Dziękuję.
Proszę.
Ale… za co?
W
końcu mam jakiś dobry przykład dla mojego 8-letniego syna, który
kopie piłkę w Rozbarku Bytom.
O,
widzi pan. To jak ja.
Patrz,
co może osiągnąć w fusbalu skromny człowiek z Bytomia.
Był
przede mną taki trener z Bytomia, który też został selekcjonerem
reprezentacji. Nazywał się Henryk Apostel. Więc nie jestem
pierwszy. A w Rozbarku miałem najlepszego trenera na świecie –
Janusza Dramskiego. Był moim autorytetem i wychowawcą. Poświęcał
mi mnóstwo swojego czasu, że kiedyś go zapytałem, dlaczego to
robił. Odpowiedział, żebym sam poświęcał czas tym, którzy chcą
i nie tracił czasu na tych, którzy nie chcą. A ja bardzo chciałem.
To
prawda, że nie wzięli pana do ŁKS-u Łagiewniki bo był pan za
mały?
Prawda.
Mieszkałem w Łagiewnikach (dzielnica Bytomia – przyp. red.), przy
targowisku. Gdy przyszedłem na pierwszy trening ŁKS-u, usłyszałem,
że jestem za młody i za chudy, by dostać się do trampkarzy. Byłem
po prostu… drobny z natury. Stałem za bramką, oglądałem trening
i płakałem. Bo przecież w piłkę grać umiałem, zapewniam. Gdy w końcu przyjęli
mnie do klubu, oprócz własnych zajęć, chodziłem oglądać, jak
trenują juniorzy i seniorzy.
Kiedy
ostatnio był pan w Bytomiu?
Moja mama wciąż mieszka w
Bytomiu, więc wpadam. Miasto się trochę zmieniło, wyładniało,
ulice, kamienice wyglądają lepiej. Do Śląska mam wielki
sentyment, ale od lat mieszkam w Białymstoku. Zresztą, mieszkałem
już w tylu miastach…
Henryk
Kula, prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej, mówi, że jako
Ślązak jest dumny z tego, że śląski trener znów prowadzi
reprezentację Polski.
To
miłe. Bardzo cenię prezesa Kulę, wiele dobrego robi dla śląskiej
piłki.
Coś
śląskiego wprowadza pan do reprezentacji?
Nie
wiem. Może kluski do menu (śmiech).
Ordnung?
To
po niemiecku.
Bo
pan czasem powtarza, że pan nie polska, tylko niemiecka myśl
szkoleniowa.
To
taki żart. Bo pierwszy kurs trenera zrobiłem w Niemczech. A hasło
„polska myśl szkoleniowa” to dla wielu jakaś gorsza kategoria.
Czy
praca w Polonii Bytom udowodniła panu, że w tym zawodzie wszystko
jest możliwe? Polonia grała nawet w Ekstraklasie, choć w klubie
chyba nic się nie spinało.
Było
to wyzwanie. W Polonii zaczynałem jako trener, więc zawsze będę
wspominał ją dobrze. Również ze względu na ludzi, których tam
spotkałem – zakochanych w piłce. Warto było oddać Polonii
serce. Słyszałem, że Polonia awansowała do II ligi. Życzę jej
jak najlepiej.
Który
trener klubowy nauczył pana najwięcej, ale nie jako piłkarza, a
jako trenera?
Miałem
to szczęście, że spotkałem wielu bardzo dobrych trenerów. Jana
Kowalskiego w Gwarku Zabrze. Jerzego Wyrobka i Edwarda Lorensa w
Ruchu Chorzów. To trener Lorens sprawił, że sam zacząłem myśleć
o zostaniu trenerem. Henryk Apostel, Antoni Piechniczek, Waldemar
Fornalik… Każdy mnie czegoś nauczył. Ale tym, którego wspominam
szczególnie, był Janusz Dramski. Jak mówiłem wcześniej – to
był trener i wychowawca. Uczył mnie nie tylko techniki, ale też
tego, jak się rozwijać, jak myśleć, jak podejmować decyzje.
