W 2029 roku polskie miasto po raz trzeci zostanie Europejską Stolicą Kultury. Do tej pory tym tytułem zostały wyróżnione Kraków - w 2000 r. oraz Wrocław - w 2016 r. (wtedy o ten tytuł starały się także Katowice). Do obecnego konkursu stanęło 12 miast: Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Jastrzębie-Zdrój, Katowice, Kielce, Kołobrzeg, Lublin, Opole, Płock, Pszczyna, Rzeszów i Toruń.
Ich wnioski były oceniane przez panel niezależnych ekspertów, który składał się z 10 osób wyznaczonych przez Parlament Europejski, Radę Unii Europejskiej, Komisję Europejską i Komitet Regionów oraz dwóch ekspertów wyznaczonych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Do finału dostały się 4 miasta: Bielsko-Biała, Katowice, Kołobrzeg i Lublin.
- Szanse Bielska-Białej oceniam bardzo dobrze. Katowicom gratulujemy, że też są z nami w finale – mówi w ŚLĄZAQ prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski. - Robimy swoje i z szacunkiem odnosimy się do konkurencji. Proponujemy różne rodzaje współpracy z tymi miastami, które są w finale, bo tak naprawdę ważne dla naszego kraju jest, aby kultura się rozwijała. W naszym mieście rozwija się od lat bardzo dobrze – dodaje.
Zwycięzcę starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury poznamy w połowie 2024 r. Prezydent Klimaszewski podkreśla, że są bardzo proste i czytelne zasady, a wielkość miasta nie ma znaczenia (największe wśród czwórki finalistów są Katowice). - Trzymam kciuki oczywiście za Bielsko-Białą, ale gdyby się nie udało, to fajnie by było, gdyby to Katowice wygrały. Ale jak już będziemy tą Europejską Stolicą Kultury w 2029 r., to oczywiście Katowice zaprosimy na celebrację tego wydarzenia – dodaje.
Prezydent Bielska-Białej: Potrzebujemy rozwoju infrastruktury kulturalnej
Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury przyznawany jest od 1985 r. Wybrane miasto przez rok realizuje specjalny program kulturalny. Korzysta też z inwestycji, które mają przyczynić się do jego rewitalizacji i wspomóc długoterminowy rozwój. Na to liczą w Bielsku-Białej, bo tytuł ESK to nie tylko prestiż, ale także środki z budżetu państwa, choć – jak zaznacza prezydent miasta – drugie tyle musi wydać samorząd.
- Jesteśmy w takim momencie, że potrzebujemy rozwoju infrastruktury kulturalnej. Niezależnie od tego czy wygramy, czy nie, to będzie nasz kierunek rozwoju – mówi Jarosław Klimaszewski.
Prezydent Bielska-Białej podkreśla, że w mieście zaczyna brakować przemysłowych terenów inwestycyjnych, więc – jak dodaje – czas na przemysł 2.0 i wysokie technologie, a do tego potrzeba fachowców. - Dzisiaj, w takich branżach jak chociażby IT, miejscem pracy, dzięki nowym technologiom, może być dowolnie wybrany punkt na kuli ziemskiej. Chcemy doprowadzić do tego, żeby dla tych fachowców było to nasze miasto. Ta kadra wysoko wyspecjalizowana nie patrzy tylko na to czy jest praca, ale patrzy także na to, co jest po pracy – mówi Jarosław Klimaszewski. Dodaje, że otoczenia i położenia wśród gór miastu nikt im nie zabierze, ale ważna jest także oferta kulturalna i rozrywkowa. Dlatego przyszłość dla miasta upatruje w tym, aby tą branżę rozwijać i zachęcać ludzi, żeby osiedlali się w Bielsku-Białej.
Może Cię zainteresować:
Przemysław Korcz w ŚLĄZAQ: Czwarty krok milowy w historii Ustronia
Może Cię zainteresować:
Tomasz Bujok w ŚLAZAQ: „Dzięki unijnym inwestycjom Wisła rozwinęła się turystycznie”
Może Cię zainteresować: