Fanem Gwiezdnych Wojen Łukasz Ossowski został jako 5-latek. – Wychowałem się na tzw. prequelach. Kiedy zbliżały się moje urodziny prosiłem rodziców, żeby kupili mi replikę miecza świetlnego – opowiada. Dziś ma 31 lat i sam tworzy repliki mieczy z Gwiezdnych Wojen.
– Pomysł przyszedł mi do głowy dawno temu. Zaczęło się od tego, że chciałem mieć taki miecz. Tego typu miecze były jednak dostępne tylko w Stanach Zjednoczonych. Cena była wówczas pierwszym problem, a do tego sprowadzenie egzemplarza i ceny wysyłki komplikowały sprawę, podobnie zresztą jak kwestia serwisowania w razie usterki. Uznałem więc, że sam coś wykombinuję – wspomina Łukasz.
Prototyp, praca inżynierska i pomysł na życie
Łukasz Ossowski studiował w krakowskiej AGH. W ramach pracy inżynierskiej stworzył prototyp miecza świetlnego. – Był bardzo prymitywny, szczególnie w porównaniu z tym, co dziś robię – zastrzega. Na uczelni prototyp spotkał się jednak z dużym zainteresowaniem. – Egzaminujący nie wykazywał wprawdzie dużych chęci zadawania pytań dotyczących szczegółów technicznych, ale samym mieczem był żywo zainteresowany – wspomina bielszczanin.
Zaraz po studiach zajął się projektem „na poważnie”, już pod kątem komercyjnym.
– Kierowała mną najwyraźniej kiepska umiejętność liczenia. To tak, jakbym chcąc napić się piwa, wybudował browar. Zamiast kupić jeden miecz zacząłem je produkować – śmieje się Łukasz.
Rodzice zdziwili się bardzo, kiedy im wyjaśnił, jak ma zamiar zarabiać na życie, ale okazali mu wsparcie. – To wsparcie było bardzo ważne, szczególnie podczas pierwszych dwóch lat, kiedy pracowałem nad projektem, elektroniką, oprogramowaniem czy aplikacją – wyjaśnia. Tak powstało Stunt Sabers.