Myślał
pan kiedyś, co by zrobił z takim piłkarzem, jakim sam był?
To
dwa zupełnie inne światy i z jednego na drugi patrzy się zupełnie
inaczej. Dziś patrzę z tego drugiego i wiem, że zespół, który
prowadzę musi dobrze funkcjonować, jako całość.
Ważniejsze
będą wyniki i awans, czy to, że ludzie znów zaczną lubić
reprezentację?
Jedno
i drugie. Musi być sukces, musi być dobra gra, żeby się atmosfera
odbudowała. Ostatecznie tylko zwycięstwa na nią tak wpływają.
Muszę spotkać się z zawodnikami, porozmawiać. Na pewno ta drużyna
potrzebuje spokoju i stabilizacji.
A
styl jaki będzie, bo nie pamiętam już meczu reprezentacji, na
którym nie bolałyby zęby?
Chciałbym,
żeby oglądanie reprezentacji Polski znów sprawiało przyjemność.
Ale w teorii to można różne rzeczy sobie zakładać.
A
w praktyce pan w ogóle rozumie, jakim cudem drużyna z takimi
piłkarzami jak Lewandowski, Zieliński czy Milik grała taki piach?
Nie
całkiem do mnie to pytanie. Ja zajmowałem się kadrą młodzieżową.
Dziś będziemy szukać odpowiedzi na wiele pytań.
W
śląskich klubach grają dziś piłkarze, którzy mogą wejść do
reprezentacji?
Zobaczymy,
mam nadzieję. Będziemy ze sztabem oglądać wiele meczów i wielu
zawodników.
Jeszcze
jedno osobiste pytanie: O co właściwie chodzi z tym Guardiolą?
Memy pan widział?
Nie,
ale się domyślam. Kiedyś na jakimś meczu kibice Barcelony robili
mi zdjęcia, bo twierdzili, że jestem do niego podobny. W Hiszpanii
jakiś dziennikarz to podchwycił. W Polsce szybko poszło.
***
Michał Probierz urodził się w Bytomiu - 24 września 1972 roku (w niedzielę skończy 51 lat). To właśnie w Bytomiu rozpoczynał swoją piłkarską przygodę grając w juniorskich zespołach ŁKS Łagiewniki i GKS Rozbark. Później trafił do Gwarka Zabrze. Seniorską karierę rozpoczynał w Ruchu Chorzów, po czym wyjechał do Niemiec – do Bayeru Uerdingen. Później występował w SG Wattenscheid 09. Po powrocie do Polski podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze i w Zabrzu stał się jednym z liderów, najważniejszych piłkarzy tamtego Górnika. Występował także w Pogoni Zabrze i Widzewie Łódź. Karierę zakończył z powodu kontuzji więzadeł krzyżowych, a w 205 roku – mając zaledwie 33 lata – został trenerem Polonii Bytom.
Jako szkoleniowiec pracował także w Widzewie, Jagielloni (prezesem klubu w Białegostoku był wówczas Cezary Kulesza, dziś prezes PZPN), ŁKS Łódź, Arisie Saloniki, GKS Bełchatów, Lechii Gdańsk i Cracovii. Trzeba też wspomnieć… dwudniowy epizod w klubie z Niecieczy. Probierz został zatrudniony w Bruk-Becie Termalice 6 stycznia 2022 roku, po czym – dwa dni później – drogą mailową poprosił o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Według Probierza wcześniejsze ustalenia zostały przez klub złamane.
W roli szkoleniowca polskiej reprezentacji Michał Probierz
zadebiutuje 12 października w eliminacyjnym, wyjazdowym meczu z Wyspami
Owczymi. Z kolei 15 października polska reprezentacja zagra z Mołdawią.