym odpadów niebezpiecznych. Decyzja ta wygasła jednak w marcu 2020 roku.

- Działalność prowadzona była z naruszeniem warunków decyzji i przepisów w zakresie zbierania odpadów, w związku z tym ŚWIOŚ w Katowicach wstrzymał w dniu 8 kwietnia 2020 r. działalność tego podmiotu oraz skierował wystąpienie do Marszałka Województwa Śląskiego o wykreślenie podmiotu z BDO (Bazy Danych Odpadowych – red.). W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami, skierowano również wystąpienie do Prokuratury. Wstrzymanie działalności gospodarczej w zakresie zbierania odpadów było związane ze stworzeniem zagrożenia zdrowia lub życia ludzi oraz stworzeniem zagrożenia zniszczenia środowiska. ŚWIOŚ nałożył również trzy kary pieniężne na łączną kwotę 318 tys. zł, które obecnie podlegają egzekucji – czytamy w komunikacie.

Takich miejsc, jak to w Siemianowicach Śląskich, w całym województwie śląskim jest o wiele więcej. Niebezpieczne odpady znajdują się na nielegalnych składowiskach m.in. w Częstochowie, Mysłowicach czy Bieruniu. W Prokuraturze Regionalnej w Katowicach działa specjalny zespół śledczych, który bada takie sprawy. Mechanizm zwykle jest podobny. Grupa osób wynajmuje „na słupa” jakiś magazyn lub działkę, właściciel dostaje czynsz i nie interesuje się tym, co jest składowane na jego terenie.

Odpady zwykle pochodzą z firm, które „na papierze” zajmują się utylizacją odpadów niebezpiecznych i „utylizują” je na nielegalnych składowiskach, a ogromne zyski trafiają do śmieciowych mafii. Często takie odpady „przypadkowo” płoną, tak jak w Siemianowicach Śląskich i „utylizacja” z głowy. Drugi scenariusz to znikające firmy zajmujące się „utylizacją” niebezpiecznych. Wtedy ten ciężar spada na barki samorządów, a koszty sięgają kilkudziesięciu milionów złotych.

Niebezpieczne odpady w magazynie przy ul. Filomatów w Częstochowie

Może Cię zainteresować:

Setki ton niebezpiecznych odpadów w woj. śląskim. Ile dokładnie? Nikt nie wie. Zarabiają mafie

Autor: Patryk Osadnik

24/01/2024

Pożar składowiska odpadów chemicznych w Siemianowicach Śląskich

Może Cię zainteresować:

Czarny dym nad Siemianowicami Śląskimi. Płoną chemikalia

Autor: Redakcja

10/05/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon